Czeskie knedle drożdżowe z jagodami

Borůvkové kynuté knedlíky z restauracji U Medvidku w czeskiej Pradze były jednym z istotniejszych punktów "planu kulinarnego" naszej kilkudniowej wyprawy do stolicy Czech. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu mimo, iż zachwyt nad oryginalnym Budveiserem i podawanymi do niego topinky s našlehaným pivním sýrem był szczery i autentyczny, to najbardziej w pamięci podniebienia pozostały właśnie czeskie knedle drożdżowe z jagodami. Zachwycająco delikatne, miękkie, puszyste. Musiałam je powtórzyć w domu!

Kocham lato! Nawet jeśli trafi się jakiś stresujący dzień (jak wczoraj !), wychodzę do ogrodu ze szklanką mrożonej zielonej herbaty, słucham ptasich koncertów i układam plan na kolejne letnie danie. Latem wszystko można, można się najeść owocami do rozpęku, albo ledwie skubnąć liść sałaty z młodym bobem. Klejąc czeskie drożdżowe knedle słuchałam jednego z najpiękniejszych, lirycznych kobiecych głosów, którego właścicielka urodziła się w Czechach. Głosu, w którym zakochałam się kilka lat temu przy okazji filmu "Once". Posłuchajcie "This Right Here" Markety Irglovej


Już nie próbuję nawet wyjeżdżać gdzieś poza dom "normalnie", czyli na kompletny kulinarny żywioł. Zawsze przed wyjazdem trochę szperam, podpytuję o lokalną kuchnię i staram się "wgryźć" w istotę kraju poprzez jego smaki. Z Czechami niby prosta sprawa - "dużo piwa", knedle, sporo mięs na różne sposoby. Tym razem doskonale wiedziałam kogo zapytać o praskie podpowiedzi kulinarne. Jeśli znacie Monikę z Gotuje bo lubi, zapewne wiecie, że od około roku pisze bloga z San Francisco, ale wcześniej przez kilka lat mieszkała właśnie w Pradze. To właśnie Monika wysłała mnie m.in do restauracji U Medvidku z prikazem zjedzenia knedli z jagodami.

Blog No5 czyli kolejny w serii moich ulubionych blogów
Gotuje, bo lubi / W kuchni można mi wszystko !!
Monikę poznałam najpierw wirtualnie, jako 7latkę uczęszczającą do ogniska muzycznego na Górnośląskiej, która dla ciepłego croissanta z wysoko podniesionymi książkami z nutami, wciskała się dość bezczelnie na początek kolejki w piekarni i ogłaszała szanownej kolejce, że ona musi już, bo się spóźni na lekcje. Urocza małolata, z której kiedyś wyrośnie uparty smakosz. Gdy czytałam o tej szklance pełnotłustego mleka do ciepłego croissanta, przypominały mi się moje pierwsze randki z obecnym mężem, wówczas dwudziestoletnim chłopakiem - siadywaliśmy na murku zajadając ciepłe pączki z zamojskiej cukierni popijane kefirem z Krasnegostawu z pobliskiego spożywczaka. O tak, doskonale rozumiałam co Monika miała na myśli pisząc, że "niektóre wspomnienia czuje się na języku wyraźniej od innych". No dobrze, ale ta wariatka po kilkunastu latach piekła croissanty sama! I wiecie co, nawet już doszła do pysznych francuskiej rogalików z samodzielnie wyrabianego ciasta, ale nie, ona wciąż trenuje na nowo. Nie tylko croissanty, ale też zachwycające chleby, na których widok mam kosmiczne ssanie. Zachwycające zdjęcia Moniki, upór w wyszukiwaniu receptur w tonach zagranicznych książek kulinarnych, które ściągała z Amazona i te jej niesamowite opowieści - o napotkanych ludziach z bazarku pod blokiem, o nowo odkrywanych miejscach na gastronomicznej mapie Warszawy, potem Pragi, obecnie San Francisco. Kiedyś w końcu poznałam Monikę osobiście w trakcie wspólnej podróży na Blog Forum Gdańsk, chociaż nie od razu skojarzyłam ją z blogiem, który pisała. To czasem tak bywa - wirtualny autor to jedno życie, realna osoba - drugi świat. Opowiadała o tym jak zdobyła pracę w studio fotograficznym, jak prawie pracowała w stołecznej Charlotte i jak z bochnem chleba albo pudłem kilku rodzajów pierogów stara się o pracę. Lubię czytać Monikę przed wieczorem, gdy już lezę w łóżku, albo o świcie, gdy obudzą mnie ptasie trele za oknem. Diabelnie inspirująca osóbka z niezwykłym darem chwytania okiem obiektywy detali tego świata. Na jej fotografiach świat zastyga, zwalnia i przestaje się spieszyć. Podglądając jej fotograficzne opowieści W czeszkach po Pradze i Awesoome Duude widzę naszą polską Vivien Meier.  Zaglądajcie na bloga Moniki - Gotuje, bo lubi, szczególnie jeśli lubicie ciepłą, pozytywną energię i długie wciągające opowieści. 
Wcześniej pisałam też o blogach BeiLoMiss Coco i Strawberries from Poland.

