Niedawno temu testowałam na sobie, całkiem żywym organizmie jak działa "dieta sokowa", czyli 6 posiłków dziennie składających się wyłącznie z soków warzywno-owocowych. 6 butelek po 500ml każda, a do tego jak zawsze 2 litry wody dziennie. Czy można przeżyć 3 dni be uszczerbku dla samopoczucia i zdrowia będąc jedynie na płynnej diecie, wypijając 5 litrów płynów!? Jakie efekty po tych kilku dniach, co warto, a nad czym lepiej się zastanowić. Czytajcie, ja to dla Was wszystko :)
zestaw DETOX BASIC minus dwa soki, które wypiłam nim chwyciłam za aparat ;) |
Och, kto rozpozna pierwsze dźwięki tego utworu niżej? chaaa, cudnie, co? Mój ukochany John Legend w "Wake Up!", posłuchajcie...
DZIEŃ PIERWSZY, druga połowa sierpnia, gorący poranek. Wczoraj dotarł kurier z pudełkami świeżo wyciśniętego, tłoczonego na zimno soku od Natura Cold Press. Dziś zaczynam detox - kolorowa, 3 dniowa dieta sokowa. Wygląda pięknie! Cudne kolory soków, które aż gadają z butelki “weź mnie”.
Zestaw na 1 dzień DETOX BASIC
Ponoć poziom podstawowy (całodzienna dieta 6 butelek soku 1200kcal), dobry na początek chyba. W pudełku 6 butelek, każda w innym kolorze z numerkiem od 1 do 6 na nakrętce, numery wyznaczają kolejność spożycia.
Pierwszy sok, na śniadanie fantastyczny! Intensywnie żółty, pełen jabłka, dosmaczony świeżym imbirem, cytryną i cudowną nuta pikantną od pieprzu cayenne. Jest pycha, podoba mi się! Wkładam trzy kolejne soki do torby z wkładami lody i zabieram ze sobą, dziś mam kilka spotkań i warsztaty, soki musze mieć pod ręką.
Drugi sok wypijam circa 2-2,5 godziny później, na drugie śniadanie butelka zieleni - seler (naciowy?), jarmuż, ogórek, natka i znów imbir (pycha!) oraz jabłko. Ten bardziej wytrawny, warzywny, bardzo rześki. Dopiero teraz orientuję się, że może warto byłoby strzelić jakąś fotę tym pięknym butelkom.
Po trzeci sok sięgam kolejne 2 godziny później, organizm domaga się “jeść!”, a tu znów będzie w płynie - tym razem sok w kolorze zupy, może dla oszukania głowy? W składzie bardzo bezpiecznie i smacznie - marchew, jabłko, cytryna i kurkuma - jedna z najzdrowszych przypraw świata. Wzmacnia nie tylko odporność, ale także wątrobę, mózg i serce. Ma silne właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe i antybiotyczne. Zwalcza bakterie chorobotwórcze, wirusy i grzyby, szczególnie cenne są olejki eteryczne w niej zawarte. Jest smacznie, podoba mi się coraz bardziej :D
Nim na dobre zapomnę o “zupie” w kolorze marchewki, musze bo się uduszę, po niecałych 2 godzinach wyciągam z torby termicznej, która zabrałam “w miasto” czwarty sok, oooo boski, pyszny! Ananas, jabłko, cytryna i rześka nuta mięty. Lubię to! I tylko mój organizm woła o kanapkę, ziemniaczane pure, auććć nie jestem nauczona tak tylko w płynie.
W drodze powrotnej do domu wyciągam z torby piątą butelkę soku (ostatnia czeka w domu na kolację). Tym razem intensywnie buraczkowo, w składzie burak, ananas, jabłko i marchew. Fajny sok warzywno-owocowy, choć ja ledwo zipię. Po powrocie do domu czuję lekka rewolucje w żołądku, detox chyba się zaczyna ;)
Szósty sok, bardzo zielony, pełen jarmużu, selera, ogórka i jabłka wypijam ok 18:30, potem już tylko woda z cytryną (której jak zawsze wypiłam ok 2 litrów). O rany, przyjęłam dziś 5 litrów płynów! nie mogłabym tak długo, a przede mną jeszcze 2 dni wyzwania...
