Oto pierwszy raz mam okazję wziąć udział w świętowaniu World Bread Day. 16 października to bardzo niezwykły dzień. Tysiące blogujących piekarzy domowych na całym świecie czeka na niego cały rok - Święto Chleba Codziennego, którego dziś nam nie brakuje. W 2013 roku to już ósma edycja World Bread Day, bardzo jestem ciekawa ile bochnów chleba dziś powstanie. Ja upiekłam dwa chleby - mój ukochany od kilku miesięcy chleb wieloziarnisty i chleb, który piekę od ponad 10 lat tylko na szczególne okazje - chleb słonecznik.
Od rana otaczają mnie energetyczne, pełne mocy dźwięki. A tak całkiem w temacie chleba, posłuchajcie Hugo i "Bread and Butter"...
Mój pierwszy World Bread Day zasługuje na wypiek specjalny, gdyż tym wpisem pierwszy raz biorę udział w Święcie Domowego Chleba. To niesamowite, ale zdałam sobie sprawę, że chleb piekę nie dłużej niż rok, może półtora i sprawia mi to coraz więcej radości. Tym bardziej zatem cieszę się, że mogę wziąć udział w WBD.
Chleb słonecznik jest dość pracochłonny, wymaga trochę czasu i cierpliwości, jednak jest naprawdę prosty do zrobienia. Koniecznie spróbujcie!
Pierwszy raz upiekłam chleb słonecznik na chrzciny naszego średniego syna, 11 lat temu. Wypiek miał być gotowy na śniadanie, wstałam więc o 5 rano by zdążyć go przygotować, by ciasto urosło, a chleb był puchaty. To zupełnie inny rodzaj pieczywa - delikatny, mięciutki, idealny na weekendowe śniadanie. Można go przygotować w wersji wytrawnej lub słodkiej. Autorką przepisu jest bułgarska mama jednej z moich znajomych, a przepis pierwszy raz był publikowany wiele lat temu w Galerii Potraw GW.
Cała sztuka polega na wałkowaniu kilkunastu warstw ciasta, smarowaniu ich masłem, a potem zwinięciu w rulony i wycięciu trójkątów. W trakcie rośnięcia i pieczenia masło spowoduje, że ciasto będzie się pięknie rozwarstwiać. Ułożone w blasze trójkąty rosną w kształt słonecznika.
Niezbyt często piekę chleb słonecznik, ale za każdym razem obiecuję sobie, że będę piekła go częściej. Jest lekki, puchaty i niezwykle smaczny.
Chleb słonecznik - wersja słodka lub wytrawna
25g świeżych drożdży lub 7g suszonych
2 średnie jajka
15g oleju słonecznikowego
wersja wytrawna: 15g soli + 10g cukru + zioła lub przyprawy dla nadania smaku
wersja słodka: 100g cukru + szczypta soli + ew przyprawy dla nadania smaku (cynamon, kardamon)
220g ciepłego mleka
500g mąki + trochę do podsypywania
10g octu winnego
90g masła
żółtko i 2 łyżki mleka do smarowania
sezam, czarnuszka, migdały do posypania - wg uznania i wersji, która pieczesz
Drożdże rozetrzyj z łyżką cukru i 3 łyżkami ciepłego mleka i odstaw do podrośnięcia. Jeśli używasz drożdży instant, możesz je od razu dodać do ciasta razem z mąką.
Rozmieszaj jajka, olej, mleko, sól, cukier i przyprawy (w zależności od wersji jaką chcesz piec). Powoli dodawaj przesianą mąkę, ocet i wyrośnięte (lub suche) drożdże.
Wyrabiaj ciasto ok 20 minut, aż stanie się mniej klejące i zacznie odchodzić od ręki.
Wyrobione ciasto przełóż do miski, przykryj folią i odstaw do wyrośnięcia na ok 60 minut - powinno podwoić swoją objętość.
Przygotuj tortownicę o średnicy ok 26cm i wysmaruj ją masłem.
Gdy ciasto podwoi swoją objętość podziel je na równe 4 części, a następnie każdą z nich na kolejne 4 części. Patrz na zdjęcia wyżej - powinno powstać 16 kulek równej wielkości.
Każdą z nich rozwałkuj na omączonym blacie na cieniutki placek. Składaj po 4 placki jeden na drugim, każda warstwę smarując masłem. Każdy zestaw 4 placków zwiń w rulon - powinny powstać 4 rulony (każdy z nich składa się z 4 placków posmarowanych masłem i złożonych razem).
Rulony potnij na trójkąty (z końcówek zrób małe kulki), a te układaj w przygotowanej tortownicy ostrą częścią do środka. Na środku włóż kuleczki uformowane z odciętych końcówek rulonów.
Blachę przykryj i odstaw do wyrośnięcia na ok 30-40 minut.
Rozgrzej piekarnik do 180°C.
Wyrośnięte ciasto posmaruj żółtkiem rozkłóconym z mlekiem i posyp sezamem, czarnuszką lub kruszonymi migdałami. Piecz lekko przykryte folią alu przez 25 minut, potem zdejmij folię i piecz jeszcze ok 20 minut.
Chleb w wersji wytrawnej podawaj z pesto, masłem czosnkowym lub pasztetem.
Wersja słodka cudownie smakuje z dżemem, miodem lub bez niczego.
Niech się Wam pieką chleby!
Fantastyczne święto!
OdpowiedzUsuńZa rok biorę udział!
To spotkamy się z naszymi bochnami za rok :))
UsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do niego już od dłuższego czasu,
ale wydaje się taki pracochłonny;)
Może za rok...:)
Niby jest, ale w sumie to prosta robota - wałkowanie, malowanie i cięcie. Warto :)))
UsuńPrzepiękny jest ten chlebek! Uwielbiam takie wypieki. Piękne zdjęcia, smakowite bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję, może upieczesz?
UsuńPiękny i bardzo apetycznie wygląda, w sam raz do herbatki :)
OdpowiedzUsuńTen chleb chodzi za mną już od jakiegoś czasu... Pięknie się u Ciebie prezentuje!
OdpowiedzUsuńLovely bread! I like the fluffy crumb! Dziękujemy za udział w Dniu Chleba Świata 2013.
OdpowiedzUsuńWitam się śniadaniowo :) Zrobiłam ten chlebek i aż żałuję, że nie zdążyłam go sfotografować, bo wyszedł piękny! Zdecydowałam się na wersję wytrawną - dodałam zioła prowansalskie, a na górę siemie lniane. Następnym razem dodam jeszcze kminek. Ciasto mocno się kleiło podczas wyrabiania. W sumie 15 minu się z nim kłóciłam i w końcu podsypałam trochę mąki i udało mi się go okiełznać. Nie miałam czasu na tak długie wyrastanie więc w misce ok 40 minut. Z kulkami-plackami-rulonikami jest trochę pracy - ale ku mojemu zdziwiniu nie jest to bardzo trudne - ciasto wdzięcznie się zachowuje, a zapach masła obiecuje maślane doznania ;). W tortownicy wyrastało jeszcze 30 minut i tak jak w przepisie piekło się początkowo przykryte folią, a później już bez. Wyrosło - cudowne, piękne, równe i pachnące. Przełożyłam na duży płaski talerz i siedziąc przy stole rwaliśmy sobie po kawałku. Doskonały sam jak i posmarowany masłem. Myślę, że świetnie pasowałby do wieczornego posiedzenia przy przekąskach/sałatce i winie. No i trzeba przyznać robi wrażenie - jego forma jest popisowa :). Dziękuję za przepis i pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńThat looks very good, so soft and fluffy!
OdpowiedzUsuń