coś więcej

"Smak Curry" i bilety na film!

Koniecznie wybierzcie się do kina! Niemal w rok od światowej premiery, 14 lutego na ekrany polskich kin trafia "Smak curry" - zmysłowy film o tym, jak przypadkowe danie może zmienić czyjeś życie. A ja mam dla Was zaproszenia na romantyczny seans dla dwojga :)


Może z tymi całymi "walentynkami" nie jest tak najgorzej, jak zawsze myślałam? Ale chyba tylko z jednego powodu. W mroźne lutowe dni i wieczory przydadzą się dodatkowe bodźce, które pozwolą rozpalić zmysły, rozgrzać ciała i głowy. To fajne, jeśli można się umówić na wspólny wieczór przy doskonałej kolacji, świecach i dobrym winie. A gdyby tak kusić smakiem i aromatem na odległość?

14 lutego wchodzi do kin film, który zaczarował mnie na ostatnim kuchnia + food film fest - "Smak curry". Niespieszny przesycony smakiem i zapachem obraz Rotesh Batra, opowiada historię młodej mężatki, dość mocno zaniedbywanej przez zapracowanego męża, która chce podgrzać nieco ich wzajemne relacje poprzez przygotowywanie dla niego specjalnych potraw na obiad. I tu następuje kluczowy, a zarazem jeden z najbardziej fascynujących fragmentów filmu - obiady dostarczane są z domów do biur przez Dabbawala, posłańców w lokalnym, skomplikowanym systemie dostarczania jedzenia. Absolutnie fascynujący i działający w zasadzie bez zakłóceń sposób, o którym w tym filmie dowiedziałam się po raz pierwszy. A co się dzieje, gdy zajdzie pomyłka? Co rozpalą bakłażany w curry ponętnej Ila, gdy zamiast do jej męża trafią do samotnego wdowca Saajana?

Indie są takie fascynujące!



Film jest pełen nadziei, ale też smutku. Z przyjemnością obejrzę go raz jeszcze, w któryś lutowy, mroźny wieczór. A i dla Was mam dwuosobowe zaproszenia na ten niezwykły film.

Jeśli macie ochotę na dwuosobowe zaproszenie na film "Smak curry" (seans we czwartek 6 lutego o 18:15 w Warszawie), w tym poście na Fb  (klik) napiszcie kogo i dlaczego chcecie zabrać ze sobą na ten film. Na Wasze odpowiedzi czekam do końca dnia we wtorek 4 lutego!

Aha, tylko dopilnujcie, by zaraz po seansie mieć zarezerwowany stolik w restauracji, albo ugotujcie wcześniej wyśmienite indyjskie krewetki w mleku kokosowymGłód, pożądanie, rozpalone zmysły...

1 komentarz:

  1. Bardzo przyjemny film, i zgadzam się że trzeba zadbać o porządne jedzenie po seansie, bo podsyca apetyt niemiłosiernie! Aż bym wzięła udział w konkursie, gdybym była wtedy w Warszawie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)