Sos holenderski to klasyczny sos wytrawny na bazie żółtek, masła i kwaśnej bazy. Jadałam już szparagi z "ekspresowym holendrem", który miał nieciekawą, ciężką konsystencję majonezu. Zdarzyło mi się jeść sos holenderski rzadki jak mleko, a w smaku "bez duszy". Nie ustawałam w poszukiwaniu przepisu na "holendra idealnego". Niedawno pod okiem pewnego młodego, acz uznanego szefa kuchni zrobiłam doskonały sos holenderski, tak pyszny, puszysty i lekki, że nie mogę zaprzestać robienia go w swojej kuchni.
Och, mam dla Was pyszną, cudooowną muzyczną Holandię! Ta nie leży w Europie, nie brzmi językiem niderlandzkim. Ta Holandia szepcze głosem Sufjana Stevensa, a słuchać ją prosto z Michigan. Posłuchajcie "Holland"…
Przyznam się, że nigdy wcześniej nie robiłam sosu holenderskiego. Czasami wystarczy usłyszeć coś, co zapada w pamięć tak bardzo, że zniechęca kompetnie to eksperymentowania w kuchni. Otóż kiedyś wyczytałam co na temat "holendra" powiedział Anthony Bourdain: ''Jeśli nie robiłeś tego sosu wcześniej, na pewno go schrzanisz. Ale nie załamuj się, po prostu spróbuj jeszcze raz''. I jak tu zabrać się za eksperymentowanie? Ale w końcu udało mi się samodzielnie przygotować sos holenderski pod okiem doświadczonego szefa kuchni i okazało się to całkiem proste. Wiadomo, im wszystko zależy do wprawy, ale oj diabelnie, diabelkie warto próbować. I ja teraz głośno, GŁOŚNO do Was wołam - kręćcie holendra, sos holenderski jest fantastyczny!
Sos holenderski to żółtka, masło i coś kwaśnego. Pomysłów i tricków na "owo kwaśne" znajdziecie mnóstwo. Niedawno nauczyłam się od Witka Iwańskiego robić najdoskonalszy sos holenderski jaki w życiu jadłam. Jego sekretem jest przygotowanie bazy winnej z bulionem, przyprawami i octem, którą nieco zredukowaną dodaje się do ucierania żółtek. No jasne, teraz to tylko ręce załamać i zakrzyknąć - baza?? tyle gotowania? nieee, poddaję się… No już gorszej decyzji nie możecie podjąć. Bazę ugotujcie sobie wcześniej i trzymajcie w lodówce (do 2 tygodni), albo zamroźcie w pojemniczkach do lodu i zawsze będziecie mieć ją pod ręką.
Z sosem holenderskim wszystko smakuje lepiej! Aksamitny, delikatnie maślany, z wyraźną nutą kwasowości, niezwykle aromatyczny. Tak smakuje doskonały sos holenderski. W wersji, którą poznałam dzięki Witkowi po prostu się zakochałam! Białe szparagi odpowiednio ugotowane, podane sosem holenderskim to czysta poezja, a jajka po benedyktyńsku nim polane są rozkoszą dla zmysłów.
Doskonały sos holenderski
baza do sosu *
4 szalotki
200ml białego wina
2-3 liście laurowe
8 ziaren ziela angielskiego
10 ziaren czarnego pieprzu
70ml dobrego bulionu drobiowego**
2 łyżki białego octu winnego
sos holenderski ***
3 duże żółtka
6 łyżek (ok 60ml) ciepłej bazy do sosu
5 łyżek (ok 40g) rozpuszczonego masła klarowanego
Szalotki obierz, pokrój w plastry i wrzuć do garnka, dodaj białe wino, bulion, liście laurowe, pieprz i ziele angielskie. Gotuj razem ok 10 minut, pod koniec gotowania dodaj ocet, gotuj jeszcze 2-3 minuty i odstaw do lekkiego przestudzenia. Baza dodawana do żółtek powinna być ciepła, ale nie gorąca.
Zagotuj w rondlu wodę (ok 1/4 garnka). Przygotuj metalową miskę, która mieści się nad rondlem, ale nie dotyka powierzni wody. Do miski włóż 3 żółtka, dodaj ok 6 łyżek ciepłej bazy i ubij trzepaczką lub mikserem na puch. Wstaw miskę nad garnej z wodą gotującą się na maleńkim ogniu i nie przerywając ubijania, wlewaj cienkim strumieniem rozpuszczone, ciepłe masło. Ubijaj na parze przez kilka minut, aż sos zacznie gęstnieć, ale żółtka się nie zetną. Sos powinien być aksamitny, puszysty i delikatny. Podawaj od razu po przyrządzeniu - z białymi szparagami, do jajek po benedyktyńsku lub białej ryby.
* bazę do sosu można do 2 tygodni przechowywać w lodówce lub po odcedzeniu zamrozić w mniejszych porcjach, by mieć ją zawsze pod ręką
** dobry bulion jako baza do holendra powoduje, że nie używamy do zrobienia sosu soli - mniej soli, więcej zdrowia :)
** dobry bulion jako baza do holendra powoduje, że nie używamy do zrobienia sosu soli - mniej soli, więcej zdrowia :)
*** sos holenderski należy użyć w ciągu 2 godzin od przyrządzenia, jeśli jednak ma być podawany nieco później, można przedłużyć jego trwałość przelewając do syfonu i nabijając 2 naboje. Tak przygotowany sos w syfonie, przechowuj w gorącej kąpieli wodnej. Ale jeśli sos jest dobrze ubity, możesz też przelać nadmiar do słoiczka i przechowywać w lodówce do 3 dni, a tuż przed podaniem podgrzać na parze. To już nie będzie "ideał" puszystości, ale smakowo sos będzie wciąż wspaniały.
Juz od pewnego czasu szukam idealnego przepis na "holendra".Muszę wypróbować Twoj
OdpowiedzUsuńdorzucić estragon i mamy berneński, dwa w jednym :)
OdpowiedzUsuńPycha! Właśnie robię po raz pierwszy. Ale czy nie są przypadkiem zamienione proporcje wina i bulionu…? :) Baza wydaje mi się zbyt "winna" aż bucha winem spod pokrywki. Czy tak ma być?
OdpowiedzUsuńproporcje są dobre - bulion stanowi 1/3 wina, ale zdejmij przykrywkę!! ma odparować :))
UsuńAch! Dzięki. Wyszedł cudowny. Goście zachwyceni… Będę robić częściej. Gęstość ma być jak śmietany czy rzadszy trochę?
OdpowiedzUsuńsuper! bardzo się cieszę, gęstość śmietany jest najlepsza :)
UsuńCzy można zrezygnować z wina?Jeśli tak-czy zamiast tego dać więcej bulionu?
OdpowiedzUsuńW tym konkretnie przepisie wino jest podstawą bazy i nie da się go zastąpić większa ilością bulionu.
UsuńAlkohol w trakcie podgrzewania jednak wyparuje, nie jest to sos "alkoholowy".