oryginalne borůvkové kynuté knedlíky z restauracji U Medvidku w czeskiej Pradze 

Takie właśnie danie otrzymałam po złożeniu zamówienia. I o ile znam i nie przepadam za houskove knedliky (czyli knedlami z bułki), tak to pełne zaskoczenie - niezwykle mięciutkie, wypełnione delikatnymi jagodami (dżem jagodowy raczej) i posypane… no właśnie? toną cukru pudru?? Otóż nie, knedle były oblane stopionym masłem, posypane białym, chudym twarogiem wymieszanym z cukrem pudrem. Po prostu cudowne! Podpytałam ciut ciut kelnera o szczegóły czeskiego specjału i tylko czekałam aż pojawią się lipcowe leśne jagody...



Czeskie knedle owocowe, w przeciwieństwie do polskich knedli owocowych robi się nie z ciasta ziemniaczanego, ale z ciasta drożdżowego, które po dwukrotnym rośnięciu gotuje się w wodzie. Kynute knedliky są po prostu obłędne i polecam je szczególnie miłośnikom knedli i pierogów owocowych, klusek śląskich, pyz i leniwych klusek. Świetne danie na letni obiad, chociaż w czeskiej restauracji widniał jako deser. 



Trochę żałuję, że zgapiłam się i nie pomyślałam, żeby znaleźć jakąś szkołę kulinarną w Pradze, do której mogłabym zapisać się na kilkugodzinną lekcję gotowania czeskich klasyków. To wszystko jeszcze przede mną i może będzie okazją do ponownej wycieczki do Pragi. Tymczasem zatem mając wstępne wskazówki od kelnera z restauracji, przekopałam dziesiątki blogów i portali kulinarnych z czeskimi przepisami w poszukiwaniu przepisu na oryginalne owocowe knedle drożdżowe. I wiecie co… są tak pyszne, że jeszcze kilka razy je ugotuję i na stałe zagoszczą w moim ukochanym kajecie z przepisami kuchni z serca domu… Voila! 

Czeskie knedle drożdżowe z jagodami

500g mąki pszennej chlebowej typ 720
400ml mleka
15g cukru
20g świeżych drożdży
1 żółtko
szczypta soli
skórka otarta z 1 cytryny

ok 300g świeżych jagód
3 łyżki cukru

200g chudego twarogu (jak najtwardszego)
4 łyżki cukru pudru
100g świeżych jagód do podania