Pierwszy sok, na śniadanie fantastyczny! Intensywnie żółty, pełen jabłka, dosmaczony świeżym imbirem, cytryną i cudowną nuta pikantną od pieprzu cayenne. Jest pycha, podoba mi się! Wkładam trzy kolejne soki do torby z wkładami lody i zabieram ze sobą, dziś mam kilka spotkań i warsztaty, soki musze mieć pod ręką.
Drugi sok wypijam circa 2-2,5 godziny później, na drugie śniadanie butelka zieleni - seler (naciowy?), jarmuż, ogórek, natka i znów imbir (pycha!) oraz jabłko. Ten bardziej wytrawny, warzywny, bardzo rześki. Dopiero teraz orientuję się, że może warto byłoby strzelić jakąś fotę tym pięknym butelkom.
Po trzeci sok sięgam kolejne 2 godziny później, organizm domaga się “jeść!”, a tu znów będzie w płynie - tym razem sok w kolorze zupy, może dla oszukania głowy? W składzie bardzo bezpiecznie i smacznie - marchew, jabłko, cytryna i kurkuma - jedna z najzdrowszych przypraw świata. Wzmacnia nie tylko odporność, ale także wątrobę, mózg i serce. Ma silne właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe i antybiotyczne. Zwalcza bakterie chorobotwórcze, wirusy i grzyby, szczególnie cenne są olejki eteryczne w niej zawarte. Jest smacznie, podoba mi się coraz bardziej :D
Nim na dobre zapomnę o “zupie” w kolorze marchewki, musze bo się uduszę, po niecałych 2 godzinach wyciągam z torby termicznej, która zabrałam “w miasto” czwarty sok, oooo boski, pyszny! Ananas, jabłko, cytryna i rześka nuta mięty. Lubię to! I tylko mój organizm woła o kanapkę, ziemniaczane pure, auććć nie jestem nauczona tak tylko w płynie.
W drodze powrotnej do domu wyciągam z torby piątą butelkę soku (ostatnia czeka w domu na kolację). Tym razem intensywnie buraczkowo, w składzie burak, ananas, jabłko i marchew. Fajny sok warzywno-owocowy, choć ja ledwo zipię. Po powrocie do domu czuję lekka rewolucje w żołądku, detox chyba się zaczyna ;)
Szósty sok, bardzo zielony, pełen jarmużu, selera, ogórka i jabłka wypijam ok 18:30, potem już tylko woda z cytryną (której jak zawsze wypiłam ok 2 litrów). O rany, przyjęłam dziś 5 litrów płynów! nie mogłabym tak długo, a przede mną jeszcze 2 dni wyzwania...
zestaw DETOX CLASSIC |
DZIEŃ DRUGI, kolejny ciepły dzień, budzę się pełna energii, rześka, nie ma mowy o ociężałym początku dnia. Na dzień dobry jak zawsze szklanka ciepłej wody z ociupiną soku z cytryny i... jedziemy!
Zestaw 2 diety sokowej DETOX CLASSIC
Dziś poziom średniozaawansowany (całodzienna dieta, 6 butelek soku 1085 kalorii). Nie czuję się ani trochę średnio zaawansowana, ale soki wciąż dość kolorowe, może, MOOOŻE dam radę :)Zaczyna się na zielono (jarmuż, seler, ogórek, jabłko), czyli ten sam sok co wczoraj na kolację, niewiele kalorii. Ssie już po godzinie.
Drugi sok z zestawu to ten z cayenne, jabłkiem i imbirem oraz cytryną, pysznie, ciut więcej kalorii, drugie śniadanie całkiem fajne.
