Jak co roku w karnawale smażę chrusty, a czy Wy już zrobiliście swoje patery faworków? No to czas najwyższy. Początkującym polecam zrobienie z połowy porcji. Namówcie koleżankę, siostrę lub dotastającą córkę na wspólne faworkowanie - będzie łatwiej, szybciej i bardzo przyjemnie. Jak u Was się nazywają te słodkości - chrusty, czy faworki?
Naprawdę lubię, uwielbiam smażyć faworki, to nic, że trwa, nic, że czasem już bolą plecy. Uwielbiam dotyk surowego ciasta faworkowego, jest takie cudownie gładkie, jedwabiste i sprężyste. Jeśli jeszcze nie macie, koniecznie kupcie wałkowarkę do makaronu, bardzo ułatwia pracę i jest świetnym zajęciem dla małych pomocników. No i faworki z nią to bajka a nie ciężka robota !
Plan pracy faworkowej? voila:
zagniatanie ciasta - 15 minut (mikserem, nie ręcznie)
ubijanie wałkiem - 10-15 minut (jak najbardziej ręcznie, uchhh)
odpoczywanie ciasta w lodówce - 1 godzina, a w tym czasie:
- włożyć smalec/olej do szerokiej patelni lub garnka
- wymieszać cukier puder z wanilią
- naszykować tace: 2 do układania surowych faworków + 2 ściereczki do przykrycia - jeszcze 2 tace _ ręczniki papierowe do odkładania usmażonych chrustów
- przygotować tacę lub głęboką blachę + kratka do pudrowania
- koniecznie nastawić ulubioną płytę
A może zrobicie też razowe róże ze skórką pomarańczową albo klasyczne róże karnawałowe z konfiturą wiśniową?
Niebo na talerzu:)Mam faworki w nagłówkowym zdjęciu swojego bloga o tej nazwie. Od zeszłorocznego Pani posta w sprawie tychże śledzę, inspiruję się, podpatruję,podglądam i wzdycham sobie :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńajajaj, cudownie cudownie :) oby nie zostały tyko na tym talerzu . Ucałowania!
OdpowiedzUsuńSama nigdy jeszcze nie smażyłam, ALE własnie leży przede mną talerzyk świeżych faworków... ;) Kasia, Twoje wyglądają perfect, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńAniu - koniecznie zrób sama! wielka, wielka frajda :) całusy
Usuń