Prawdziwe jedzenie prosto od rolnika

Kiedy ostatnio rozmawialiście z rolnikiem? Takim, który przez ponad 300 dni w roku wstaje o świcie, by wydoić krowy, oporządzić trzodę, nakarmić drób. Kiedy mieliście możliwość zapytać rolnika dlaczego sieje, orze, sadzi, zbiera i jak udaje mu się związać koniec z końcem? Ile płacicie za 300 gramowe pudełeczko malin - 6zł? a może wyjątkowo tanio, bo po "tylko" 5zł? Czy wiecie, że od rolnika kupowałam maliny po 4 zł za kilogram? A było to i tak dwa razy drożej niż ten on sam otrzymałby w skupie owoców. Skąd piękne wyborne jabłka po 3zł/kg na bazarku, dlaczego rydze kosztują 56zł za kilogram, co to są pomidory "gruntowe" - niby jakaś odmiana nowa? Nie, to tylko pośrednicy w handlu żywnością nie dbają czym handlują i rozkręcają ceny warzyw i owoców. To ekologiczne sklepy z "dostawą do domu kurierem" śrubują ceny to pułapu, przy którym tracisz oddech, a dyskonty dla odmiany udają, że w cenie 1,2 za kilogram możesz kupić "prawdziwego" pomidora. A może warto poszukać alternatyw dla dyskontów, ekologicznych dostaw do domu (tylko dla zjadaczy sushi), czy bazarków, na których kolejni pośrednicy stawiają coraz piękniejsze budki, czy ogrzewane namioty, a nie mają pojęcia czym handlują. Kupujmy od rolników! Rolników od których kupimy grupą całoroczną produkcję, albo tych, którzy tratwą przywiozą owoce swojej pracy prosto do stolicy. Niżej krótki przegląd opcji bezpośredniego kupowania żywności.







Nigdy nie zapomnę wypasania krów w dzieciństwie, dreptania bosymi stopami po wiejskich ścieżkach, palenia w ognisku krowich placków i podbierania jajek kurom. Moje dzieci będą wspominały samodzielnie dojenie naszych kóz, zabawy z malutkimi królikami i ciepłe jajka prosto z zagrody kurek liliputek. A sceny wiejskiego życia z "Pana Tadeusza" pamiętacie?
Możliwości kupowania żywności bezpośrednio od producentów jest wiele, niektóre wymagają sporego zachodu, inne tylko odrobiny wysiłku, czy niewielkiej zmiany trasy przejazdu raz w tygodniu. W okolicach Warszawy możesz kupować jedzenie "grupowo", a czasem bezpośrednio od rolników. Gdzie szukać?



Kooperatywy i Grupy Zakupowe - o nich już pisałam kilka miesięcy temu (klik) - regularnie ściągają z całej Polski, z Włoch, Grecji, czy Hiszpanii owoce, warzywa, sery i delikatesowe przysmaki prosto od producentów. Ja też od kilku lat organizuję taką Grupę Solidarnych Zakupów, która wciąż się rozrasta.


Pod Fortecą (klik i zobaczysz mapkę) - od kwietnia do października, co środę (od przedpołudnia do 17:00) przyjeżdża tu Pan Ziółko z warzywami i ziołami. A od września do dołączył do niego Pan Sandacz z fantastycznymi wędzonymi i świeżymi rybami prosto z Mazur. Środowe bywanie pod Fortecą stało się 'trendy' i "stylish", tu spotkasz blogerów kulinarnych, pasjonatów gotowania, członków grup Facebookowych gadających on-line prawie wyłącznie o jedzeniu, redaktorów pism kulinarnych, ale także szefów najlepszych warszawskich knajp. Łatwo tam trafić i jest spory parking - wjazd od Zakroczymskiej, to tuz obok restauracji Agnieszki i Marcina Kręglickich.

Od lipca do połowy września także pod CSW w ramach akcji Zielony Jazdów można było spotkać producentów żywności - miodów, serów, warzyw, owoców i ziół. Bardzo bym chciała, by weekendowa lokalizacja pod CSW na stałe zapisała się na mapie zakupów od producentów. 

Gospodarstwo Ludwika Majlerta - na obrzeżach Warszawy, codziennie od 7 do 17 sprzedające w swoim sklepiku płody ziemi, którą gospodarze uprawiają rodzinnie. W czasie Zielonego Jazdowa Majlertowie kilkukrotnie pojawili się także pod CSW.


