coś więcej

Rozgrzewający napar śliwkowy

Zimą nie robię koktajli, które mogą wychładzać organizm, czekam na marzec, by znów do nich wrócić. Tymczasem sięgam po naturalne napary, które skutecznie rozgrzewają, a są pełne smaku. Uwielbiam klasyczny napar imbirowo-jabłkowy (choć już bez miodu), albo zimową herbatę, ale od kiedy skończyły mi się suszone gruszki, wymyślam coraz to nowe pomysły na napary owocowo-ziołowe. Kilka tygodni temu zadurzyłam się w wyśmienitym rozgrzewającym naparze śliwkowym z imbirem i rozmarynem. Jest fantastyczny i niczym nie trzeba go dosładzać!


Od kiedy moi synowie zaczęli całkiem serio grać na gitarze klasycznej, więcej jest w mojej bibliotece muzycznej magicznych, gitarowych utworów. A jeśli jeszcze towarzyszy im niezwykły wokal, to już sama radość. Posłuchajcie dziś ze mną Fleet Foxes w "Helplessness Blues"...





Jesienią i zimą w wielu restauracjach można zamówić grzańca bezalkoholowego, czy herbatę zimową, które są niczym innym jak właśnie naparami ziołowo-owocowymi. Gorące, pełne przypraw, korzeni, owoców, koją, kuszą i wspaniale rozgrzewają. Ostatnio w warszawskim Ę Rybę piłam wyśmienity, ostry od kardamonu grzaniec bezalkoholowy na bazie soku jabłkowego i cytrusów z mnóstwem przypraw, jak tylko odtworzę to w domu, podzielę się przepisem. Aż chciałoby się, żeby w każdym lokalu gastronomicznym były tak dopracowane smaki nawet w zwykłych grzańcach, czy lemoniadach. Jedyny kłopot jaki mam z restauracyjnymi zimowymi herbatami to to, że są dosładzane. I to już nie ma znaczenia czy cukrem, czy miodem, od kiedy bowiem całkowicie przestałam słodzić, nawet pół łyżeczki miodu w takiej "zimowej herbacie" to dla mnie za dużo słodkiego. Lubię sama wymyślać ciekawe napary w domu, zaglądam do kuchennych szafek w poszukiwaniu suszonych owoców i przypraw, a do spiżarni po świeże pomarańcze, czy imbir. Często przygotowuję taką "zimowa herbatę" w kubku termicznym i zabieram do samochodu, gdy jadę na spotkania.  Idealny towarzysz podróży w zimowy dzień.




Napar śliwkowy z imbirem i rozmarynem wymyśliłam na spotkaniu warsztatowym ze śliwką kalifornijską, na którym byłam niedawno. Przygotowywaliśmy kilka świątecznych potraw we śliwką właśnie, a mi zabrakło czegoś gorącego, kojącego, rozgrzewającego, co wpisałoby się w klimat spotkania. Ale wystarczyło dosłownie kilka składników, nóż, deska i wrzątek, by w kilka chwil stworzyć wyśmienity napar. Jest aromatyczny i dość pikantny od imbiru, kardamonu i rozmarynu, nie wymaga dosładzania, gdyż śliwki kalifornijskie są naturalnie słodkie, rześkości nadaje mu pomarańcza. Spróbujcie w swojej kuchni, jest wyśmienity!

Napar śliwkowy z imbirem i rozmarynem

proporcje na kubek ok 250ml

6 śliwek kalifornijskich
3 grube plasterki imbiru
2 plasterki świeżej pomarańczy (wcześniej wyszorowanej)
1 rozgnieciony kardamon
gałązka świeżego rozmarynu

Śliwki przekrój na pół i wraz ze wszystkimi składnikami przełóż do wysokiej szklanki lub kubka i zalej wrzątkiem. Odstaw na chwilę, a potem dokładnie wygnieć łyżeczką wszystkie składniki, aż napar stanie się mętny i nabierze smaku. Pij póki gorący, a gdy na dnie szklanki pozostaną już tylko wygniecione owoce, dodaj kolejne 2-3 śliwki i plaster pomarańczy i ponownie zaej wrzątkiem, będzie równie smaczny.  Trzymajcie się ciepło!

1 komentarz:

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)