Kocham pomidory nad życie, pomidory i chleb, i masło, i czosnek. Gdy tylko pojawiają się pierwsze bawole serca i pomidory malinowe, nie mogę się najeść nimi do syta. Oczywiście zawsze najlepsze były te w sierpniu, ale oto coraz cieplej nam się robi od maja i w połowie czerwca już zupełnie nie potrafię się oprzeć czerwonym kuszącym owocom. Cudowne, dojrzałe, mięsiste, słodkie pomidory w wielu kolorach najpierw zjadam ze szczyptą soli na kromce najlepszego chleba, a zaraz potem robię ukochaną toskańską sałatkę z chleba i pomidorów - panzanella, przewspaniałą!
Jem łapczywie dojrzałe pomidory, siedzę do późna na tarasie, psy leżą u stóp spragnione pieszczot. Ptaki umilkły, choć jeszcze jasno, słucham "Youth" Daughter, posłuchajcie...
Zastanawiam się, czy jest gdzieś jakiś kraj na świecie, gdzie nie jada się pomidorów, gdzie one nie występują, nie istnieją. Ja bym tam nie mogła. W tym moim nie najcieplejszym kraju nad Wisłą wiodę sobie pomidorowe życie od lata do lata. Od soczystych, dojrzałych, mięsistych i gęstych od słońca pomidorów prosto z krzaka, poprzez samodzielne ich suszenie, zamykanie w różnych wersjach w słoiku. A potem wyjadanie z tych słoików w środku zimy, sięganie po pomidorowe puszki na przednówku, by znów w czerwcu chwytać już pierwsze dojrzałe, krajowe okazy. Nie mogę żyć bez pomidorów! I tylko żal, że trąba nie ogrodnik ze mnie i znów nie mam własnych pomidorów w ogrodzie. Może na starość?
Moja córka jada pomidory jak jabłka - wgryza się w mięsisty, soczysty miąższ i zjada do końca, do ogonka. Ja lubię grube plastry na kromce jasnego lub razowego chleba z masłem, ze szczyptą soli. I kocham "pomidory po polsku", czyli plastry pomidora z cebulą, solą i sporą ilością pieprzu, skropione octem spirytusowym. No cudo panie!
Panzanellę kocham za jej prostotę, bo to w prostocie, lekkości i najlepszej jakości składników tkwi prawdziwa siła. Ta zwyczajna, dość uboga sałatka, której bazą jest czerstwy chleb pochodzi z Toskanii i w pierwotnej wersji składała się głównie z chleba, oliwy, cebuli. Dopiero w XX wieku dodano do niej pomidory i taką właśnie, współczesną jej wersję kocham najbardziej.
Moja panzanella jest prosta i oprócz obowiązkowych: chleba, pomidorów, bazylii, oliwy, cebuli, octu winnego i przypraw, zawiera jedynie pieczoną paprykę, czosnek i kapary. Och jakże kocham ją z moim osobiście upieczonym i schowanym do sczerstwienia chlebem! Proszę spróbujcie jej koniecznie w pomidorowym sezonie. To doskonała sałatka do zabrania do pracy albo na piknik, jeśli będziecie pamiętać o tym, żeby chleb zabrać w osobnym woreczku i wymieszać z sałatką w ostatniej chwili.
Panzanella to niezwykle soczysta, a jednocześnie chrupiąca sałatka z pomidorów i chleba. Albo chleba i pomidorów. Tylko pomidory muszą być słodkie, dojrzałe, soczyste i ciepłe od słońca, a chleb jasny, pszenny, najlepiej w stylu francuskim lub włoskim. Chleb porwany na spore kawałki opiekam z odrobiną pikantnej oliwy w piekarniku, potem mieszam z wilgotną od dressingu sałatką i natychmiast podaję na stół. Pomidory do panzanelli zawsze trzymam na blacie kuchennym w najbardziej słonecznym miejscu, żeby złapały trochę ciepła chociaż przez szybę, skoro sama ich z krzaka nie mogę zerwać. Panzanella jest wyśmienita i znika błyskawicznie.
