Sałatka jarzynowa po polsku to klasyk i chyba nieśmiertelne danie na świątecznych stołach. I jeśli macie przepis na taką sałatkę od mamy, czy babci, jeśli smak tej rodzinnej wersji uwielbiacie, to nie czytajcie dalej. Poniższy przepis dedykuję moim dzieciom, które od kilku lat dzielnie asystują mi przy krojeniu warzyw, ale też polecam go wszystkim, którzy… nie cierpią sałatki jarzynowej. O tak, wiem co mówię! I ja bywałam na proszonych świętach, gdzie wydawało się, że najbezpieczniejszym smakiem będzie sałatka jarzynowa, nic bardziej mylnego! Moja ukochana sałatka jarzynowa jest chrupiąca, soczysta i... diabelnie smaczna!
Znów, jak przed każdymi Świętami otaczają mnie radosne, świąteczne dźwięki, ale gdy w planach siekanie i szatkowanie, włączam płytę Grażyny Łobaszewskiej, której "Zabawa w dom" daje fajną energię, bez względu na porę roku. Posłuchajcie…
Kiedyś mi się wydawało, że sałatkę jarzynową mogę jeść bez końca. To kolejny z moich najukochańszych smaków, które wyniosłam z domu. Gdy nadchodzą Święta - czy to Gwiazdka, czy Wielkanoc, szykuję całą wielką miskę sałatki, najzwyczajniej w świecie nigdy nie udaje mi się jej zrobić mało. Sałatka jarzynowa jest obowiązkowa na wigilijnej kolacji i w postny Piątek, na śniadaniu Bożonarodzeniowym i Wielkanocnym. To ukochane kolacyjne danie obok ryby po grecku na gorąco i białej kiełbasy z chrzanem. I tak z tej wielkiej miłości, sałatka jarzynowa stała się w moim domu potrawą, którą podaję tylko dwa razy w roku, właśnie na Święta.
Sałatka jarzynowa to jedno z pierwszych dań, w których przygotowywanie byłam włączona na święta. Gdy na blacie kuchennym stał garnek ugotowanych warzyw i jajek, słoik ogórków, grzybków i koszt jabłek, zakładałam maminy fartuch i zabierałam się do siekania. Dziś moje najmłodsze dzieci mają swoje nożyki, deski i wspólnie kroją, siekają, obierają. A potem wyjadają jabłkowe i ogórkowe "dupki" podjadają ziarna groszku i kłócą się ile dać albo nie dać pieprzu. A ja i tak zawsze przemycam jego sporą ilość pod koniec, gdy już nie patrzą…
Nasza rodzinna wersja sałatki jarzynowej tak bardzo różni się smakiem od spotykanych w innych miejscach "jarzynówek", że aż nie mogę uwierzyć, że wciąż mówimy o tym samym daniu. Serio!
Podkreślam - jeśli najbardziej na świecie lubicie sałatkę jarzynową swojej mamy, babci, czy teściowej - taką przyrządzajcie zawsze i trzymajcie przepis jak skarb największy. Nie próbuję Was "nawracać" ;)
Jeśli jednak sałatki jarzynowej jadacie "ciut ciut" i przez grzeczność, jeżeli była koszmarem wspomnień ze spotkań przy świątecznych stole, to może czas odejść już od kleisto-majonezowo-papkowato-zapychających wersji, które dotychczas znaliście i zjeść coś odświeżającego?
