Cudownie słodkie, a bez grama cukru. Długo, długo smażone, a warte każdej chwili im poświęconej i każdego zamieszania łyżką. Absolutnie niezastąpione do piernika staropolskiego, wyśmienite na pajdzie dobrego domowego chleba z plastrem białego sera. Kwintesencja wspomnień z myszkowania po babcinej spiżarni - moje ukochane, smażone co roku, najlepsze na świecie powidła ze śliwek węgierek.
Może to jeszcze dla mnie nie czas na jesienne depresje i spadki samopoczucia, bo nawet w deszczowe, czy nieco wietrzne dni wrześniowe mam mnóstwo energii. Wstaję o świcie, odstawiam dzieci do szkoły i pędzę na podwarszawski targ po zakupy. Zobaczcie jaka fajna muzyka gra mi ostatnio w samochodzie. Przy "Peach Plum Pear" Jenifer Avila aż żyć się chce!
Po kilku kilometrach przejechanych przy takich cudnych dźwiękach, na widok dojrzałych gruszek i dziesiątek odmian śliwek trudno jest mi powstrzymać się przed kupieniem dąbrowickich, presidentów i oczywiście węgierki zwyczajnej. Ta jest chyba najlepsza na powidła. Zawsze wybieram takie już trochę pomarszczone, mocno dojrzałe - mają najwięcej naturalnej słodyczy, a przy smażeniu tradycyjnych powideł śliwkowych to bardzo ważne. Moje powidła są bowiem jednoskładnikowe. W słoiku zamykam 100% śliwki, bez grama cukru, soku z cytryny, wody, czy jakichkolwiek innych dodatków. Im słodsze śliwki, tym lepsze powidła. Ja najbardziej lubię je z węgierki zwyczajnej, ale śliwka dąbrowicka też daje wspaniały rezultat.
Mój największy, a w zasadzie najszerszy garnek ma pojemność 15 litrów. Tym razem jednak nie o pojemność chodzi, a o grube dno i jak najszerszą powierzchnię odparowywania. W poprzednich latach smażyłam w nim ok 8 kg śliwek, ale po długich godzinach powidła potrafiły mi się przypalić i z płaczem zdarzało mi się cały gar dobroci wyrzucić. Dziś jestem mądrzejsza i smażę w partiach po 5 kg. Taką ilość śliwek w moim szerokim garnku smażę ok 5-6 godzin w zależności och ich wilgotności.
Na powyższych zdjęciach zobrazowałam proces smażenia powideł węgierkowych. W sumie najważniejszy przy nich jest czas. Dziś już wiem, że powidła śliwkowe najlepiej smaży się przy okazji robienia innych rzeczy w kuchni. Dzięki temu można powiedzieć, że praktycznie robią się same. Przez pierwsze 20 minut duszę je pod przykryciem, potem odkrywam zmniejszam płomień i smażę, mieszam, smażę, mieszam, mieszam, mieszam. Co jakiś czas wyłączam płomień, zostawiam gar samemu sobie na ok 30-60 minut i znów wstawiam na nieduży płomień. Po ok 2 godzinach zamieniam łyżkę do mieszania na taką z płaskim zakończeniem, by dokładnie zgarniać wszystkie śliwki z dna.
Do powideł szukajcie już mocno dojrzałych, bardzo słodkich śliwek węgierek. Powidła bowiem są tak słodkie, jak słodkie były śliwki, ale niezwykle silnie skondensowane w smaku. Te prawdziwe, tradycyjnie smażone powidła śliwkowe nie potrzebują ani wody, ani cukru, a jedynie czasu, szerokiego garnka i dobrej drewnianej łyżki do ich mieszania.
5kg BARDZO dojrzałych i słodkich śliwek węgierek (węgierka zwyczajna)
Śliwki umyj i wypestkuj, a następnie przełóż do jak najszerszego garnka o grubym dnie.
Duś pod przykryciem na silnym ogniu przez ok 20 minut. Po tym czasie zdejmij pokrywkę i gotuj na średnim ogniu co kilka minut mieszając przez ok 2-2,5 godziny. Po jakimś czasie zauważysz, że śliwki gęstnieją i zaczynają nieco przywierać, wówczas najlepiej mieszać je łyżką z płaskim zakończeniem, by dokładnie odrywać owoce od dna.
Od tej chwili całość trzeba mieszać nie rzadziej niż co 7-10 minut, by nie dopuścić do przypalenia.
Powidła są gotowe, gdy mocno zgęstnieją i nawet na gorąco będą wyraźnie gęste. Po wystudzeniu zgęstnieją jeszcze bardziej. Jak obrazuje kolaż powyżej, śliwki zmniejszyły swoją objętość pięciokrotnie i są wyraźnie gęste.
Wrzące powidła przekładaj do suchych wypieczonych w piekarniku słoiczków i od razu zakręcaj. Nie trzeba ich odwracać do góry dnem ani pasteryzować. Pycha!