Mąkę przesiej do miski. Podgrzej mleko do temperatury ok 37°C. Do dzbanka o pojemności 500ml wlej 100ml ciepłego mleka, dodaj łyżkę cukru, łyżkę mąki i wkrusz drożdże. Wymieszaj dokładnie i odstaw do wyrośnięcia na ok 15-20 minut. 
Do przesianej mąki dodaj pozostałe ciepłe mleko, żółtko, szczyptę soli i skórkę otartą z cytryny, a następnie wlej wyrośnięte drożdże i wyrabiaj na gładkie, spójne ciasto. Ja robię to mikserem z hakiem i trwa to ok 15 minut. Ciasto będzie niezwykle miękkie i nie powinno kleić się do rąk.Po tym czasie przykryj miskę folią spożywczą i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok 30-45 minut. 
W międzyczasie przygotuj twaróg i owoce. Twaróg wyłóż na gazę lub ręcznik papierowy i dokładnie, kilkukrotnie odciśnij. Gdy masa twarogowa będzie już bardzo sucha, rozkrusz twaróg widelcem lub zetrzyj na tarce o grubych oczkach. 
Jagody wymieszaj z 3 łyżkami cukru.
Wyrośnięte ciasto możesz rozwałkować na blacie na grubość ok 7mm i kroić na kwadraty ok 6x6cm lub wyjmować łyżką prosto z miski niewielkie porcie ciasta, rozklepywać je w palcach na niewielkie placuszki i układać na omączonym lekko blacie.
Na każdym placuszku ułóż łyżeczkę jagód wymieszanych z cukrem i uformuj zgrabną bułeczkę. Gotowej knedle układaj na tacy oprószonej mąką. Gdy już wszystkie będą sklejone, przykryj tacę ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na kolejne 15 minut.
W tym czasie zagotuj osolony wrzątek, rozpuść masło, którym będą polewane knedle, a starty na tarce twaróg wymieszaj z cukrem pudrem. Przygotuj tez patyczek do szaszłyków, który przyda się do nakłuwania ugotowanych knedli.
Knedle wkładaj ostrożnie na lekko pyrkoczący wrzątek, ale niezbyt ciasno, gdyż jeszcze urosną w garnku. Po włożeniu partii knedli, przykryj garnek pokrywką i gotuj ok 6-8 minut pod przykryciem. Wyjmuj je z garnka łyżką cedzakową i natychmiast przebijaj patyczkiem, żeby uciekła z nich para i nie opadły. Podawaj knedle polane stopionym masłem, posypane twarogiem z cukrem pudrem i posypane świeżymi owocami. Pyszne!

11 komentarzy:

  1. Boszszsz. No cudowne. Oj, cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Knedle podobne do knedla którego jadłam w Austrii ,też z ciasta drożdżowego:) Muszę koniecznie zrobić ,dziękuję za przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamma mija, aż usiadłam z wrażenia :) Dziękuję za piękne słowa, sprawiłaś mi ogromną przyjemność! Knedliki vyborne!! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Te knedle jak bozie nozie robię, nawet dzisiaj twaróg na zaś kupiłam, tylko skąd dzikie jagody...

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie te knedle wyglądają jak pampuchy mojej Mamy, tylko, że gotowane na parze.
    pyszności !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam z obozów w Czechach-pyszne wspomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. obłędne ....
    chcę je na już :) tylko jagód brak
    a z mrożonymi wiśniami, truskawkami mają szansę się udać ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj są, są boskie :) ale proszę poczekac na jagody, serio warto. Knedle są boskie i dla mnie są takim sezonowym rarytasem jak szparagi w maju, raz w roku a potem śnić i tęsknić przez 12 mcy :)

      Usuń
  8. a powiedz, który polski ser jest dobry na te knedliczki

    OdpowiedzUsuń
  9. Widok, rozmiar oraz dodatki zdecydowanie różnią się od knedli ze Snieżki po stronie czeskiej. Tam knedel ma rozmiar małej piłki w kształcie kopca, ogromna ilość nadzienia jagodowego, a zamiast cukru oblany jest śmietaną i sosem jagidowym

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...