Panzanella - najlepsza sałatka z pomidorów i chleba
proporcje dla 4 osób
4 grube kromki dobrego "dziurawego" chleba pszennego
1 łyżka oliwy z oliwek aromatyzowanej chilli
3-4 duże, dojrzałe soczyste pomidory - najlepiej bawole serca lub malinowe
garść cherry pomidorków w różnych kolorach - żółte, czerwone, pomarańczowe
2-3 pomidory brunatne lub zielone (jeśli uda Ci się je zdobyć)
szczypta soli
1 łyżka kaparów
2 opieczone i obrane ze skórki strąki czerwonej papryki
1 ząbek czosnku
2 szalotki
1 łyżeczka musztardy sarepskiej lub dijon
1 łyżeczka musztardy sarepskiej lub dijon
2 łyżki octu winnego z białego wina
50ml najlepszej oliwy z oliwek extra virgin
kilka gałązek świeżej bazylii
świeżo mielony pieprz
Chleb porwij na mniejsze kawałki (takie na jeden kęs), ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i skrop pikantną oliwa z oliwek. Piecz ok 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 170°C - chleb powinien stać się chrupiący i lekko złocisty.
Pomidory umyj, osusz i pokrój na spore kawałki, takie na jeden kęs, cherry pomidorki pokrój wzdłuż na pół. Przełóż pomidory do durszlaka ustawionego w głębokim talerzu, by ściekał do niego sok. Oprósz pomidory lekko solą, wymieszaj i odstaw na 5-7 minut. Paprykę pokrój w szerokie plastry. Kapary odsącz z zalewy (jeśli używasz kaparów w soli, wypłucz je i odciśnij).
Szalotkę pokrój w półplasterki, czosnek zetrzyj na tarce. Szalotkę, czosnek, musztardę, oliwę i ocet winny połącz z sokiem, który wyciekł z pomidorów. Wymieszaj pomidory z dressingiem, dodaj kapary i pokrojoną paprykę. Wmieszaj do sałatki chrupiący chleb, dodaj porwane listki bazylii i dopraw sałatkę świeżo mielonym pieprzem. Podawaj natychmiast, gdy już część chleba wchłonie dressing, a jego kawałki na wierzchu wciąż będą chrupiące. Rozkoszuj się cudowną panzanellą, wiosną, latem, ciepłem i dobrym włoskim winem.
Też uwielbiam pomidory! Z cebulką i śmietaną (taką sałatkę robił dziadek), z fetą, oliwą i cebulą (to ulubiony zestaw mojego męża), upieczone na grzankach z mozzarellą i czosnkiem... mmm.. Twoją sałatkę na pewno zrobię! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńsuper! mam nadzieję, że będzie smakować :)
UsuńZrobię- na pewno gdyż uwielbiam pomidory
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę i czekam na recenzję ;)
UsuńJuż od dawna uwielbiam tę prostą sałatkę. Dressing koniecznie musi być z soku, który wyciekł z pomidorów. Ja chętniej dokładam tzw. jabłuszka kaparowe niż kapary, chyba,że mam takie z soli (najlepsze przywiozłem kiedyś z Favignany - wyspy niedaleko Sycylii). Nie wiem, jak Ty, ale do panzanelli ZAWSZE obieram pomidory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Piszesz fantastycznego bloga - klasa sama dla siebie! :-)
P.S. Dzięki za przypomnienie panzanelli - zainspirowałaś mnie, za 2 godziny będzie u na kolację :-)
kłaniam się nisko :*)
UsuńRzadko obieram pomidory, bo po sparzeniu nie są już tak jędrne czasami, ale znam osoby, które tylko obrane pomidory jedzą. Ja też lubię jabłuszka kaparowe, ale skończyliś :(
(Dnia następnego) Była pyszna - jak zwykle :-)
UsuńPozdrawiam!