coś więcej

"Ulubione warzywa Pana Wilkinsona" Matt Wilkinson - musicie ją mieć!

No i znów wpadłam, w zasadzie już kilka tygodni temu, ale całkiem serio przepadłam dla kolejnej książki kulinarnej. Najpierw ją tylko dotykałam, potem przeleciałam na szybko (od razu dwanaście zakładek co ugotować w pierwszej kolejności), a od kilku dni zachwycam się resztą. Tym razem  bardzo bardzo polecam Matta Wilkinsona "Ulubione warzywa Pana Wilkinsona".

Znów pisze o fajnej książce, planuję kolejne z niej dania i tak sobie nucę "Boogie Wonderland" z Earth, Winf & Fire, a nogi pod biurkiem chodzą niemal tak jak Omara Sy w "Nietykalnych" :))


Książka, jest przepięknie, cudownie wydana przez wydawnictwo Albatros. Z płóciennym grzbietem i grubymi okładkami, które wyglądają jak drewniane. Okładka jest pięknie tłoczona (to stąd wzięło się moje początkowe jej głaskanie), a papier wyśmienitej jakości. Co szczególnie zwraca uwagę, to, że już po pierwszym przejrzeniu masz wrażenie, że to już książka "chodzona w kuchni" - stronice mają naturalne kropki i ciapki, które przypominają te powstające w trakcie częstego korzystania z książek przy gotowaniu.


Dużym testem dla książki kulinarnej jest dla mnie ilość wklejonych zakładek "to muszę ugotować" już po pierwszym przejrzeniu książki. Tym razem było ich aż dwanaście, z czego juz na blogu prezentowałam energetyczny koktajl buraczano-imbirowy i sałatkę z kalafiora z truskawkami i łososiem, a za chwilę na blogu obłędne marchewki na jogurcie w migdałowo-miodowym dressingu.

Kilka lat temu przepadłam dla książki Jamiego Oliwera "Jamie w domu", dzięki któremu tak strasznie zachciało mi się własnego ogrodu, zielnika, z czasem może własnych warzyw i owoców. Matt Wilkinson podobnie zaraża pasją domorosłego ogrodnika. Opowiada historię ziemniaka, swoje własne z nim doświadczenia i opowiada o odmianach innych niż ziemniak, pyra, kartofel  i  grule, omawia uprawę każdego z wymienionych w książce warzyw. Ktoś pytał mnie, czy dużo jest "zagraniczności" w jego "Ulubionych warzywach" i na ile łatwo jest odtworzyć przepisy w naszych warunkach. Nawet na przykładzie ziemniaków - odmiany australijskie do których na co dzień ma dostęp Matt oczywiście są inne od naszych rodzimych, ale dzięki wskazówkom Matta możemy szukać odpowiedników i u nas. Nie znalazłam póki co przepisów, których przygotowanie jest u nas niemożliwe.


Matt jest członkiem i miłośnikiem ruchu Slow Food, wyśmienitym szefem kuchni i w swojej książce doskonale "zaraża" - pasją, miłością do tego co proste i podstawowe, ale przede wszystkim odwraca kolejnośc na talerzu. Czyli nie będzie jak zawsze "kotlet" i co do niego. Matt namawia, żeby zacząć planowanie posiłku od warzyw, a dopiero potem dobierać do nich rybę, czy mięso - on tak właśnie układa menu w swojej restauracji Pope Joan w Melbourne. "Ulubione warzywa Pana Wilkinsona" absolutnie nie są książką wegetariańską, ale oddającą miłość autora do warzyw. W książce szczegółowo omawia 24 warzywa, z których wszystkie dostępne są w takich lub innych odmianach w Polsce. Pięknie wydana mądra książka, która wędruje ze mną od kuchni do salonu, od salonu do sypialni jednak naruszyła ciut budżet domowy - kosztowała ponad 60zł. Jeśli jednak wahacie się czy kupić książkę kulinarną, która do tanich nie należy, powiem tak - oszczędźcie na kilku kawach w kawiarni, zrezygnujcie z kupienia kryminału, namówcie bliskich na taki prezent urodzinowy, ale kupić ją musicie! Matt tak cudowny sposób kłania się pierwotnym i podstawowym warzywom, że nie sposób ani jego ani ich za to nie pokochać.


Ulubione warzywa Pana Wilkinsona
Matt Wilkinson
2013r. wyd Albatros
cena ok. 60-72 zł

książka, którą musicie mieć!


To na koniec takie moje osobiste wyznanie miłości dla Matta Wilkinsona i tę jego ksiażkę...



8 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że poleciłaś taką książkę, bo już mi się podoba. Piszesz, że nie jest to książka wegetariańska, ale czy da się z niej po wegetariańsku gotować? Tzn. Jak się to procentowo rozkłada -dania mięsne i bez?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emmo, książka jest hołdem składanym warzywom, mięsa, czy ryby są w niej w zasadzie dodatkiem. Ugotować z niej możesz chyba wszystko w wersji wege, ale na liczenie procentów ile wege ile mięsnych mnie nie namówisz ;) Jeśli preferujesz wege kuchnię, zakochasz się w niej! jesli ktoś lubi mięso, ta ksiażka będzie wskazówką jak uzupełniać o warzywa mięsny repertuar i jak łączyć warzywa z mięsem.

      Usuń
    2. przekonałaś mnie ;) zaraz zamawiam.

      Usuń
    3. tadaaaam :) nic tylko być blogowym zaklinaczem-hipnotyzerem :)))

      Usuń
  2. to jedna z książek z mojej listy do chcenia :) powoli zaczynam listę kompletować więc i na nią przyjdzie pora :) bardzo zachęciłaś mnie swoja recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się i czekam na Twoją recenzję, jak już książka będzie w ręku :)

      Usuń
  3. Jak dobrze, ze juz rowniez po polsku! Dziekuje za info i zachete :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trafiłam na ten wpis dopiero dziś ale w doskonałym momencie bo mam sobie wybrać prezent na Gwiazdkę i.... tadam! już jakby ją mam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)