Dzieci wróciły ze szkoły i zaraz po wejściu do domu z jękiem zachwytu krzyknęły - Mamuś, już piernik upiekłaś??? Dom pachnie goździkami, cynamonem, gałką i suszoną śliwką, no tak, po prostu piernikiem. Jednak początek grudnia i piernik, to przynajmniej w moim domu byłby falstart. A to była dla nich pyszna grudniowa niespodzianka - cudownie aromatyczna granola piernikowa.
Dzień obudził się dziś cały w mleku, na gałęziach przepiękna szadź, ja przeglądam zdjęcia z wyprawy na Mazowsze, które przywitało nas pierwszym śniegiem i jem śniadanie - twaróg z ciepłymi pieczonymi śliwkami i piernikową granolą. "It's Beginning To Look A Lot Like Christmas", prawda? Posłuchajcie Michaela Buble, ładnie dzwoni…
Jesienią i zimą wcale nie kończy się u nas sezon na granolę. Nieco rzadziej jadamy ją z jogurtem, a częściej z ukochanym twarogiem od Ziębińskiego. Gorące pieczone śliwki (tak mogą być mrożone!) lub łyżeczka domowych powideł śliwkowych doskonale grają grudniowe-świąteczne klimaty z granolą pachnąca piernikiem, w której pełno jest śliwek kalifornijskich, suszonych jabłek, a czasami też domowej kandyzowanej skórki pomarańczowej. Ale nie dodawajcie do granoli byle jakich owoców suszonych - użyjcie własnych suszonych jabłek lub śliwek, albo tych, o których wiecie, że były niesiarkowane.
Kilka tygodni temu byłam na warsztatach ze śliwką kalifornijską w roli głównej. W zasadzie po to, by stawić czoła opinii, że większość suszonych owoców, które nie mają na opakowaniu "eco" albo "bio" są fuj, bo pełne siarki. Otóż bardzo mnie zaskoczyła informacja, że oryginalna śliwka kalifornijska, nomen omen pochodząca z Kalifornii, w procesie produkcji zupełnie nie jest traktowana siarką! Fantastycznie słodkie owoce śliwy ‘Petite d’Agen’ zostały sprowadzone z Europy do USA ponad 150 lat temu, podczas gorączki złota. Niesamowicie żyzne gleby Sacramento i San Joaquin plus miliony słonecznych dni w Kaliforni stały się prawdziwym rajem dla śliwowych drzew. Owoce do końca dojrzewają na gałęziach, aż koncentracja cukrów będzie w nich bardzo wysoka. Z tych niesamowicie słodkich i soczystych śliwek dziś są produkowane śliwki kalifornijskie. To śliwka kalifornijska okazuje się dzisiejszym czarnym złotem, no przynajmniej takim, które mógłby jeść Król Midas.
Hola hola, powiecie, że kupowaliście śliwki kalifornijskie już tysiąc razy i czasem były twarde albo "rozmlaskane", a już na pewno pamiętacie dopisek "siarkowane". No to proszę koniecznie sprawdzić kraj pochodzenia wpisany na opakowaniu - może Chile, Argentyna albo Francja? W USA ponoć nie istnieją "certyfikacje" podobne do europejskich Trzech Znaków Smaku, które dawałyby szansę ochrony prawnej dla nazwy produkowanych owoców (u nas tak chronione są wiśnia nadwiślanka, suska sechlońska, fasola wrzawska). Jeśli tak jest rzeczywiście, to jedynym sposobem na kupienie oryginalnego produktu z Kalifornii, w którego procesie produkcji nie jest używana siarka, jest czytanie etykiet, na której musi być napisane "kraj pochodzenia USA". Oryginalna śliwka kaliformijska będzie słodka, miękka, soczysta i po prostu pyszna - jak deser. Moje dzieciaki w tym roku co najmniej przez kilka grudniowych dni znajdują śliwki kalifornijskie w swoim "kalendarzu adwentowym", ha! od ust sobie odjęłam te w ślicznych pojedynczych opakowaniach ;)
Kilka tygodni temu byłam na warsztatach ze śliwką kalifornijską w roli głównej. W zasadzie po to, by stawić czoła opinii, że większość suszonych owoców, które nie mają na opakowaniu "eco" albo "bio" są fuj, bo pełne siarki. Otóż bardzo mnie zaskoczyła informacja, że oryginalna śliwka kalifornijska, nomen omen pochodząca z Kalifornii, w procesie produkcji zupełnie nie jest traktowana siarką! Fantastycznie słodkie owoce śliwy ‘Petite d’Agen’ zostały sprowadzone z Europy do USA ponad 150 lat temu, podczas gorączki złota. Niesamowicie żyzne gleby Sacramento i San Joaquin plus miliony słonecznych dni w Kaliforni stały się prawdziwym rajem dla śliwowych drzew. Owoce do końca dojrzewają na gałęziach, aż koncentracja cukrów będzie w nich bardzo wysoka. Z tych niesamowicie słodkich i soczystych śliwek dziś są produkowane śliwki kalifornijskie. To śliwka kalifornijska okazuje się dzisiejszym czarnym złotem, no przynajmniej takim, które mógłby jeść Król Midas.