Najlepsza sałatka jarzynowa w 10 krokach:
- warzywa do sałatki gotuję tylko w osolonej wodzie, a nie w wywarze mięsnym - dzięki temu jest to sałatka jak najbardziej postna, warzywa nie mają posmaku mięsnego. Wywar warzywny, który pozostaje po ich ugotowaniu wykorzystuję jako bazę do wigilijnej zupy grzybowej lub wigilijnego barszczu na domowym zakwasie buraczanym
- por? cebula? o nie! w tym przepisie nie znajdziecie warzyw, które mocno zaostrzają, ale też zmieniają smak sałatki już następnego dnia
- jajka - tylko wiejskie, od zdrowych, wolno biegających kur, nie używam jajek po 20gr za sztukę, szkoda zdrowia! Jajka też kroję w kosteczkę używając do nich krajalnicy do jajek - jajko kroję trzykrotnie w paseczki, za każdym razem obracając kierunek krojenia - prosty i szybki sposób, a kosteczka wychodzi idealna (zedrknijcie na zdjęcie wyżej)
- chrupiące, soczyste i słodkie - sałatka jest słodkawa, rześka i chrupiąca od soczystych, winnych jabłek, które dodaję do niej w bardzo, bardzo dużej ilości - najczęściej to odmiana ligol, champion lub cortland
- kwaśne, wilgotne i soczyste - to dwa składniki (obok jabłek) decydują o niezwykłym smaku sałatki - ogórki kiszone (oczywiście domowe!) i marynowane grzybki - najczęściej podgrzybki lub borowiki
- kształt - kostka i kosteczka w zasadzie w wszystkich warzyw - im bardziej soczyste, kwaśne i wilgotne, tym drobniejsza kostka - najdrobniejsze są grzybki, potem jabłka, ogórki, a pozostałe warzywa mniej więcej tej samej wielkości
- groszek? obowiązkowy! osobiście nie jadam kukurydzy, ale też tej sałatki nie wyobrażam sobie z czym innym niż groszek. Ostatnio bardzo polubiłam groszek drobniutki, który ładniej prezentuje się w połączeniu z drobno krojonymi składnikami
- ostre! - to po prostu nieźle popieprzona sałatka - pieprzu jest sporo, ogranicza mnie tylko marudzenie córki, żeby nie było zbyt ostro. Uwierzcie mi, że połączenie pieprzu, soczystych słodko-winnych jabłek i niewielkiej ilości majonezu rozrywa kubki smakowe, chcesz więcej i więcej!
- sól - dodaję jej niewiele, gdyż warzywa gotuję w osolonej wodzie, sól zawiera także majonez
- majonez - ważny, żeby nie powiedzieć bardzo ważny, ale… no właśnie, używam go naprawdę niewiele. Ma jedynie skleić ze sobą składniki sałatki, a nie dominować smakiem. Użyjcie niezbyt octowego majonezu, jaki lubicie najbardziej. Ja oczywiście mam swój ukochany :)
To jest najcudowniejsza, najbardziej rześka i chrupiąca wersja klasycznej sałatki jarzynowej po polsku jaką znaliście. Pokochacie ją!
No i jeszcze jedno, taka sałatka pyszna jest, owszem, ale za piękna to nie jest, prawda? Piękne zdjęcie sałatki jarzynowej jest prawie tak trudne do zrobienia, jak naprawdę eleganckie jej podanie. W szklaneczkach prezentuje się zdecydowanie bardziej atrakcyjnie.
W poniższym przepisie starałam się być precyzyjna, a to ze względu na to, żeby początkujący kuchcik, jak moje dzieci, miał od razu wszystko gotowe i podane "na talerzu". Ale miary i wagi wybierzcie takie, jak pasują Wam najbardziej. Oczywiście możecie dodać jeszcze więcej jabłka i pieprzu - jabłko i pieprz rulez!
Najlepsza sałatka jarzynowa po polsku - rześka i chrupiąca
Z poranych proporcji wychodzi duża, bardzo duża miska, ponad 2,5 kg sałatki. To porcja odpowiednia na 3 dni świąt dla 5-8 osobowej rodziny. Może na początek zrób z połowy porcji?
750g (ok 4-5 szt) marchwi (500g ugotowanej)
200g (2szt) pietruszki (150g ugotowanej)
200g (1szt) selera korzeniowego (150g ugotowanego)
150g (1 duży) ziemniaka (120g ugotowanego)
4 dużej jajka (220g po obraniu)
250g (4-5 szt) ogórków kiszonych (150g po obraniu)
1200g (4-5 dużych) jabłek (750g po obraniu i pokrojeniu)
30g (2-3 szt) grzybków marynowanych
560g (2 puszki) groszku konserwowego (waga po odlaniu zalewy)
sól morska
świeżo mielony pieprz (sporo!)
200g (ok 2 bardzo kopiatych łyżek) ulubionego majonezu
Marchew, pietruszkę, seler i ziemniaka wyszoruj dokładnie, włóż do sporego garnka, dodaj łyżeczkę soli i gotuj do miękkości na niewielkim ogniu (ok 25-35 minut). Gdy warzywa będą miękkie, ale nie rozpadające się, wyjmuj je łyżką cedzakową i odstaw do przestudzenia (wywar zachowaj na wigilijną zupę grzybową albo do wigilijnego barszczu). Zazwyczaj gotuję warzywa wieczorem, a kroję dopiero następnego dnia rano. Ugotowane warzywa obierz (wystarczy zeskrobać skórki) i pokrój w średniej grubości kostkę.
