Układ zamknięty

Sobotni wieczór, hol niedużego kina studyjnego w Warszawie, mroczna sala kinowa, stare fotele. Nie ma reklam, ledwie kilkuminutowy rozpęd o kinie europejskim, nie śmierdzi popcornem. To jeden z najpóźniejszych wieczornych seansów, sala nabita aż po wentylatory. Przede mną pani w toczku, pan w płaszczu z futrzanym kołnierzem, obok dwóch statecznych biznesmenów. Precyzyjne maszyny składają układy scalone, brzmi aria z "Madame Butterfly". W napisach początkowych Ryszard Bugajski, "Układ Zamknięty".

Och jaka jestem zawiedziona, że nie mogę wkleić to chociaż kilku taktów z filmową muzyką Shane Harveya. Nie ma nic zupełnie dostępnego w sieci. Czego możecie się spodziewaćw kinie? Duża, mocna muzyka filmowa. Pełna orkiestra, wyśmienita trąbka samego Harveya, saksofony, klawisze i piekielnie mocne wejścia perkusji. Bugajski już pracował z kompozytorem przy "Generale Nilu", tym razem podpowiadał mu trochę Davisa i Komedy, ale gdzieś w ostatniej scenie, gdy na ekran wpływają płomienie słyszałam trąbkę z Vabanku. W "Układzie zamkniętym" jednak nie było mi do śmiechu. Muzyka w filmie Bugajskiego jest wyśmienitym aktorem. Nie usłyszycie jej w pełni w zwiastunie, koniecznie posłuchajcie w kinie. Tu opowieść o pracy nad dźwiękiem i muzyką w filmie.


O "Układzie zamkniętym" wiedziałam tyle, że to nie historia wyssana z palca.  Po prawdzie, gdyby nie napisy początkowe "film oparty na autentycznych wydarzeniach" ni cholery nie byłabym w stanie uwierzyć, że to się mogło wydarzyć. I nie mówimy tu o czasach komunizmu, nie opowiadamy historii z "Długu", nie są to nawet pierwsze lata po transformacji. Oto mamy 2003 rok, ledwie 10 lat temu (sic!), a w państwie prawa, w świetle paragrafów i cieniu układów ludzie władzy niszczą przedsiębiorców

Nie mogę zgodzić się z kategorią, jaką filmowi nadał dystrybutor - to nie "triller". Tu zbyt wiele wiemy na początku, nie znamy tylko mechanizmów działania. "Układ zamknięty" to mocny, realistyczny dramat polityczny z mistrzowską rolą Janusza Gajosa, wyśmienitym Kazimierzem Kaczorem i mocnymi rolami Wojciecha Żołądkiewicza, Przemysława Sadowskiego i Magdy Kumorek. Robert Olech w roli Piotra Maja jest taki jak Twój najlepszy kumpel, tak ten wybitny komputerowiec, tyle, że na końcu już go nie ma, nie pozostaje z niego nic. Obsada filmu jest świetna, nie ma "gwiazd" i ogranych nazwisk, są mistrzowie pierwszego planu i świetne postaci drugoplanowe (Maria Mamona,  Jarosław Kopaczewski, Ogłoza, Probosz, Ścibakówna, a nawet jej córka, młodziutka Englertówna). Miałam ciarki na plecach, a szmer, potężne westchnienia, czy przejmująca cisza na widowni upewniały, że dwieście osób na sali też nie może uwierzyć w to co widzi. 


Mocne, dobre, poruszające kino ma się w Polsce świetnie. Wciąż nie potrafimy robić lekkich, porywających radosnym śmiechem komedii, ale potrafimy rozwalać widza emocjonalnie i rozdzierać mu oczy ze zdumienia. Wie jak to robić Smarzowski, potrafi Bugajski, który 30 lat temu w "Przesłuchaniu" rozprawiał się z komunizmem, dziś w "Układzie" pokazuje mroczne strony naszego lepszego, radosnego świata. Ten film ma misję, on naprawdę ma szansę coś zmienić - zamieszać w głowach, otworzyć oczy i poruszyć "układy". Takie filmy kręcić, produkować i wspierać finansowo trzeba mieć odwagę, prawdziwy rarytas!

