To.pi.nam.bur - zakryte, ukryte, wygrzebane, odkryte. Kosztuje pod Halą Mirowską absurdalne niemal 40zł za kilogram. Wygląda niepozornie, ot kremowe, czasem lekko fioletowe bulwy, takie małe, pokrzywione, niepozorne. Jędrne, chrupiące, słodkawe, smaczne. Już potrafię rozpoznać topinambur w przyrodzie, do niedawna w życiu nie umiałabym go sama znaleźć, nawet gdybym codziennie go mijała. Ale w październiku byłam na warsztatach u Łukasza Łuczaja i ogromnie dużo się nauczyłam. Nim jednak wyjedziecie w poszukiwaniu dzikiego jedzenia, rozejrzyjcie sie po najbliższej okolicy za topinamburem, wykopcie sporą torbę twardych bulw i ugotujcie pyszną zupę krem z topinamburu i batatów.
Czego słuchacie jesienią? Coraz częściej rozpalamy kominek, grzejemy ręce nad ogniskiem na łące, szuramy w jesiennych liściach na spacerze w Kampinosie. Dwadzieścia kilka lat temy bułam na swoim pierwszym, harcerskim rajdzie palmirskim, właśnie w Kampinosie. Wędrowaliśmy drużyną z plecakami, śpiworami, namiotami. Kiedyś na pewno przechodziliśmy tym fragmentem lasu, w którym kilkadziesiąt lat później zbudowałam swój dom. Jesienią gapię się na drzewa niemal już nagie i słucham poezji śpiewanej. Takiej, którą graliśmy i śpiewaliśmy na gitarach, przy ognisku w Kampinosie. Posłuchajcie Leszka Długosza w "Także i Ty"...
Jak rozpoznać topinambur? Rośnie w rowach jak chwast - długie strzeliste łodygi (nawet 3 metry wysokości), słonecznożółte kwiaty podobne do astrów i szczupłe długie liście. Poszukajcie topinamburu w okolicach lasów, na bulwarach, w miejscach, które wydają się porośnięte chwastami. Weźcie szpadel i papierową torbę i zbierajcie małe bulwy, wygrzebane z ziemi. Wystarczy je posadzić w dość wilgotnej ziemi i rozrosną się błyskawicznie w dość pokaźną uprawę. Uwaga - topinambur rozplenia się błyskawicznie, jak mi kiedyś zdradziła Bola "wyplenić toto można tylko napalmem" :) no nie wiem, ja tam będę go jeść i gotować. Topinambur to w Polsce prosty, zwykły chwast. Jego bulwy nauczył mnie jeść Tomek Jakubiak, a rozpoznawać i uprawiać Łukasz Łuczaj. O warsztatach u profesora Łuczaja jeszcze napiszę, niedługo.
Topinambur, czyli słonecznik bulwiasty pochodzi Ameryki Północnej. W Polsce jest uprawiany od początku XVII wieku, jak roślina pastewna i ozdobna. Obecnie rośnie już na wszystkich kontynentach i po ucieczce z upraw stał się roślina silnie inwazyjną. Na szczęście dzięki naprawdę wyjątkowym walorom smakowym od kilku lat stale zdobywa salony i kuchnie najmodniejszych restauracji jako wyjątkowy przysmak. Warto wiedzieć, że spożywany na surowo jest bardzo smaczny- słodkawy i chrupiący - jednak zjedzony w większej ilości lub u osób z wrażliwym układem trawiennym powoduje silne wzdęcia i gazy. Po obróbce termicznej już nie stwarza takich sensacji. Można go smażyć jak frytki, przyrządzać w zupach, pure, a nawet dodawać do ciast.
Topinambur w zasadzie nie wymaga obierania. Wystarczy go dobrze wyszorować i siekać w plasterki. Nigdy nie mogę sobie odmówić chrupania pysznych, jędrnych plasterków surowej bulwy. Można go piec, smażyć, miksować na pure. Świetnie komponuje się z warzywami, ale odpowiednio przyrządzony pasuje tez do ryby i mięsa.
