Kocham jajka, kocham je chyba w każdej postaci. Jajka to idealne śniadanie zarówno w dzień powszedni, jak i w weekendy. I są jeszcze jednym argumentem, dla którego nie mogę zostać weganką, no nie dam rady bez jajek i basta. Gdy takie cudowne, świeże, wiejskie jajko ugotuję z lekko płynnym żółtkiem, to jęk zachwytu sam się ze mnie wydziera. Dziś mam dla Was pajdę domowego chleba w stylu francuskim z chrupiąca skórką i najlepszą świecie sałatkę jajeczną - kremową, lekko pikantną i cudownie chrupiącą. Zróbcie ją koniecznie - na śniadanie dla dziecka do szkoły albo na weekendową poranną ucztę przy stole. Jest wyśmienita!
Gdy jeszcze mieszkaliśmy w kilkupiętrowym bloku w wielkim mieście, nakrywałam bieżnikiem maleńki balkonowy stolik, rozstawiałam talerze do śniadania i włączałam ukochaną muzykę, która leniwie sączyła się z głośników zagłuszając szum wentylatorów na dachach budynków. Dziś rozstawiamy wielki, rodzinny stół na słonecznym tarasie i w każdą sobotę i niedzielę śniadamy z widokiem na ogród, od wiosny do ciepłej jesieni. Słuchamy ptasich koncertów o poranku, pijemy leniwą kawę. A, gdy poranek deszczowy, śniadanie podaję w jadalni, przy rozsuniętych drzwiach na taras, włączam coś pięknego do słuchania i wyłączam rozpędzony świat. Posłuchajcie przepięknego "Morning" Williama Wilda...
Nie myślałam, że kiedykolwiek dorosnę do pieczenia cudownego, lekkiego pszennego chleba w stylu francuskim, takiego z chrupiąca skórką, która wydaje ten obłędny dźwięk przy rozkrajaniu bochna. Ale oto jest, pierwsze trzy chleb za mną, wszystko dzięki warsztatom z Moniką Walecką. Kolejne bochny przede mną. A gdy już w domu taki chleb z własnego wypieku (lub najlepszej piekarni jaką macie w okolicy), to najlepiej zjeść go jeszcze na ciepło, po prostu z masłem. No chyba, że to kromka nie na "deser", ale do śniadania. Wówczas koniecznie zróbcie miskę najcudowniejszej pasty/sałatki jajecznej jaką w życiu jadłam. Chrupiąca, wilgotna, pełna smaku i różnych struktur na podniebieniu. Absolutnie doskonała!
W pasty/sałatki jajeczne to ja od zawsze, od małego dziecka. Takie jajko na twardo w grubą kostkę, do tego pomidor malinowy, majonez, ciutka chrzanu i szczypiorek o taaak! Albo mój i mamy mojej osobisty wynalazek bajobongo, w której zielony por czyni cuda. Że nie wspomnę o klasyce, czyli sardynka + jajo. Przyznam się Wam, że co tydzień w sobotę kupujemy jajka na targu, wiejskie, duże, od wybieganych kur i ja zaczynam mieć tiki nerwowe, gdy mam w domu mniej niż 20 jajek.
Zazwyczaj w sobotnie dni targowe uzupełniam "stan jaj" w lodówce do 90 sztuk, czyli bezpiecznie, na bogato, na zapas i na wypas. Cóż to dla naszej 5cio osobowej rodziny 90 jajek! 13 lekką ręką pęka do jajecznicy w sobotę, 10-12 na niedzielny omlet, 4-5 na weekendowe ciasto, a gdzie jajko do młodych ziemniaków z koperkiem (9 szt), do sałatki caesar albo cobb salad (3-4), a boskie jajko po florencku ze szparagami?? Nie może zabraknąć do ajerkoniaku zimą (13-15szt), na poranne śniadaniowe jajko na miękko (9 szt), do naleśników (2-3szt), do french toast (3-4szt), no i do tej właśnie boskiej sałatki jajecznej. No mówię Wam, że spać bym spokojnie nie mogła, gdyby jajek miało zabraknąć. Kochajcie jajka, tak bosko smakują! (klik po przepisy z jajkiem).
Przepis na najlepszą sałatkę jajeczną autorstwa Adama Rapoporta podejrzałam na Bon Apetit, jest po prostu obłędnie prosty! Sałatka jest wilgotna (i wcale nie przez nadmiar majonezu!), chrupiąca od selera naciowego i pełna smaku dzięki ziołom i przyprawom. Ja dodaję do niej jeszcze łyżkę uprażonych i posiekanych orzechów włoskich. Cudo po prostu, powiadam Wam!
Doskonała sałatka / pasta jajeczna
proporcje na śniadanie dla 5 osób5 wiejskich jaj od kur z wolnego chowu
1 łyżka orzechów włoskich
sól
grubo mielony pieprz
1 łyżka majonezu
1 łyżeczka musztardy sarepskiej lub dijon
1 czubata łyżeczka chrzanu
2 łodygi selera naciowego (wraz z listkami)
1/2 pęczka szczypiorku
1/3 pęczka koperku
Ugotuj jajka prawie (słowo prawie super ważne) na twardo, czyli mają być w takiej wersji, by żółtko było jeszcze ciut niedogotowane, miękkie i kremowe. Od razu wyjmij je z wrzątku i przełóż do miski z lodowata wodą. Obierz ze skorupek póki jeszcze będą nieco ciepłe i pokrój w grubą, nierówną kostkę. Dopraw jajka szczyptą soli i grubo mielonym pieprzem.
Na suchej patelni upraż na złoto orzechy włoskie, potem je przestudź i z grubsza posiekaj.
Wymieszaj razem majonez, chrzan i musztardę, dodaj do jajek razem z orzechami i delikatnie połącz.
Łodygi selera naciowego pokrój w cienkie plasterki lub kostkę, posiekaj drobno szczypiorek, koperek i listki selera naciowego. Wymieszaj całą zieleninę z jajkami. Podawaj na kromce świeżego, chrupiącego chleba, na zrumienionym bajglu, grzance z bagietki albo kromce razowca. W sezonie koniecznie pokrój plastry pomidora malinowego. Sałatka jest obłędna!
Jak cudownie jest wiedzieć, że nie tylko ja kocham jajka miłością bezgraniczną :) Obecnie najwyższą formą jajka jest dla mnie szakszuka. Żeby robić ją zimą, zastawiam co lato kilka półek toną słoików z papryką duszoną w pomidorach. Mam tylko ogromny problem z kupowaniem jajek tzw. wiejskich od kiedy zostałam uświadomiona, że spora część z nich to typowe jajka marketowe, z których nadruk zmywa się wybielaczem albo octem, albo w ogóle kupowane na fermach, tyle że bez pieczątek... Nie wiem też, na ile to prawda, ale od bardziej wtajemniczonych w jajeczny biznes słyszałam, że najłatwiej poznać "przerabiane" jajko po wielkości. Prawdziwe wiejskie jaja wcale nie są duże, w najlepszym razie średnie, bo młoda zdrowa i niepasiona hormonami kura nigdy nie urodzi jajka takiej wielkości, że może ją rozerwać od środka. Może to mity, ale na wszelki wypadek kupuję sklepowe zerówki :)
OdpowiedzUsuńEgg-Lovers-Club ;)
UsuńMelduję się w klubie wielbicieli pasty - wcale nie dla jaj ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam tę pastę. Bardzo smaczne połączenie! :D
OdpowiedzUsuńcieszę się ogromnie :)
Usuń