Hola hola, powiecie, że kupowaliście śliwki kalifornijskie już tysiąc razy i czasem były twarde albo "rozmlaskane", a już na pewno pamiętacie dopisek "siarkowane". No to proszę koniecznie sprawdzić kraj pochodzenia wpisany na opakowaniu - może Chile, Argentyna albo Francja? W USA ponoć nie istnieją "certyfikacje" podobne do europejskich Trzech Znaków Smaku, które dawałyby szansę ochrony prawnej dla nazwy produkowanych owoców (u nas tak chronione są wiśnia nadwiślanka, suska sechlońska, fasola wrzawska). Jeśli tak jest rzeczywiście, to jedynym sposobem na kupienie oryginalnego produktu z Kalifornii, w którego procesie produkcji nie jest używana siarka, jest czytanie etykiet, na której musi być napisane "kraj pochodzenia USA". Oryginalna śliwka kaliformijska będzie słodka, miękka, soczysta i po prostu pyszna - jak deser. Moje dzieciaki w tym roku co najmniej przez kilka grudniowych dni znajdują śliwki kalifornijskie w swoim "kalendarzu adwentowym", ha! od ust sobie odjęłam te w ślicznych pojedynczych opakowaniach ;)
Granola piernikowa to absolutny hit grudnia, szczególnie dla tych, którzy już już nie mogą się doczekać świątecznych pierniczków, piernika staropolskiego, czy piernika wileńskiego na prażonej żytniej mące. Oj, mina dzieci, gdy wpadają do domu, który cały pachnie piernikiem - bezcenna! Wczoraj wyjadali z blachy jeszcze gorące kawałki granoli, a ochom i achom nie było końca!
Granola piernikowa
proporcje na jedną głęboką blachę z piekarnika
700g płatków owsianych (mogą być pół na pół z płatkami "błyskawicznymi")
25g otrębów żytnich
25g otrębów pszennych
50g siemienia lnianego
150g pestek słonecznika
200g migdałów z grubsza posiekanych
100g pierniczków Katarzynek bez czekolady (startych na tarce)
25g przyprawy do piernika najlepszej jakości
u mnie Kotanyi, która zawiera tylko przyprawy a nie mąkę i cukier jako wypełniacze
40g oleju rzepakowego (używam oleju nierafinowanego)
250g najlepszego miodu gryczanego lub spadziowego (z pasieki, nie z marketu!)
250ml soku jabłkowego (u mnie sok TESO)
250ml soku jabłkowego (u mnie sok TESO)
owoce do wymieszania na końcu
350g śliwek kalifornijskich (na opakowaniu powinno być napisane - kraj pochodzenia: USA)
150g suszonych jabłek (najlepiej od małego producenta a nie siarkowanych z marketu!)
Wymieszaj w sporej misce wszystkie składniki oprócz owoców. Rozłóż całość w głębokiej blasze (najlepiej tej z wyposażenia piekarnika), lekko wymieszaj, by masa zbiła się w mniejsze grudki.
Piecz w piekarniku rozgrzanym do 180°C przez ok 20 minut, potem dokładnie wymieszaj. Zmniejsz temperaturę do 150°C, piecz kolejne 20 min i znów zamieszaj. Granola powinna już na tym etapie ładnie się ozłocić, piecz kolejne 20-40 min co chwilę mieszając, by w żadnej części się nie zrumieniła za mocno.
Wysuń blachę z piekarnika i wymieszaj z pokrojonymi na mniejsze kawałki owocami.
Gotową granolę przechowuj w szczelnej puszce lub słoju. Podawaj z jogurtem naturalnym lub pysznym, miękkim twarogiem. Pycha a działa jak prawdziwa "magia świąt" !
Piecz w piekarniku rozgrzanym do 180°C przez ok 20 minut, potem dokładnie wymieszaj. Zmniejsz temperaturę do 150°C, piecz kolejne 20 min i znów zamieszaj. Granola powinna już na tym etapie ładnie się ozłocić, piecz kolejne 20-40 min co chwilę mieszając, by w żadnej części się nie zrumieniła za mocno.
Wysuń blachę z piekarnika i wymieszaj z pokrojonymi na mniejsze kawałki owocami.
Gotową granolę przechowuj w szczelnej puszce lub słoju. Podawaj z jogurtem naturalnym lub pysznym, miękkim twarogiem. Pycha a działa jak prawdziwa "magia świąt" !
Idealna na zimę ! Na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCudowna granola! Coś wspaniałego. Idealna na przedświąteczny czas. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i teraz MUSZĘ ją zrobić. I zjeść. I tak jeszcze ze 2-3 razy do świąt ;)
OdpowiedzUsuńChillibite, co robisz z Katarzynkami? Kruszysz bardzo drobno czy na większe kawałki?
OdpowiedzUsuńpierniczki starte na tarce
UsuńChillibite, co robisz z Katarzynkami? Kruszysz je bardzo drobno czy na większe kawałki?
OdpowiedzUsuńNie dajesz żadnego soku?
OdpowiedzUsuńI co ze skórką pomarańczową? Wystarczy ją tylko odsączyć?
Boshhh oczywiście, że jest sok! poprawiłam :*) merci
Usuńtak skórkę wystarczy odsączyć na sitku i posiekać (jesli była w dużych kawałkach), ale niespecjalnie odsączam, syrop tez daje sporo smaku, a jak w ciepłą granole się wmiesza, to pięknie wszystko łączy. Miłego piernikowania ;)