Chłodny poranek rozpoczynam owsianką - na mleku lub wodzie, z przyprawami korzennymi i suszonymi owocami. Potem wybiegam na 30 minut, kilka minut rozciągania i nim wrócę spod prysznica, piec już rozgrzany. Dziś nie mam czasu na skomplikowane obiady, sporo pracy off-line. Z kalendarzem, ofertami, planowaniem harmonogramów. Na lunch upiekę sobie zupę, prostą, a niezwyczajną, rozgrzewającą, kojącą, inną niż zazwyczaj. Gorący kubek - zupa z pieczonego kalafiora, pyszna - spróbujecie?
William Fitzsimmons, wsłuchuję się od kilku dni w jego kojące, rozgrzewające brzmienie. Stopy rozgrzewają się jak od żaru kominka, wkrótce ciepło wspina się na ramiona i nos już nie taki zmarznięty. Wyciągam nogi wysoko na biurko, zagapiam się na moje ukochane majowe bzy, które rozkwitły w ogrodzie. Lunch z kubka brzmi dziś dobrze, bardzo dobrze. Posłuchajcie "Well Enough" Williama Fitzsimmonsa...
Przekonaliście się już może do zabierania słoika z zupą do pracy? To takie proste, a jednocześnie cudownie kojące - własna, pyszna zupa w kubku lub pięknym słoiku, na najlepszy na świecie lunch w pracy. Można ją podgrzać w biurowej kuchni i wyjść z na zewnątrz, usiąść z gorącym kubkiem w dłoniach w pobliskim parku, albo chociaż na firmowym balkonie, czy skrawku ławki, z której można zagapić się w wiosenne niebo. W chłodniejszy dzień można zadrzeć nogi na blat biurka, postawić kartkę "przerwa na lunch", założyć słuchawki na uszy i oderwać się od dźwięków klawiatur, szuflad, przesuwanych krzeseł. Po co - zapytasz? Bo możesz!
Pieczony kalafior wypełnia aromatem cały dom, po chwili dochodzi nuta prażonego patelni kuminu. Już jest cieplej. Od samych zapachów. Za chwilę zmiksuję zupę, podzielę na porcje. To świetne danie także dla mojego nastolatka, w szkolnej kuchence podgrzeje zupę w słoiku i zje kawałek domu. Jakże daleko stołówkowym zupom do tej pysznej zupy z pieczonego kalafiora...
Kremowa, mocna w smaku, aromatyczna od kuminu i tymianku. Z chrupiącymi pestkami dyni - pyszna zupa z pieczonego kalafiora. To także zupa dla tych, którzy znaleźli w lodówce nieco zapomniany, być może ciut przywiędły kalafior i chcą mu dać drugie życie. Spróbujcie koniecznie!
Zupa z pieczonego kalafiora
1 szt (ok 1kg) kalafiora
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka kminu rzymskiego (kuminu)
200g jasnej części pora
1 łyżka oliwy z oliwek + 1 łyżka masła
200ml mleka koziego
LUB 100g serka koziego i 150g mleka zwykłego
LUB 200ml zwykłego mleka
LUB 200ml zwykłego mleka
2 łyżeczki listków świeżego tymianku
sól morska i świeżo mielony pieprz do smaku
2 łyżki pestek dyni
Rozgrzej piekarnik do 190°C.
Umyj kalafiora, podziel na mniejsze różyczki, rozłóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i skrop 2 łyżkami oliwy. Wstaw do pieca na ok 20 minut, możesz po 10 minutach obrócić kalafiora na blasze. Piecz do chwili, gdy lekko się zezłoci.
Na dużej suchej patelni lub w garnku upraż kumin, aż zacznie ładnie pachnieć, następnie dodaj łyżkę oliwy z oliwek i masło oraz pokrojoną w plasterki jasną część pora. Przesmażaj aż por się zeszkli, a następnie dodaj upieczonego kalafiora wraz z 2 szklankami wody. Zagotuj całość, dopraw do smaku solą i świeżo mielonym pieprzem i gotuj jeszcze chwilę, aż kalafior i por będą całkiem miękkie. Dodaj mleko kozie (lub twarożek i mleko krowie) i wsyp listki świeżego tymianku, a następnie zmiksuj na gładki krem, którego gęstość reguluj dodając więcej mleka lub wody. Podawaj zupę posypaną pestkami dyni.
Pisałam już jak kocham Cię czytać? I to od poniedziałku :) Cóż za cudowne rozpoczęcie pięknego, majowego tygodnia.
OdpowiedzUsuńU mnie sałatka z brokułem, łososiem i jajkiem. W domu istny armagedon bo dzieje się konfitura rabarbarowa z cynamonem. Jak skończę smażyć rabarbar, będę siedzieć na balkonie z książką i cydrem prosto z Oslo - oczywiście włączę Fitzsimmonsa i jego cudowne "Beautiful girl".
Całuski :*
jak cudnie mieć czytelników, którym chce się pisać takie ciepłe i miłe komentarze :) Rabarbar z cynamonem, mmmmmm merci, już mi zapachniało!
Usuńpięknego popołudnia :)
A czy ser kozi można czymś zastąpić?
OdpowiedzUsuńNie przepadam. Poza tym w moich stronach jest trudno dostępny...
Twarożek kozi można całkowicie pominąć i użyć po prostu 200ml mleka koziego lub mleka krowiego, albo nawet roślinnego :)
UsuńŚwietnie. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńW takim razie dziś na obiad:)
Wygląda wyśmienicie. Smakuje pewnie równie dobrze. . Jutro zaserwuje rodzince na obiadek... :)
OdpowiedzUsuń