coś więcej

Jogurt z pieczoną śliwką

Strasznie mi szkoda lata, ale z drugiej strony jesień wyjątkowo w tym roku cieszy. Tyle smaków kolorów, ciepłych barw. To nic, że czas wyciągnąć czapki i rękawiczki, liście cudnie szurają pod stopami. Dziś zaliczyłam poranny spacer w ogrodzie, a po powrocie zrobiłam szybkie jesienne śniadanie - jogurt z pieczoną śliwką i młodymi orzechami włoskimi. Pycha!

Muzycznie bywam monotematyczna, szczególnie jesienią. Powracam do znanych komfortowych brzmień i najbardziej jesiennych głosów jakie znam. Posłuchajcie ze mną "'Tis Autumn" Stacey Kent...


Śliwek mi chyba najbardziej żal, gdyby mają już zniknąć. Co tydzień zerkam, czy wciąż jeszcze są i kupuję na targu cały kosz. Do podjadania na surowo, na rustykalny placek ze śliwkami i kruszonką, do suszenia, chutneyów, powideł i na czekośliwkę. Trochę śliwek mrożę też w małych, jednorazowych woreczkach, by przez resztę bezśliwkowej jesieni i zimy móc na raz-dwa przygotować lekkie, jesienne śniadanie - mój ukochany  jogurt z pieczonymi śliwkami i orzechami.


Gęsty, kremowy, naturalny jogurt jadam najczęściej latem, ale w połączeniu z gorącymi, pieczonymi śliwkami i młodymi orzechami, taki jogurt najlepiej smakuje jesienią i zimą.  Cudowne śniadanie - lekkie, niezobowiązujące, a smakuje jak sama jesień.

Jogurt z pieczonymi śliwkami i orzechami


garść świeżych (lub mrożonych) śliwek węgierek
brązowy cukier demerara lub miód (niewiele, tyle by ciut ciut dosłodzić śliwki)
kawałek startego korzenia imbiru
szczypta cynamonu
kilka łyżek gęstego jogurtu naturalnego (mój ukochany to "Bałkański" od Maluty)
kilka świeżych orzechów włoskich lub laskowych

Usuń pestki ze śliwek i pokrój owoce na ćwiartki. Wymieszaj w naczyniu do pieczenia z cukrem lub miodem, startym imbirem i cynamonem. Zapiekaj 15 minut w 220°C. W miseczkach lub pucharkach układaj warstwami jogurt i pieczone śliwki. Na wierzchu posyp świeżymi orzechami włoskimi lub laskowymi. Pycha!

14 komentarzy:

  1. Ten przepis jest na wagę złota! Dziękuję! Od razu go wypróbowałam (z prażonymi płatkami i orzechami w miodzie) i już wiem, że jesienno-zimowe poranki będą miały swój smak. Bo przecież, oprócz węgierek, mogą też być inne gorrrące owoce: wiśnie, jabłka, gruszki, brzoskwinie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Na blog natknelam sie przez przypadek kilka tygodni temu i od razu stalam sie jego wielbicielka. Przepis na domowa "kostke rosolowa" wyprobowalam i jestem zachwycona. Zaraz zabiore sie na sliwki. Ale mam pytanie: dostalam sporo orzechow laskowych z ogrodu, suszylam caly rok, ale nadal wiekszosc jest zbyt gorzka, aby je np. wykorzystac do ciasta itp. Czy jest na to jakis sposob? Szkoda mi je wyrzucac, zwlaszcza, ze niedlugo zostane obdarowana tegorocznymi.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo i cieszę się, że "kostka rosołowa" się sprawdziła:) prosze się rozgościć, zaraz podaję bułeczki cynamonowe ...
      co do orzechów laskowych - orzechów w zasadzie się nie suszy, same schną. W garażu, spiżarni, czy chłodniejszym miejscu utrzymują świeżość i wilgotność nieco dłużej. Jeśli są gorzkie, to znaczy, że takie musiały być od początku. Nic nie wiem o tym, by orzechy gorzkniały podczas schnięcia :( nie poradzę, ja bym z pewnością ich nie użyła.
      Ale jeśli dotrze nowa dostawa, polecam wyłuskanie ich, obranie z białej skórki (jeśli się da) i wykorzystanie tych wilgotnych do pesto laskowego z samodzielnie suszonymi pomidorami. Jest genialne! Tu przepis: http://www.chillibite.pl/2009/10/pyszne-pesto-laskowe-i-suszone-pomidory.html
      Serdecznie pozdrawiam i dobrego weekendu!

      Usuń
  3. Ehh wracam tu niezmiennie co parę dni i przyznaję szczerze, że podjadam :) ostatnio barszcz ukraiński, drożdżowe bułeczki cynamonowe, karmelotkę.. ehh cudowne!
    I tak, jesień w tym roku niebywale piękna, pachnąca i bogata w smaki. A może to my co roku bardziej dojrzewamy do tego zachwytu nad czymś przecież "oczywistym" :)
    W kuchni zwykle robię coś głównie dla dzieci, męża, rodziny - to co lubią, co smakuje. Dla siebie samej robię czasami tylko francuskiego tosta z konfiturą na śniadanie :) - to mój smak z dzieciństwa - przez mojego tatę nazywany "chleb w jajku", który robił nam czasem jak byliśmy mali. Ale ten jogurt... mmmm.. to są moje klimaty i chyba nastepne śniadanie sobotnie będzie "dla mamy", a kto nie chce to... nie zmuszam - będzie więcej dla mnie ;)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judyta, rozgość się :) dziś u mnie pachnie jabłkami i kruszonką. Dobrego dnia!

      Usuń
  4. Wiem, że wpis ubiegłoroczny, ale mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz. Dzięki Twoim przepisom na śliwki w tak nieoczywistych odsłonach na nowo zakochałam się w smaku polskich śliwek! Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, no jasne, że czytam wszystkie komentarze, a szczególnie takie miłe jak ten :)) Cieszę się ogromnie! a może ususzysz w tym roku trochę wrześniowych węgierek. Mają moc nieziemską! :)
      Dobrego weekendu!

      Usuń
  5. Nie powinnam czytać takich wpisów przed śniadaniem - chceeeee ten jogurt ze śliwkami, a nie mam ani jogurtu ani śliwek :( targ dopiero jutro, nie wiem czy wytrzymam !!! a tak na poważnie - smakowity ten pomysł na śniadanie, cudnie opisany i apetycznie sfotografowany. Klasa :) W ogóle lubię Twojego bloga - lubię go czytać, potem oglądać a na końcu wdrażać w życie :) Będę tu częściej. Pozdrawiam ciepło z mojego końca świata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - wytrzymaj! jutro zjesz pyszne śniadanie i zamroź śliwek na "zaś". A tymczasem rozgość się i zaglądaj częściej, serdecznie zapraszam :) i dziękuję za ciepły komentarz

      Usuń
  6. Może głupie pytanie ale ciepłe czy zimne te śliwki nakładasz na jogurt?

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie proste, a takie smakowite :) Zakochałam się w tym połączeniu. Dziękuję za przepis ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliwki już są ale ja tym razem nie mam piekarnika, chyba że podkradnę prodiż. Proszę podrzuć wersję bez pieczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można je lekko poddusić/podsmażyć na ostrym ogniu na patelni :)

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)