coś więcej

Zimowa herbata

Nie lubię marznąć. Lubię ciepłe stopy, ciepłe dłonie, ciepłe uszy, nawet zmarznięty nos mnie frustruje. W mroźne, piekielnie mroźne dni od rana rozpoczynam terapię rozgrzewającą. Rano rozpalam świeczkę w podgrzewaczu i zaparzam ukochaną zimową herbatę - owocowy napar z ziołami.


Lubię pracę w kapciach. W piątki człapię do "biura" w ciepłych bamboszach. Włączam łagodne, muzyczne przebudzenie i rozpoczynam dzień. Dziś dobrze się zaczął z takim stareńkim kawałkiem Peggy Lee -" A Taste of Honey", posłuchajcie…


Zmarzłam okrutnie. Po prostu straszliwie zmarzłam przez ostatnie dwa dni. W weekend zamierzam się grzać i rozgrzewać na wszelkie sposoby. Wczoraj wieczorem przygotowałam sporą butelkę zaprawy do skandynawskiego grzańca. Dziś rano, jeszcze w szlafroku i bamboszach włączam czajnik, wrzucam do ulubionego dzbanka plastry krwistych pomarańczy, grube kawałki świeżego imbiru, kilka ususzonych skórek z jabłka i trochę przypraw. Potem zapalam świeczkę w podgrzewaczu, za chwilę podgrzewać będzie dzbanek z naparem zimowym. Na początek dnia malinowa zimowa herbata, około południa będzie jej wersja miodowa. I tak mogę do wieczora, byle cieplej, goręcej. 



Zimową herbatę zabieram też w termo-kubku, gdy wychodzę z domu. Szkoda, że ten mój już nie trzyma ciepła zbyt długo. Macie może do polecenia metalowy kubek termiczny, który trzyma gorąco długo, baaardzo długo? Mój nie wytrzymuje niestety dłużej niż 2 godziny :(


Używacie w kuchni syropu malinowego? Jeszcze nie mam cierpliwości, by robić go sama, a kilka lat temu skończyły mi się dostawy od rodziców. Gdy przejrzałam półki sklepowe w poszukiwaniu dobrej jakości syropu malinowego byłam przerażona! Wszystko piękne, gęste, rubinowe, szkoda tylko, że podstawowym składnikiem jest cukier, sok aroniowy, jabłkowy, dodatkowe aromaty i zakwaszacze. Fuj! Cóż z tego, że na butelce piękna malina i kolorowa naklejka. W ubiegłym roku zadzwoniłam do pani Izy z TESO, naszego dostawcy soków tłoczonych tylko w sezonie zbioru owoców i zamówiłam syrop malinowy, prawdziwy, babciny, do rozcieńczania. Taki syrop, w którym są tylko maliny i cukier - CUDOWNY! W tym roku ratuje mnie od nieszczęśliwego zimna.

Zimowa herbata

kilka plastrów czerwonej pomarańczy
kilka plastrów świeżego imbiru
garść suszonych skórek jabłek (lub świeżych)
kilka gałązek kreteńskiej "górskiej herbaty"(może tez być łyżka ulubionej zielonej herbaty)

Wszystkie składniki zalej w dzbanku wrzątkiem, ustaw dzbanek na podgrzewaczu i odstaw do naciągnięcia na ok 10 minut. Potem dopraw syropem malinowym lub miodem, wg uznania:

WERSJA MALINOWA
1/3 szklanki prawdziwego syropu malinowego +  kilka gałązek świeżego tymianku

WERSJA MIODOWA
kilka łyżek najlepszego miodu (gryczany, spadziowy) + gałązka świeżego rozmarynu

Wszystkiego ciepłego!

7 komentarzy:

  1. Oj tak, przy takiej pogodzie taka herbatka to marzenie! Wygląda przepięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze, [zawsze!] kiedy do Ciebie zaglądam postanawiam sobie, że dziś wieczorem to co na fotkach znajdzie się w mojej kuchni :D ale niestety różnie z tym bywa. JA teraz popijam moją domową herbatkę z owocowych liści, która pierwszy raz sama robiłam w tym roku. Nie przypuszczałam, że liście czarnej porzeczki zalane wrzątkiem mają tak obłędnie pyszny smak! :)

    pozdrawiam
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to częściej, częściej przechodź do czynów :) liście czarnej porzeczki są świetne! wczesną wiosną nastawiam na nich nalewkę :) ciepłego weekendu!

      Usuń
    2. U mnie w domu liście czarnej porzeczki dodawało się do słoików z kiszonymi ogórkami na zimę, musze kiedyś spróbować w innym zastosowaniu. A do zimowych herbatek oprócz soku pasują też suszone liście maliny, zwłaszcza fajnie smakują w połączeniu z kwiatem lipowym - tez nieźle rozgrzewa. Nb mój dziadek, rodzinny zielarz (jego ojciec był wiejskim znachorem :-) ), sam suszył w sezonie kwiat lipowy i napar z tego to było zupełnie coś innego niż sprzedawana obecnie w sklepach herbatka lipowa w torebkach...

      Usuń
    3. Ja chadzałam z babcią "na lipę" zbierałam kwiaty lity, a potem babcia je suszyła na parapecie. Potem przez kilka lat mieliśmy piękne agro-gospodarstwo pod Kazimierzem Dolnym ze stuletnimi lipami, ale tam za wysoko było, żeby gałęzi dosięgnąć. Musze zapolować na lipowe kwiaty na wiosnę :)

      Usuń
  3. Będę musiała spróbować tego przepisu. Uwielbiam takie herbaty.

    Za Twoją radą też posuszyłam skórki z jabłek, a soki malinowe robię już od dwóch lat, właśnie na zimę do herbaty. W tym roku zrobiłam też truskawkowe i wiśniowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry. Jak suszycie liście z malin i porzeczki?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)