Suszone mirabelki domowym sposobem

Jest jedyna słuszna odpowiedź na pytanie "dlaczego znów suszyłam" - bo suszone mirabelki są pyszne i NIGDZIE ich nie kupię. Od krasnoludków (kochanej Ani K) dostałam skrzynkę obłędnie pięknych mirabelek. Boshhh Aniu, Ty się bój! a co będzie jeśli potraktuję Cię jak stałe źródło? Zachęcona sukcesem rewelacyjnych suszonych wiśni i obłędnie pysznych suszonych śliwek węgierek zrobiłam wczoraj suszone mirabelki


Słucham dziś rano Trójki przed podróżą, a tu bladym świtem tak sobie grały Domowe Melodie  o  "Grażce" co do nieba nie pójdzie. Słyszeliście już? właśnie jest na pierwszym miejscu w Trójce, posłuchajcie...


Dziś rano wszyscy zjedliśmy szybciutkie śniadanie, takie tuż przed odlotem. Spakowaliśmy kanapki na drogę, ale przed podróżą jeszcze każdy zjadł miseczkę domowej granoli z jogurtem bałkańskim i suszonymi mirabelkami. Powiadam Wam, fajnie było grzać i aromatyzować dom w niedzielę tym suszeniem. Mirabelki suszone są super!



Oczywiście podobnie jak suszone wiśnie i mirabelki doprowadziłam do stanu "elastyczności" ale nie suchego zupełnie owocu. Ich suszenie jest ciut bardziej uciążliwe niż wiśni, ale w sumie to i tak niewiele pracy, no oczywiście pomijając samo drylowanie.  Od kilku dni mistrzem drylowania mirabelek jest mój najstarszy syn. Szacun i pełen podziw. Sam ogarnął już ponad 10 kg owoców!

Jak suszę mirabelki?
3 kg świeżych, jędrnych mirabelek myję, osuszam na sicie i dryluję ręcznie za pomocą starej szpilki do koków. Owoce układam na dwóch blachach piekarnika wyłożonych papierem do pieczenia (znacznie ułatwia mycie blach!). 
Mirabelki suszę w uchylonym piekarniku w temp 110°C - funkcja termoobieg bez grzałek. Suszenie trwa ok 6 godzin - owoce co 2 godziny obracam/mieszam na blasze, by równo schły. Po ok 4 godzinach suszenia, gdy już znacząco zmniejszą swą objętość, usuwam zawilgotniały papier z obu blach, przekładam wszystkie mirabelki na jedną blachę wyłożoną świeżym arkuszem i suszę dalej już tylko na jednej blasze.
Po wystygnięciu suszę w foliowym woreczku. Idealnie nadają się do granoli, a inne zastosowania dopiero przede mną! 

7 komentarzy:

  1. Po Pani zachwytach nad mirabelkami, wszędzie ich wypatruję. Nie ma. Na targu brak.Dopiero przy polnej drodze dostrzegłam drzewa z jeszcze zielonkowatymi kulkami:)Są. Uff. Poczekam jeszcze chwilę, a potem zaczynam produkcję dżemu i kompotu:)
    Oby tylko nikt mnie nie wyprzedził w zrywaniu.
    Do kompletu przepisów z mirabelek brakuje mi tylko nalewki:)Może pojawi się przepis?
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepis jest bardzo prosty. Wypróbowałem go już wielokrotnie. Ok. 3 kg mirabelek, 0,5 - 1 kg cukru (jak kto lubi), 1 litr spirytusu i 1 litr wódki.
      Mirabelki myję, zasypuję cukrem bez drylowania i po chwili zalewam spirytusem. Zostawiam na dwa miesiące a potem odcedzam (pierwszy nalew chowam do szafki) i zalewam wódką. Po ok. 2 miesiącach odcedzam, mieszam z pierwszym nalewem, próbuję czy nie za słabe lub za mocne, czy nie za kwaśne lub za słodkie, doprawiam i odstawiam na miesiąc, by się dobrze połączyło a potem smacznego.

      Usuń
    2. Cudowne smaki :) dziękuje za wskazówki, ko wie?????

      Usuń
  2. Z pestkami? A one nie dają goryczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli pyta pani o nalewkę - to nie, jeśli o suszono - to przecież napisano: "dryluję starą szpilką do włosów"

      Usuń
    2. Dziękuję :*) przegapiłam ten komentarz
      Pani Iwono - mirabelki do suszenia dryluję szpilką do koków, by nie połamać zębów na jedzeniu suszonych mirabelek :)

      Usuń
  3. z pestkami? a one nie powodują goryczki?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...