Mój największy, a w zasadzie najszerszy garnek ma pojemność 15 litrów. Tym razem jednak nie o pojemność chodzi, a o grube dno i jak najszerszą powierzchnię odparowywania. W poprzednich latach smażyłam w nim ok 8 kg śliwek, ale po długich godzinach powidła potrafiły mi się przypalić i z płaczem zdarzało mi się cały gar dobroci wyrzucić. Dziś jestem mądrzejsza i smażę w partiach po 5 kg. Taką ilość śliwek w moim szerokim garnku smażę ok 5-6 godzin w zależności och ich wilgotności.
Na powyższych zdjęciach zobrazowałam proces smażenia powideł węgierkowych. W sumie najważniejszy przy nich jest czas. Dziś już wiem, że powidła śliwkowe najlepiej smaży się przy okazji robienia innych rzeczy w kuchni. Dzięki temu można powiedzieć, że praktycznie robią się same. Przez pierwsze 20 minut duszę je pod przykryciem, potem odkrywam zmniejszam płomień i smażę, mieszam, smażę, mieszam, mieszam, mieszam. Co jakiś czas wyłączam płomień, zostawiam gar samemu sobie na ok 30-60 minut i znów wstawiam na nieduży płomień. Po ok 2 godzinach zamieniam łyżkę do mieszania na taką z płaskim zakończeniem, by dokładnie zgarniać wszystkie śliwki z dna.
Do powideł szukajcie już mocno dojrzałych, bardzo słodkich śliwek węgierek. Powidła bowiem są tak słodkie, jak słodkie były śliwki, ale niezwykle silnie skondensowane w smaku. Te prawdziwe, tradycyjnie smażone powidła śliwkowe nie potrzebują ani wody, ani cukru, a jedynie czasu, szerokiego garnka i dobrej drewnianej łyżki do ich mieszania.
Tradycyjne powidła śliwkowe
5kg BARDZO dojrzałych i słodkich śliwek węgierek (węgierka zwyczajna)
Śliwki umyj i wypestkuj, a następnie przełóż do jak najszerszego garnka o grubym dnie.
Duś pod przykryciem na silnym ogniu przez ok 20 minut. Po tym czasie zdejmij pokrywkę i gotuj na średnim ogniu co kilka minut mieszając przez ok 2-2,5 godziny. Po jakimś czasie zauważysz, że śliwki gęstnieją i zaczynają nieco przywierać, wówczas najlepiej mieszać je łyżką z płaskim zakończeniem, by dokładnie odrywać owoce od dna.
Od tej chwili całość trzeba mieszać nie rzadziej niż co 7-10 minut, by nie dopuścić do przypalenia.
Powidła są gotowe, gdy mocno zgęstnieją i nawet na gorąco będą wyraźnie gęste. Po wystudzeniu zgęstnieją jeszcze bardziej. Jak obrazuje kolaż powyżej, śliwki zmniejszyły swoją objętość pięciokrotnie i są wyraźnie gęste.
Wrzące powidła przekładaj do suchych wypieczonych w piekarniku słoiczków i od razu zakręcaj. Nie trzeba ich odwracać do góry dnem ani pasteryzować. Pycha!
powidła w wolnowarze robią się niemal same! |
Tradycyjne powidła śliwkowe w wolnowarze
3 kilogramy umytych śliwek bez pestek wsyp do wolnowaru (mój ma 5,7l pijemności)
ustaw w pozycji HIGH i gotuj pod przykryciem 2 godziny
zamieszaj powidła i gotuj kolejnych 10-11 godzin w pozycji HIGH, ale z uchyloną nieco pokrywą, dzięki czemu powidła będą powoli gęstniały
lekko zamieszaj powidła co mniej więcej 3 godziny i cały czas gotuj z uchyloną pokrywką
po ok 13-14 godzinach powstaną cudowne, gęste i 100% powidła śliwkowe bez cukru!
Wyglądają bardzo smakowicie, w przyszłym tygodniu popełnię debiut śliwkowy. Czy można również liczyć na przepis na czekośliwkę?
OdpowiedzUsuńo tak , tak ja tez takie robię i uwielbiam i w tym roku mam problem ze śliwkami takimi na powidła , takimi na maksa dojrzałymi
OdpowiedzUsuńmocno wysmażone,najlepiej kilka dni pod rząd-a ich smak,ulotny słodki zapach i piękna,przydymiona barwa zrekompensują wszystkie godziny przy garnku z łyżką w dłoni:)uwielbiam.każdego roku.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
m.
Ci, którzy mieli okazję próbować powideł smażonych tradycyjną metodą, do dziś praktykowaną w Dolinie Dolnej Wisły - w kuprowych kadziach nad ogniem z drewna bodaj osikowego, nigdy tego smaku nie zapomną - mocno skoncentrowany i dymny - powolne smażenie bez grama cukru ani wody. Warto poświęcić czas na domowe powidła z węgierek - ze sklepowymi nie mogą nawet stawać w przedbiegach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przerobiłam 20 kg dąbrowickiej na pyszne, gęste ,pachnące powidła :)
OdpowiedzUsuńMnie również się przypalały pod koniec ,niestety wymagają bezustannego mieszania.