Trzeci, mega zielony, szpinakowy sok wypijam już o 12:00, ale gdy szperam w poszukiwaniu kalorii, doczytuję, że ten ma tylko 19kcal w 100g! W składzie szpinak, ogórek, seler, imbir, cytryna. Aaaaaaa! głód wyrywa trzewia, żołądek drze się “zajmij się mną, nakarm mnie kotletem”, jestem dzielna, czekam na “drugie danie”.
Czwartym sokiem jest ten z buraczkiem i ananasem, nie jest źle, choć nie wiem jak długo wytrzymam, przed oczami biega mi miska sałaty z awokado, krewetkami i mango. W międzyczasie kilka spotkań, zapominam na chwilę o głodzie. O diecie sokowej przypominają wizyty w “saloniku ciszy i skupienia”.
Piąty sok (seler, jarmuż, ogórek, pietruszka, imbir jabłko) wypijam powolutku, delektując się każdym łykiem, to żeby oszukać głowę, żeby dłużej spływał do żołądka, dawał sytość do późna.
Szósty łykam na kolację (ananas, jarmuż, jabłko, ogórek, mięta) i stwierdzam, ze nienawidzę zielonego koloru, od tej pory tylko krwiste steki, mnóstwo chleba z glutenem, a na deser jajko w koszulce z sosem holenderskim. Kładę się wcześniej do łóżka, bo w nocy przecież głód mnie męczył nie będzie, taka spryciula jestem. Przed snem jeszcze najnowsza Chyłka i Zordon, padam umęczona.
soki jeździły i były ze mną wszędzie - w parku, na tarasie, w kawiarni, na spotkaniu |
DZIEŃ TRZECI - trzeci poranek lekki i rześki. Szklanka ciepłej wody z cytryną i trochę odwlekam pierwszy “posiłek”, soków może wystarczy na dłużej?
Zestaw 3 DETOX MASTER
O cholerka, poziom zaawansowany (całodzienna dieta, 6 butelek soku 1085kcal). Nie, nie jestem hardcorem, jestem mięczakiem, dlaczego się na to samo zielone zdecydowałam, blondynkom źle w zielonym!Pierwszy sok smakuje nieźle, chociaż wolałabym jajecznicę - ananas, jarmuż, jabłko, ogórek, mięta. Nie czuję goryczki jarmużu (dotychczas go nie cierpiałam), fajny jest akcent mięty.
Marzę o drugim śniadaniu (granola z jogurtem i pieczonymi śliwkami), tymczasem już po godzinie sięgam po drugie sokowe śniadanie - szpinak, ogórek, seler, imbir, cytryna. O u diaska “spin doktor”, bo tak nazywa się sok, ma tylko 18kcal w 100g, boli! Nim przyjdzie czas na “zupę”, stwierdzam, że nienawidzę lata, niby gorąc, ale mi zimno jak cholera. Po chwili łapię się, że gdyby to była zima, umarłabym z wychłodzenia. Dieta sokowa, czyli tylko płyny, i zimne soki bardzo, bardzo mnie wychładzają.
Trzeci sok pyyycha, choć w najbardziej znienawidzonym kolorze - to już trzeci zielony dziś, jeszcze dwa przede mną, dopiero na kolację będzie buraczkowy. Trzeci to gruszka, pietruszka, ogórek i cytryna, fajny, dziękuję za słodkie gruszki!
Czwarty sok jarmuż, seler, ogórek jabłko, bleh... już chyba nic mi nie smakuje :(
Piąty to znów szpinak z ogórkiem, selerem, imbirem (hurraa!!) i cytryną, nie jest zły, a nawet smaczny, ale naboha znów zielony! Marzę o czerwonej papryce, truskawce albo przynajmniej kotlecikach jagnięcych. Z rozmarynem, masełkiem, solą morską, mniammm...