Grupa RWS, czyli Rolnictwo Wspierane Społecznie - pierwsza pionierska, a wzorowana na zachodnich rozwiązaniach grupa RWS Świeże Panki powstała w Warszawie w maju 2012 roku. 15 członków umówiło się z rodziną rolników produkujących ekologiczną żywność, że wykupią od nich roczną produkcję, płacąc z góry za cały sezon. Podpisali miedzy sobą - producentami i konsumentami - umowę, taką bardziej "dla zasady" niż by trzymać się ściśle paragrafów. Od połowy czerwca przez ok 20 tygodni, we czwartki przed południem przyjeżdża do centrum Warszawy samochód prosto z gospodarstwa rolników. Przywozi za każdym razem inne produkty, ale takie, na które wszyscy umówili się na początku - sporo różnych sałat, buraków liściastych, kolorowej fasolki, ładne dynie, malinowe pomidory, ogórki, cukinię, miętę, rzodkiewki w różnych kolorach, cebulę, ziemniaki, selery naciowe i mnóstwo innych ekologicznych warzyw. 
fot: członkowie RWS Warszawa

Jeden z członków RWS przed południem odbiera dostawę, waży, sortuje, przygotowuje rozliczenie i instrukcję przydziału na dany dzień. Popołudniowe odbiory koordynuje inny wolontariusz, a oprócz społecznego organizowania się co tydzień, członkowie w umowie zobowiązali się też do pomocy rolnikom w gospodarstwie. Raz w sezonie, wg ustalonego z rolnikami harmonogramu, wyjeżdżają z rodzinami, czy indywidualnie w weekendy do "swoich rolników" doglądać płodów ziemi - kopią, pielą, poprawiają tyczki, płoty, usuwają skutki gradobicia, czy wichury. 

Rolnictwo Wspierane Społecznie (CSA - Community Supported Agriculture) świetnie działa w USA i na zachodzie Europy. Jeśli ktoś z Was widział doskonały dokument (niedawno wyświetlany również w CSW Zamek Ujazdowski) "Taste the Waste", jest tam taki fragment, w którym pokazane jest odbieranie na sporym "targu" zamówień przez członków CSA - koszyczki z pomidorami, fasolką, cebulą. Każdy uczestnik grupy otrzymuje identyczną ilość warzyw, czy owoców. Dzięki systemowi płacenia rolnikowi z góry, grupa odbiorców przejmuje na siebie ryzyko produkcji, które zazwyczaj ponosił wyłącznie producent. Wpływa to z jednej strony na obniżenie cen produktów (unikanie pośredników, zaangażowanie członków we współpracę z rolnikiem), a z drugiej strony zapobiega niepotrzebnemu marnowaniu pełnowartościowej żywności, nawet jeśli nie ma idealnych kształtów czy rozmiarów. Czy wiecie, że producent ziemniaków w USA zostawia na polu (a tym samym skazanej na zmarnowanie) ponad 30% produkcji?? w RWS (czy CSA) nawet nierówne ziemniaki, czy pomidory różnych kształtów są rozdzielane na członków, nic się nie marnuje.

Niebawem warszawski RWS będzie miał swój blog, podlinkuję do niego, byście mogli na bieżąco śledzić i czytać jak działają. To fantastyczna inicjatywa, a kolejne tego rodzaju grupy będą powstawały - szukajcie ich w swojej okolicy i ... zakładajcie własne!

Uratuj Rolnika, czyli tratwa z Ponidzia

A czy ktoś z Was słyszał o Radio WNET.pl? no dobrze, ja never ever wcześniej, póki wraz z marszałkiem województwa świętokrzyskiego nie rozkręcili akcji "Od rolnika do pośrednika 3000 procent znika".
W pierwszych dniach września do Warszawy przypłynęła tratwa z 1500kg warzyw i owoców w rewelacyjnych cenach prosto od rolników z Ponidzia w świętokrzyskiem. Akcja odbiła się sporym echem w największych mediach, ale warszawiacy mieli większe dużo większe apetyty niż zasoby tratwy.


A tak tratwa dopłynęła do Warszawy:


Po sukcesie tratwy, Radio WNET.pl pociągnęło temat dalej. 
Uratuj Rolnika - właśnie trwają zapisy na dostawę z Ponidzia, która do Warszawy dotrze 28 września. Do piątku 21 września można jeszcze zapisywać się na paczki prosto od rolników - zgłoszeń jest już ponad 1.000 - koniecznie zajrzyjcie na stronę akcji i wyślijcie swoje zgłoszenie rolnik@radiownet.pl. Może to naprawdę już czas, by zamiast protestów, narzekania na drożyznę, czy polowania na niskie ceny w dyskontach kupować od pana Tadeusza, Zbyszka, czy pani Jadzi? 

W letnie weekendy zaglądałam pod CSW, pomidory do suszenia zamawiam skrzynkami bezpośrednio od producenta, pana Krzysztofa, we środy wpadam na zakupy pod Fortecę, a w piątek 28 września będę odbierać swoja wielką paczkę z Ponidzia - a Wy?

21 komentarzy:

  1. MAjlertowie w niedzielę nieczynni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i całe szczęście Margh :) bywali w niedzielę pod CSW, podobnie jak Ziółkowie.