W tym roku pierwszy raz wypróbowałam odparowywanie w uchylonym piekarniku w temperaturze 120 st.
wyszły genialne BEZ JAKIEGOKOLWIEK PRZYPALENIA wysmażałam te 20kg. 5 dni tak długo aż zaczęły odstawać od gara. Po wypestkowaniu dusiłam je najpierw aby zmiękły i puściły sok a potem do piekarnika do skutku.Polecam ten sposób wszystkim którzy mają dość przypalonych garów i szorowania ich.
Wlasnie przgoowalam sliwki ..po przeczytaniu tutejszych rad zastosuje ta ....opinie wydam jak skoncze dzieki
UsuńWitam pierwszy raz robię powidła, gotowałam 3 godziny, ale mają cierpko-gorzki posmak po ok godzinie gotowania dodałam troszeczkę cukru i nie przypaliły sie nie wiem więc czemu są gorzkie:(
OdpowiedzUsuńJeśli w garnku były same owoce i nie przypaliły się to jedyne co przychodzi mi do głowy to owoc. Ale może spróbuj jeszcze pogotować trochę, czy już dobrze zgęstniały. Ja cukru nie dodaję, ale jeśli śliwki są mało słodkie (cierpkie) same z siebie, to można dodać i zobaczyć jaki będzie smak. Proponuję wyłączyć gotowanie na dziś i powrócić do niego jutro. Trzymam kciuki!
UsuńA może zapodziała sie pestka/pestki ?
UsuńOd 4 lat robię wspaniałe powidła metodą bez mieszania. 2-3 godziny gotowania bez dotykania i zaglądania. Super metoda, polecam.
OdpowiedzUsuńFajnie opisany proces przygotowywania, skorzystaliśmy i wyszło super! Kwasiurka ale takie lubię najbardziej! Dzięki!!! :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńa czy można wiedzieć który podwarszawski targ Pani odwiedza?:)
Pozdrawiam serdecznie
Madlen
Ja tagrze robie sliwkowe powidla ale zamiast gotowac na gazie wstawiam je do piekarnika mieszajac od czasu do czasu :-)
OdpowiedzUsuńJa tagrze robie sliwkowe powidla ale zamiast gotowac na gazie wstawiam je do piekarnika mieszajac od czasu do czasu :-)
OdpowiedzUsuńCześć. Właśnie kupiłam wolnowar. nie będę ukrywać że w duże mierze pod wpływem twojego bloga i opinii. Zdecydowałam się na Crock-Pot Saute. Ale nie o tym. Zastanawiam się czy dałoby się zrobić w wolnowarze jabłka. Dostała spora skrzynkę i myślę zamknąć część w słoiki żeby były do placków czy nawet szarlotki, z dodatkiem cytryny, cynamonu i wanilii.
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że mogłam zainspirować :) i mam nadzieję, że będziesz bardzo zadowolona!
UsuńJak najbardziej da się zrobic jabłka. Jedyny minus robienia ich w wolnowarze to to, że bardzo ciemnieją (mimo dodanego soku z cytryny), po ptosru czas jabłkom w kolorze nie służy. Ja robię duszone jabłka w zwykłym garze (ogromnym) i dość krótko duszę, potem pasteryzuję na mokro. Sa piękne i jasne.
Jesli jednak kolor nie jest przeszkodą, to zachęcam :)
Odmiana jabłek champion nie ciemnieje podczas duszenia:)
OdpowiedzUsuńPomocy!
OdpowiedzUsuńJestem w rozterce. Kończę smażyć powidła. Spędziłam z nimi i wolnowarem kilka upojnych chwil w kuchni. Są piękne, cudowne i w ogóle. Oraz bez cukru. No i teraz pytanie: czy na pewno mogę ich nie pasteryzować? Bo jak mi tę całą produkcję szlag trafi, to będzie bardzo, bardzo źle.
Noszzz qrcze, że też dopiero teraz dotarł ten komentarz do mnie?! Mam nadzieję, że powidła sie udały. Kluczek jest, żeby zamykać je w słoikach wrzące, im wystarczy pasteryzacja pod kocykiem, na sucho i oby zatrzasnęły się nakrętki. Śliwki maja dużo własnego cukru, wiecj powinno być ok. Ale... zawsze można wypiec w piekarniiku dla większego bezpieczeństwa.
UsuńJa nie wypiekam.
Pozdrawiam ciepło
Ka
Na wszelki wypadek użyłam pasteryzatora 😊
UsuńAle chyba faktycznie w nadgorliwości. Następne po prostu wsadzę "pod kocyk".
A wolnowar to jest to!