A gdy już lato rozsiądzie się wygodnie, okrzepnie, rozpali do czerwoności nosy i uszy, zbieram z krzaczków w ogrodzie kiście białej i czerwonej porzeczki. A potem robię z nich bursztynową galaretkę z białych porzeczek z winem. Dla łasuchów, by powspominać babcię i dzieciństwo. I zakląć w słoiku kawałek lata...
Nim za kilka dni światło księżyca rozświetli nocne niebo na czerwono, zatańczcie ze mną w blasku księżyca, posłuchajcie "Moonlight" Grace VanderWaal...
Choć ogrodniczka ze mnie żadna, mamy co zjeść z naszego ogrodu. Głównie są to porzeczki (białe, czarne i czerwone), trochę truskawek, poziomek i ogromne ilości borówek amerykańskich. Jest też zagonek ziół i owocowe drzewa - 9 letnia jabłonka, dwie mirabelki, śliwa i najnowsza, młoda jabłonka z jabłkami odmiany ligol. Och może jeszcze kiedyś dorosnę, by samej grzebać w ziemi, albo stać mnie będzie na ogrodnika, który będzie uprawiał u mnie rośliny jadalne. Lubię jadać prosto z grządki i zawsze zachwycam się cudzymi "jadalnymi" ogrodami.
jedzenie prosto z ogrodu serwuje nowy koncept Water&Wine - Chef's Table fot Maciej Stankiewicz |
Wyprawa do Cisowa, gdzie króluje Water&Wine to zawsze niesamowite przeżycie. Tym razem wczesnym latem zachwycaliśmy się najnowszym konceptem jakim jest Chef's Table - tylko 8 miejsc tuż przy kuchni Marka Flisińskiego i Kamila Raczyńskiego. Popijając chłodne prosecco zachwycamy się magiczną kuchnią detali, którą serwuje autorska kuchnia. A to wszystko z ogrodu, ze stawu, z własnej piekarni i piwniczek - z winami, nalewkami, kiszonkami i przetworami.
Galaretki owocowe są dla mnie jak magiczne zaklęcia. Niezwykłe kolory, zjawiskowa struktura. To dość ekskluzywny, luksusowy rodzaj przetworów, którego nie produkuje się z kilkunastu kilogramów owocu. Rarytas, który chowam wysoko na półce spiżarni – na szczególne okazje.
Galaretkę podjadałam z babcinej piwnicy, wyjadałam łyżeczką prosto ze słoiczka. Czubatą łyżkę galaretki jadałam z kasza manną na mleku albo z kruchymi ciasteczkami. Sama podaję ją na letnie śniadania na tarasie - do grzanek z chałki, do razowego tosta z kozim twarożkiem, albo wypełniam nią spód kruchej babeczki i podaję do popołudniowej herbaty.
Galaretkę możesz też podać do deski serów, wypełnić nią kruchy spód babeczki, do którego wcześniej włożysz odrobinę koziego twarożku, albo zjeść prosto ze słoiczka, mrużąc oczy na chwilę rozkoszy.
Delikatna, słodko-kwaskowa galaretka, w której smak porzeczek wzbogacony został o nutę vinho verde. Prosta do zrobienia, urzekająca smakiem i kolorem. Co roku z początkiem lata stawiam sobie wyzwanie by "wypić tyle vinho verde ile ważę", czasem dodaję te też do galaretki z białych porzeczek, która tak cudnie smakuje...
Galaretka z białych porzeczek z winem
650 g białych porzeczek
100 ml wody
100 ml białego wytrawnego wina (chardonnay lub vinho verde)
200-250 g cukru
Porzeczki umyj na sicie i obierz z gałązek (najlepiej sprawdzi się widelec). Przełóż owoce do rondla z grubym dnem, dodaj wodę i wino. Gotuj, aż się rozpadną, potem przelej je przez sito. Lekko odciśnij zawartość, starając się nie przecierać zbyt mocno, by galaretka pozostała klarowna. Uzyskasz ok. 350 ml soku. Do tej ilości dodaj na początek 200g cukru, zagotuj i sprawdź słodkość. Jeśli trzeba, dodaj pozostały cukier i ponownie zagotuj. Wrzącą galaretkę przelej do wypieczonych słoiczków i od razu je zakręć. Pasteryzuj na sucho pod kocem.
------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)