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że również na Bio Bazarze dużo produktów jest bezpośrednio od producentów (jak np. chleb Hruby i sery, borówki z gospodarstwa eko i inne)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajko tak, Bio Bazar do ciekawa opcja. Niestety często ceny są bardzo wysokie. Tak samo ekologiczne i wspaniałe warzywa a ponad połowę taniej mieliśmy w RWS.

      Usuń
    2. Np. Ekologiczne borówki za 20zł/1kg nie wydają mi się drogie jeśli w tym czasie na moim bazarku 2 rayz mniejsze i mniej słodkie 6-7zł za 250g...

      Usuń
    3. Nie do końca się zgodzę, bo to uogólnienie. Np. 1kg borówek eko - wielkich i mega słodkich za 20zł na Bio w czasie gdy na moim bazarku małe nie-eco kosztowały 6-7zł za 250g nie jest drogą opcją...

      Usuń
  3. wspaniała inicjatywa! ja jak na razie nie mam odwagi by się przyłączyć. chyba wiąże się to z tym,że oprócz lodówki nie mam gdzie przechowywać więc i ilości małe kupuje :( pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja swoich zaznajomionych rolników wizutuję co czwartek - świeże warzywka, owoce i przede wszystkim sery - mistrzostwo świata...
    a i ceny jak piszesz duże korzystniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ralph - podziel się kontaktem, może ktoś jeszcze z Twoich rejonów skorzysta - wpisz to jakieś dane, gdzie ich można spotkać.

      Usuń
  5. Jeżdżę do p. Ziółko (tam kupowałam też pomidory do suszenia), u Majlertów też byłam. Chętnie dołączę do zakupów zagranicznych. Lubię wiedzieć, co jem i lubię kupować od ludzi, których znam :-) Cieszę się, że jest coraz wiecej takich możliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - wpisz się do newslettera Grupy na www.grupa.chillibite.pl. O tak, kupowanie od ludzi, których się zna jest fantastyczne!

      Usuń
  6. Szkoda, że dostawy tylko do W-wy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno, to nie jest tak, ze "tylko do Warszawy". Ja mieszkam na wsi niedaleko stolicy i stąd najbliżej mo do wieści o stołecznych wydarzeniach. Ale poszukaj w swoim regionie lokalnego convivium Slow Food i działajcie! a może swoja kooperatywę lub rws stworzycie? Jak sie do tego zabrać można poczytać m.in na www.kooperatywy.pl

      Usuń
  7. Dziekuje Ci za ten wpis! Nie wiem niestety, jak tego typu inicjatywy wygladaja w polsce, tym bardziej wiec cieszy fakt, ze jest ich coraz wiecej. Ja kupuje praktycznie tylko bezposrednio od rolnikow, wole bowiem zostawic pieniadze osobie, ktora jedzenie wyprodukowala od A do Z, a nie kolejnym posrednikom... Jesli nie masz nic przeciwko, to pozwole sobie za jakis czas ten wpis u siebie podlinkowac.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bea :) oczywiście linkuj, warto pisać o tego rodzaju inicjatywach jak najszerzej. A może w swoim rejonie zorganizujecie się w taki RWS? znajdujecie rolnika, umawiacie się z nim na roczną uprawę i z góry płacicie. Bezpieczne, proste i wzajemna umowa reguluje jakie macie oczekiwania co do produkcji. To działa! sama przez 2 miesiące jadałam warzywa od rolników z pierwszego RWS. Uściski ślę :)

      Usuń
  8. Dzialaja tutaj przerozne tego typu kooperatywy i oferty, tego tu akurat nie brakuje :) Tyle tylko, ze ja i tak wole jezdzic bezposrednio do nich (dwa razy w tygodniu po poludniu kupuje sie bezposrednio u nich na farmie). Wielu rolnikow sprzedaje wlasnie od razu na farmie, inni dodatkowo na targu w centrum miasta (tez dwa razy w tygodniu), inny tylko na targu. I mam takich farm kilka-kilkanascie w dosyc bliskiej okolicy :)

    PS. I oczywiscie wyzej mialo byc w Polsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież Bea, ze "u Ciebie" to nie "u nas", ależ mnie z rana zaćmiło ;) ale Ci fajowo...

      Usuń
    2. Rano takie zacmienia sa calkowicie uzasadnione! :D

      Usuń
    3. No dobra, przekonałaś mnie, idę zrobić sobie kawę ;)

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz i zapraszam częściej :)
ze względu na ogromną ilość spamu z robotów, zmuszona byłam wprowadzić weryfikację obrazkową i logowanie. Przepraszam za utrudnienia...
(uwaga - jeśli komentarz zawierał aktywny link, nie będzie publikowany)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...