Jajka ugotuj na twardo i odstaw do przestudzenia. Zimne jajka obierz i pokrój w drobną kosteczkę. Najlepiej użyć do tego "krajalnicy" do jajek - jajko kroisz wzdłuż na plasterki, obracasz i znów kroisz wzdłuż (wyjdą paseczki), delikatnie obracasz na dłoni i kroisz po raz trzeci aż wyjdzie kosteczka.
Ogórki i jabłka obierz i usuń gniazda nasienne. Pokrój w drobną kosteczkę i wymieszaj z warzywami. Dodaj też pokrojone w jak najdrobniejsza kosteczkę grzybki marynowane. Dodaj osączony na sicie groszek i całość wymieszaj. Dopraw solą (do podanych proporcji u mnie 1 płaska łyżeczka) i spora ilością świeżo mielonego pieprzu. Nie żałuj pieprzu, no chyba, że przy stole będzie dużo małych dzieci, które za nim nie przepadają. Na końcu dodaj majonez i delikatnie całość wymieszaj. Majonezu ma byc tylko tyle, by całość ładnie się połączyła.
Sałatkę odstaw do schłodzenia do lodówki na co najmniej 4 godziny. Przed podaniem przekładaj do indywidualnych szklaneczek, kokilek lum małych miseczek. Sałatkę możesz udekorować plasterkiem jabłka i łyżeczką groszku. To jest też moment, by ewentualnie na wierzchu oprószyć ją jeszcze pieprzem. Pycha!!!
Klasyka, której nie może zabraknąć w święta :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak!
UsuńJuż nie daję cebuli, bo sałatka kiśnie, zamiast daję pora...Można cebulę dodawać ale nie do całej tylko na bieżąco do danej porcji do natychmiastowego jedzenia...nie daję do warzyw żadnych owoców zero jabłek mam wiedzę że to szkodzi. Owoce jadamy osobno, warzywa jadamy osobno i nie łączymy ich.
UsuńTylko warzywa z warzywami albo owoce z owocami.
Indywidualne miseczki ??? REWELACJA !
OdpowiedzUsuńBuziaki i pozdrawiam ciepło:)
Cedra.
taaakie małe tricki :)
UsuńPo raz kolejny na tym blogu odczuwam wspólnotę smaku - nasza rodzinna sałatka jarzynowa była bardzo podobna. Tzn. u nas jest mniej marchwi (chyba, zawsze robi się na oko, ale tak mi się wydaje, ze twoja bardziej marchwiowa), a więcej selera, pietruszki, ziemniaka i jajek. Ale zasady te same, żadnej cebuli i pora (imo w takiej sałatce nic więcej nie czuć tylko tego pora czy cebulę), sporo kwaśnych dodatków, im kwaśniejszy i twardszy dodatek tym drobniej krojony, mało majonezu i dużo pieprzu. I też gotujemy wyłącznie w osolonej wodzie, nie w wywarze - w zasadzie potem solić nie trzeba. A, i jeszcze sprawdza się twardość warzyw w trakcie gotowania i odławia sukcesywnie, kiedy są już gotowe (np. duży seler gotuje się dłużej niż mała marchew).
OdpowiedzUsuńno proszę :) u mnie marchwi w sumie nie jest dużo, ale z gotowaniem warzyw też mam podobnie - macanie w trakcie, chociaż już nauczyłam się, żeby najlepiej każde było podobnej wielkości/grubości i tylko ziemniak pozostaje w całości.
UsuńLubię takie "wspólnoty smaków" z moimi czytelnikami :)
dobrych Świąt!
jeśli chodzi o wspólnotę smaków: też nie jem kukurydzy ;-)
UsuńO. I u nas tak samo. I na każdą, także świąteczną okoliczność. Zwłaszcza, że moja córka z wigilijnych potraw jadła tylko tę:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja niestety nie lubie jablka w jarzynowej ;) ale maswój pomaminy przepis i jest pycha , nasze warzywa gotujemy w mundurkach mają calkiem inny smak ;)
OdpowiedzUsuńbo to właśnie tak jest - lubimy najbardziej to, co wynieśliśmy z domu :)
UsuńMy też w mundurkach i też bez jabłka, bez grzybków, bez jajek, z cebulą, ze swoimi kiszonymi ogórkami, z groszkiem obowiązkowo :) i jest przepyszna! szczególnie jak mama zrobi :) ale ta jest zupełnie inna i mam wielką ochotę ją wypróbować, nie "zamiast" mojej jarzynowej, ale po prostu również.