Co kompletnie mnie zaskoczyło to brak logotypu PISF-u. O proszę państwa, Polski Instytut Sztuki Filmowej znalazł pierdylion luidorów na Bitwę Warszawską (9mln zł z 22,6 mln budżetu!), Bitwę pod Wiedniem  (2mln zł z 44mln budżetu), Być jak Kazimierz Deyna (2mln z 3,5 mln budżetu), a nie znalazł NIC na film Bugajskiego? Film kosztował niewiele, niecałe 6.000.000 zł a PISF nie znalazł w żadnej szufladzie najmniejszych funduszy na jego wsparcie. Produkcja w całości została sfinansowana z pieniędzy prywatnych firm i przedsiębiorców. Why powiedzcie mi, WHY??

Gaśnie ostatni płomień w kominku na ekranie, napisy końcowe. Widzowie jeszcze chwilę siedzą, rozlegają się nieśmiałe brawa. Przy dźwiękach trąbki Shane Harveya lista twórców filmu. Rozglądam się wokół - średnia wieku 50++, "kurcze a myślałem, że to tylko film", "to ten prokurator naprawdę do dziś robi karierę?". Widzowie nie spieszą się do wyjścia, stają w spontanicznych grupkach w holu kina i rozmawiają. Bugajski znów poruszył, zmusił widza do pytań, poszukiwań, do myślenia. Film jednak kłamie, gdzieś na końcu daje nadzieję, że winnych, tych naprawdę winnych spotka kara. W rzeczywistości sprawa wyglądała zupełnie inaczej, a historia nie znalazła swojego sprawiedliwego zakończenia do dziś. Koniecznie wybierzcie się do kina!

Układ zamknięty 
reż. Ryszard Bugajski
triller/dramat polityczny 100min
w kinach od 5 marca 2013

9 komentarzy:

  1. podzielam wszystkie emocje o których napisałaś, i również boleję nad brakiem wsparcia ze strony PISF-u. z tego co się dowiadywałam, to mieli ciężko z funduszami ( kilku sponsorów się wycofało) i wiele kłód pod nogami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało się film zrealizować i to z takim efektem. Wyniki od premiery też mają piękne!

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja. Wybieram się na ten film w tym tygodniu i tylko utwierdziłaś mnie w tym przekonaniu, że warto. Dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justko - widziałaś już? daj znać jak go odebrałaś.

      Usuń
  3. Proszę Pani, jestem jednym z dwóch scenarzystów filmu, o którym Pani tu napisała, więc zachowam całkowitą ciszę na temat treści Pani recenzji, ale szczerze - a pisze do Pani były dziennikarz z 26 letnim stażem w zawodzie - gratuluję formy. Powinna Pani, moim zdaniem, bardziej serio zająć się pisaniem - a pisze do Pani także autor książek. Zachęcam zainwestowanie w siebie tego, co Pani ma - talentu.

    Michał Pruski
    współautor scenariuszy filmów "Czarny czwartek" i "Układ zamknięty"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. auć :))) Panie Michale, skromnie skłaniam głowę i dziękuję. Będziemy w kontakcie, a znajdę Pana z pewnością!
      Serdeczności
      Katarzyna

      Usuń
  4. Dziękuję bo ta recenzja bardzo mnie zachęciła i z pewnością pójdę do kina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę napisać jak wrażenia :)

      Usuń
    2. Byłam. Przejmująca historia i aktorskie doskonałości. Świetna muzyka. Może tylko w jednej z ostatnich scen (w hali produkcyjnej przy spotkaniu właścicieli) nieco niepasująca do mojej koncepcji, bo już miałam własne o niej, osobiste wyobrażenie. Zastanawiałam się w trakcie projekcji nad konstrukcją scenariusza,trudna historia do przedstawienia jej w obrazkach. A tu, wszystko się poukładało. Po wyjściu z kina kołatało mi się po głowie,jak to możliwe, że te czasy jeszcze nie minęły? One dalej są i ja sobie tak spokojnie żyję nie wiedząc nic. Uciekać, nie podejmować żadnych działań, nie być pewnym niczego i nikogo, i jak wierzyć, że świat jest bezpiecznym miejscem. I czy lepiej wiedzieć czy nie. I nie wiem. No iść trzeba, iść.

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...