Och, jadłam kiedyś http://www.chillibite.pl/2017/03/w-sloiku-moja-pierwsza-ksiazka.html! To proste i szybkie danie pochodzące z Wielkopolski, które z rybami nie ma nic wspólnego. W zależności od wersji jest wegetariańskie lub wegańskie. To wspaniałam, kremowa zupa warzywna, idealna na czas przednówku, sprzątania spiżarni, wiosennej diety lub postu. Zróbcie w domu ślepe ryby - cudowną zupę z Pyrlandii!
Oj, to cudne słońce, które z końcem marca coraz częściej wpada na chwilę, kilka godzin albo i cały dzień. Jakże się za nim stęskniłam! Natycham się tą słoneczną energią i myślą, że już za chwilę, w niedzielę 2 kwietnia będzie na koncercie Rag'N'Bone Man, can't wait! A tymczasem posłuchajcie ze mną energetycznego "Innocent Man"...
To nie jest danie wykwintne, ślepe ryby to zupa prosta, wiejska, tania, wegetariańska lub wegańska. Zupa, która ukoi duszę na przednówku, nasyci wychłodzony po zimie organizm, a jednocześnie będzie lekka i "chuda". Gdy byłam w Poznaniu przy okazji spotkania z wydawnictwem i prac nad moją książką "W słoiku", poszukiwałam miejsca, gdzie w "mateczniku", stolicy Wielkopolski mogłabym zjeść tę zupę. Mimo apeli pisanych na Fb, nie udało mi się znaleźć jej w menu żadnej z poznańskich restauracji. Moim zdaniem takie proste, acz lokalne specjały powinny być w zimowej karcie hołdującej tradycjom restauracji. Może z czasem? A gdybyście słyszeli o miejscu, gdzie na stałe mają w karcie ślepe ryby, koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Dlaczego zupa nazywa się ślepe ryby? a wiecie co pływa w rosole, albo treściwej tłustej zupie na wywarze mięsnym? otóż oka pływają, oka tłuszczu. Ta zaś zupa jest zwykłą zupą warzywną na bazie ziemniaków, nie zawiera mięsa, żadnego pożywnego tłuszczy (boczek, smalec), raptem kapkę oleju i same warzywa. Znam podobną chuda, piedną i postną zupę, na którą wołaliśmy "ciereczkowa" składniki identyczne, jednak nie miksuje się jej na krem i podaje z "ciereczkami", czyli zacierkami z mąki i wody.
Ślepe ryby gotuję z pamięci. Z pamięci podniebienia, smaku sprzed ponad 20 lat. Tę najlepszą jadłam w czasie studiów u mojej poznańskiej koleżanki. Przywoziła ją w słoikach (nomen omen) z domu i częstowała wygłodniałe współspaczki. Pyszne, proste, lekkie danie. Jestem pewna, żeby zupa jej mamy byłw wówczas doprawiana pewna słynna przyprawa do zup w płynie, ja w to miejsce dodaję lubczyk, czyli zioło, które daje zupie cudowny smak. No i obowiązkowo majeranek!
Zupę ślepe ryby gotuję trochę z odzysku - wykorzystuję czerstwą bagietkę na grzanki, nieco przywiędłe ziemniaki i warzywa ze spiżarni, pęczek lubczyku, który mi się zapomniał w lodówce. Nie lubię marnować i wyrzucać jedzenia wyrzucać. Lubię za to jeść i dobrze karmić. I wcale niekoniecznie wykwintnie (homary!), ale przede wszystkim prosto i z wykorzystaniem powszechnie dostępnych, niedrogich składników.
Ślepe ryby gotuję z pamięci. Z pamięci podniebienia, smaku sprzed ponad 20 lat. Tę najlepszą jadłam w czasie studiów u mojej poznańskiej koleżanki. Przywoziła ją w słoikach (nomen omen) z domu i częstowała wygłodniałe współspaczki. Pyszne, proste, lekkie danie. Jestem pewna, żeby zupa jej mamy byłw wówczas doprawiana pewna słynna przyprawa do zup w płynie, ja w to miejsce dodaję lubczyk, czyli zioło, które daje zupie cudowny smak. No i obowiązkowo majeranek!