Usuń"po prostu również" mnie pokonało :))) daj znać, czy posmakuje. Pozdrawiam ciepło :)
Usuńczy gotujesz warzywa w mundurkach? ja zawsze staram się tak robić, bo tak robiła moja mama:-)) nigdy nie dodawałam jabłka czy ono nie ściemnieje? jaki jest Twój ulubiony majonez jeśli możesz napisać, jestem ciekawa czyżby kielecki? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtak, warzywa szoruję (tak jak napisane w przepisie), studzę i obieram (oskrobuję ciemną skórkę) dopiero, po ugotowaniu, gdy wystygną. Jabłko jest ostatnim elementem, który dodaję, nic a nic nie ciemnieje, bo od razu je mieszam z warzywami i dodaję majonez. A mój ulubiony to jednak nie Kielecki (daaawno nie jadłam), ale Hellmans Babuni. Mam z tym trochę wyrzut sumienia, bo wielki i masowy, no ale cóż, nie trafiłam innego, który by mi tak bardzo smakował - ten jest najbardziej zbliżony smakiem do majonezów, jakie pamiętam sprzed 25 lat.
UsuńRównież pozdrawiam :)
...żeby zachować "czyste sumienie" możesz przecież zrobić sobie sama majonez - jest mnóstwo przepisów. Tym bardziej, że masz jak piszesz dostęp do dobrych jajek. Poza tym wiesz co masz w swoim majonezie i możesz go zrobić "dwie, trzy łyżki a nie kupować od razu cały słój. Pozdrawiam! "amator sałatek"
Usuńtysiąc razu już się zabierałam, ale no łatwiej mi fajne ciasto zakręcić niż zabrać za majonez. Ale pewnie przyjdzie czas :)
UsuńTwój przepis jest bardzo zbliżony do tego, ktory robi się u mnie w domu, oprócz dodatku jabłek, Nigdy nie słyszałam żeby ktoś je dodawał, do momentu kiedy jakieś 2 miesiące temu miałam okazję spróbować właśnie takiej sałatki na imprezie u rodziny mojego męża. Powiem szczerze, że strasznie mi nie podeszło to jabłko w sałatce, do tego stopnia, że ledwie dojadłam swoją porcję. Ale wiadomo każdy ma swój gust :)
OdpowiedzUsuńi to to właśnie chodzi, że jak ktoś lubi sałatkę jarzynową, to jego przepis jest najlepszy :)
UsuńRobię podobną sałatkę, w tym roku za Twoją namową dodałam więcej jabłek (ligole) niż zwykle i faktycznie
OdpowiedzUsuńsałatka bardzo na tym zyskała.
Jeśli mogę coś zaproponować od siebie to dodanie groszku mrożonego-oczywiście po ugotowaniu-zamiast z puszki. Zyskujemy piękny żywyzielony kolor w sałatce i moim zdaniem fajniejszy smak, delikatniejszy ale prawdziwszy
niż groszku puszkowego. Polecam wypróbować.
Właśnie zrobiłam sałatkę z powyższego przepisu, ot tak po prostu, z ciekawości, skoro to taki świetny przepis i... Eureka!! A myślałam, że już nigdy nie przekonam się do sałatki jarzynowej.
OdpowiedzUsuń"Jeśli jednak sałatki jarzynowej jadacie "ciut ciut" i przez grzeczność, jeżeli była koszmarem wspomnień ze spotkań przy świątecznych stole, to może czas odejść już od kleisto-majonezowo-papkowato-zapychających wersji, które dotychczas znaliście i zjeść coś odświeżającego?" - te słowa idealnie opisują moją dotychczasową "sałatkową przeszłość" ;) Dzięki za przepis! :))
Hurraaaa!!!!:))) bardzo sie cieszę . Wszystkiego dobrego na Nwy Rok!
UsuńNa Wielkanoc taka sałatka również idealnie się nadaje. Nie próbowałem jeszcze robić z selerem i pietruszką więc przetestuję przy najbliższej okazji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zrobilam tę sałatkę i jest pyszna ! bede bazowac na tym przepisie na przyszlosc.Polecam !! :)
OdpowiedzUsuńCudownie! ogromnie się cieszę :) proszę podawać dalej. Zapraszam częściej na bloga :)
Usuń