Tymczasem kolacja to buraczek, jeszcze dwa dni temu wydawał się smaczny, teraz owszem też smakuje, ale z zupełnie innego powodu - mogę odtrąbić zwycięstwo! skończyłam 3 dniowe wyzwanie, juhuuu! Żegnam się na dłużej mam nadzieję, z domową “świątynią dumania” i mimo, iż czuję się lekko i rześko, jednocześnie odczuwam spore zmęczenie.
Na wadze ok 1,5 kg mniej, efekt niezamierzony.
Przepiękne butelki myję starannie, będę w nie wlewała dzieciakom soki i wodę do szkoły.
Pełna skruchy rozmawiam z moją dietetyczką, czy to było mądre, rzucić się na 3 dni diety/detoxu z sokami. Nie dostaję ostrych batów, ale kilka ważnych zdań zapada mi w głowę:
- jeśli chcesz stosować dietę sokową, lepiej zrób to w porozumieniu z dietetykiem
- dieta sokowa nigdy nie powinna trwać dłużej niż 2-3 dni
- nie zapominaj o piciu wody!
- dla mojej wagi i wzrostu dzienna dawka kalorii nie ma prawa zejść poniżej 1200kcal, inaczej organizm zaczyna “magazynowanie”, tak, tak czułam właśnie, że tylko zestaw nr 1 - poziom podstawowy - był dla mnie sensowny i dobry
- jeśli chcesz dodać soki do swojej diety, lepiej wybrać zestaw nr 1 na całodzienną dietę, a przez kolejne dni wdrożyć 2 soki dziennie (jako drugie śniadanie i podwieczorek) do swojego żywienia, wówczas na drugie śniadanie sok warzywno-owocowy, a na podwieczorek sok warzywny
Cena jednego zestawu 6 soków Natura Cold Press to wraz z dostawą 97zł (dostawa jest bezpłatna), nie jest tanio, ale liczę, liczę i wychodzi, że 1 sok to ok 16zł, czyli circa tyle, ile płace za koktajl, czy smoothie np. w Skok na sok. To soki tłoczone na zimno, w specjalnych prasach, odpowiednio skomponowane przez dietetyka. Nie można tak ciągle, ale w jako "zastrzyk" czemu nie?
Soki przyjeżdżają w kartonie, odpowiednio schłodzone (cudowne są te wkłady mrożące!), warto zabierać soki ze sobą do pracy, szkoły, na spotkania. Nie jest to mały wydatek, ale może być dobrym “kopem” do wdrożenia sokoterapii w codziennej diecie.
Co zrobiłabym inaczej zamawiając powtórnie:
- wybrałabym tylko jeden, podstawowy zestaw DETOX BASIC na 1 dzień
- wybrałabym 2 zestawy DETOX CLASSIC na kolejne 6 dni (po 2 butelki dziennie)
Taki tygodniowy detox sokowy przeszłabym znacznie łagodniej i bez stresu żołądkowo-trawiennego.
Co mi się BARDZO podobało:
- świetny smak soków, które doprawiane są kurkumą, imbirem, miętą, cytryną - z pewnością będę te dodatki stosować sama tworząc własne mieszanki soków i koktajli
- świetna organizacja dostaw - ze względu na termin trwałości soków (są świeże, niepasteryzowane) - 2/3 dni, nawet jeśli zamawiasz 3 zestawy, dostawa jest rozłożona na 2 terminy
- bardzo estetyczne pakowanie, butelki, torby i wkłady termiczne
- jeśli umówisz się z koleżanką z pracy lub kimś z domowników na wspólną dietę, można fajnie się wzajemnie wspierać i jest “z kim pić”, gdy reszta ekipy ucieka na lunch do bufetu ;)
To tyle z początków mojej sokowej drogi, a jak Wam idzie wdrażanie większej ilości warzyw i owoców w diecie? Warto wystartować z nowymi sokowymi wyzwaniami jeszcze we wrześniu, gdy stragany pełne zielonego buhaha ;) kolorowego i różnorodnego. Pijcie soki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)