Zupę ślepe ryby gotuję trochę z odzysku - wykorzystuję czerstwą bagietkę na grzanki, nieco przywiędłe ziemniaki i warzywa ze spiżarni, pęczek lubczyku, który mi się zapomniał w lodówce. Nie lubię marnować i wyrzucać jedzenia wyrzucać. Lubię za to jeść i dobrze karmić. I wcale niekoniecznie wykwintnie (homary!), ale przede wszystkim prosto i z wykorzystaniem powszechnie dostępnych, niedrogich składników.
Zupa ślepe ryby jest kremowa, gładka, lekka, a sycąca, pachnie lubczykiem, domem, babcią. Zupa na pocieszenie, zupa dla tych co na diecie, a chcą jeść pysznie, dla lubiących siąść z miską ciepłej strawy na kolanach. Ślepe ryby doprawiam olejem lubczykowym i posypuję grzankami czosnkowymi. jest pyszna!
Ślepe ryby
200g marchwi
50g pora
100g selera
100g pietruszki
100g cebuli cukrowej
50g masła (w wersji wegańskiej użyj tylko oleju)
30g oleju rzepakowego nierafinowanego
1 kg ziemniaków typ kulinarny C
1 liść laurowy
kilka ziaren ziela angielskiego
łyżeczka ziaren pieprzu
sól do smaku
ok 1 łyżeczki majeranku (do smaku)
ok 1 łyżeczki majeranku (do smaku)
olej lubczykowy:
100ml oleju rzepakowego nierafinowanego
pęczek lubczyku
grzanki czosnkowe:
kawałek bagietki
olej rzepakowy nierafinowany
2 ząbki czosnku
Marchew, pora, seler i pietruszkę umyj i zetrzyj na grubej tarce.
Przygotuj olej lubczykowy: podgrzej olej do temperatury 70°C, dodaj lubczyk i podgrzewaj przez kwadrans utrzymując temperaturę, potem zmiksuj całość blenderem i przecedź przez gęste metalowe sitko
Przygotuj grzanki czosnkowe: obierz i zetrzyj na tarce czosnek, bagietkę pokrój na kromki, potem w kostkę. Na rozgrzanym oleju zeszklij czosnek i dodaj kostkę z bagietki, przesmażaj na niewielkim ogniu, aż grzanki wyschną i nieco się zarumienią. Do ich przygotowania można wykorzystać czerstwą bagietkę.
Cebulę pokrój w kostkę, przełóż do szerokiego garnka i zeszklij na maśle z olejem, dodaj starte na tarce warzywa i przesmażaj aż staną się miękkie. Dodaj obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki, liść laurowy, ziele angielskie i pieprz. Przesmaż razem przez chwilę, potem zalej wodą tak, by przykryła wszystkie warzywa. Gotuj do miękkości ziemniaków, ok 15 minut. Wyjmij liść laurowy i ziele angielskie (jeśli znajdziesz), zupę zmiksuj na gładko blenderem. Gdyby była zbyt gęsta, dodaj ciut gorącej wody. Dopraw zupę dość szczodrze majerankiem, podawaj z olejem lubczykowym i grzankami czosnkowymi.
Uwielbiam ślepe ryby! U mnie w domu (pogranicze Wielkopolski i Pomorza) taką zupę zakwasza się jeszcze dobrej jakości octem (z białego wina lub jabłkowym). Pycha!
OdpowiedzUsuńA czy lubczyk suszony da radę?
OdpowiedzUsuńA my to koniecznie robimy zasmażkę na smalcu z czosnkiem i pomidorem lub koncentratem
OdpowiedzUsuń