Zupa z topinamburu i batatów z cząbrem
- 1 sporą cukrową cebulę (ok 150g) pokrój w drobną kostkę i podsmaż na
- 2 łyżkach klarowanego masła - na szklisto, dodaj
- 200g pokrojonego w kostkę batata - smaż ok 3 minut, dodaj
- 400g obranego i pokrojonego topinamburu i
- 200 g mączystych ziemniaków (typ C) - u mnie jeden duży
Podsmażaj ok 5-6 minut. Wlej
- 500g mleka i gotuj do miękkości wszystkich składników (ok 15 minut).
Dopraw solą morską (ok 1 łyżeczki), pieprzem (szczypta), gałką muszkatołową (odrobina), cząbrem (ok 1/2 łyżeczki).
Potem wlej
- ok 100g śmietany kremówki 36%, wymieszaj.
Jeśli lubisz zupy kremowe - zmiksuj na krem. My lubimy jeśli w zupie są kawałki warzyw, więc tylko rozgniotłam je lekko w garnku tłuczkiem do ziemniaków.
Na końcy odaj
- skórkę otartą z 1/4 niewoskowanej cytryny i wmieszaj
- ok 2 łyżek oliwy z oliwek ubijając trzepaczką.
Podaj zupę z czerwonym pieprzem, posypaną siekanymi orzechami ziemnymi. Pycha!
Ja topinambur zawsze kupuję od rolnika z niedaleka i potem trzymam w skrzynce w piwnicy, ale teraz chyba przejdę się na poszukiwania! Dzięki za poradę!
OdpowiedzUsuńMarta, dziś na polu pod płotem odkryłam. ale grząsko było, to nie polazłam wybierać. Szukaj i daj znać co znajdziesz :)
UsuńNiestety ja nigdy nie mogę zdobyć :(
OdpowiedzUsuńPodpatrz takie łodygi i liście jak na zdjęciu. Jak już nauczysz się rozpoznawać, wszędzie go znajdziesz :) Pozdrawiam!
UsuńAle super..
OdpowiedzUsuńHahaha, nawet nazwę ciężko mi zapamiętać :) Zwykle jak coś tak niepozornie wygląda to smakuje szałowo.
OdpowiedzUsuńPSss. Ciekawe ile razy minęłyśmy się na bazarku :))
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Wakacje spędzam z dala od miasta za to blisko lasu :) rozejrzę się wtedy za tymi magicznymi bulwami ...
OdpowiedzUsuńmamma mia 40zł! miałam to w swoim ogrodzie - on nadal tam jest tylko ogród już nie jest mój, to rośnie jak perz można wsadzić 1 bulwę a za parę lat zarośnie wszystko w promieniu 1km:) potwierdzam b. smaczne tylko dużo p... z obieraniem :)
OdpowiedzUsuńJa kupuję topinambur od takiej Pani z województwa lubelskiego, wysyła bulwy kurierem, a jak ktoś chce to podaje numer do tej Pani 512 169 314.
OdpowiedzUsuńUwielbiam topinambur i nie wyobrażam sobie bez niego mojej diety:) Pyszota :)
Posadziłam w ubiegłym roku jedną z bulw topinamburu kupionych pod Halą Mirowską i szybko wyrosła z niej wysoka roślina, która zakwitła. W tym roku już się zaczęła rozsiewać - roślinka wyrosła w zupełnie innym miejscu niż posadziłam - na drugim końcu działku, czyli z nasionka się wysiała. Z jednej strony się cieszę, że są widoki na własne bulwy topinamburu, z drugiej trochę boję się, że mi zarośnie całą działkę, bo czytałam już, że strasznie się rozrasta. W razie czego będę wyrywać i rozdawać bulwy blogerkom albo sprzedawać po 40 zł/kg :))
OdpowiedzUsuń