To z tej tęsknoty za przetworowaniem mi się wzięło. Latem to czasami już mam dość - mycie, szypułkowanie, pestkowanie, przecieranie, wyparzanie, pasteryzowanie. Sznureczki, wężyki, fartuszki, szpatułki, lejki, sitka. Metki, naklejki, kosze, koszyki, wiadra, worki, łubianki. Mrożonki, kiszonki, suszonki. Powidła, konfitury, chutneye, dżemy, soki, przeciery, sosy, marynaty. Ale zimą i na przednówku cknić się zaczyna za przetworowaniem - suszeniem, kiszeniem, smażeniem, mrożeniem. Za wyciskaniem, przecieraniem, siekaniem, miksowaniem i rozdrabnianiem. Za pilnowaniem konfitur z książką nad garnkiem i podjadaniem gorących powideł z drewnianej łyżki. Każda kolejna wyprawa do spiżarni to widok pustoszejących półek - czarna porzeczka jeszcze jest, malina również, mirabelka z 2010 już na ostatniej końcówce, chutneye dwa się ostały. Na półkach jeszcze trochę pomidorów na zupę, -naście słoików kiszonych ogórków, trochę soków, zakurzony słoik grzybków i śliczne suszone pomidory w oliwie. Już z coraz cięższa ręką oddaję w podarunku jakiś jeden czy drugi słoik w papierowym kapturku. Czas znów coś zamknąć w słoiki - i właśnie zimą i na przedwiośniu robię furę śliwek - suszonych węgierek marynowanych w herbacie i czerwonym occie winnym - to śliwki londyńskie.
A potem Joanna wydała "Ys", bardziej dojrzały album, na którym zachwyciła mnie Cosmia. Kto dziś komponuje i gra ponad 7mio czy 8mio minutowe utwory? Archaiczna harfa, smyczki splatające się z niesamowitym głosem. Gdy ją pierwszy raz usłyszałam w głowie zabłysło - Bjooork? ech, sami posłuchajcie - odlot!
A te śliwki, na które dziś Was chce namówić też są niesamowite - jędrne, mięsiste, słodkawo-korzenne. Marynowane w mocnym mocnym Earl Greyu, dobrym occie z czerwonego wina z cynamonem, angielskim zielem i gałką. I z tej tęsknoty za przetworowaniem, z czterema ślicznymi słoiczkami z ostatniej kuchennej kolekcji Tchibo, którą ostatnio testowałam, znów mi się zachciało zamykać owoce w słoikach - a te śliwki są idealne do przygotowania właśnie w czasie, gdy świeżych, sezonowych owoców brak. Do tego przepisu możesz użyć nawet kilku śliwek suszonych, które być może czekałoby wyrzucenie, gdy leżą porzucone w kuchennej szafce. Ale najlepiej zdobądź dobrej jakości, jędrne suszone (nie wędzone!) śliwki i zrób od razu podwójną ilość!
Chyba nigdy nie wyczerpią mi się pomysły jak je podać - do sałatki z kozim serem i suszonym combrem baranim, do duszonych mięs, do podkręcenia smaku gulaszu. A zalewa z nich - czysta poezja! najbardziej płaska i banalna sałata z dressingiem wzbogaconym zalewą z londyńskich śliwek sama zacznie gadać z półmiska! Nawet jeśli zostanie Ci trochę pieczonego mięsa z resztką sosu, dopraw je zmiksowanymi z zalewą śliwkami i podaj ze śląskimi kluskami, które zrobisz z ugotowanych poprzedniego dnia ziemniaków, nikt ci nie uwierzy, że to "resztkowa potrawka" :) Zjedz śliwki londyńskie z tłustym twarogiem, podaj do pieczonego drobiu, albo... użyj jako nadzienia do pralinek - to moje najnowsze odkrycie - powiadam wam r.e.w.e.l.a.c.j.a !
Przepis oryginalnie pochodzi z książki Małgorzaty Caprari, ale dla mnie zawsze i na wieki będzie "przepisem Pinosowym" - jeszcze w czasach, gdy nie istniały polskie blogi kulinarne, na pewnym forum gazetowym aż furczało od rozmów, przepisów, pogaduszek kulinarnych. I ten właśnie przepis zapodała Pinos - chwała jej za to - a to niemal 7 lat już będzie!
Śliwki londyńskie - marynowane w herbacie
500g mięsistych suszonych śliwek węgierek (nie wędzonych)*
500g zaparzonej bardzo mocnej herbaty Earl Grey
500g dobrego octu z czerwonego wina
400g cukru
1/2 cytryny
15 goździków
kawałek kory cynamonowej
500g zaparzonej bardzo mocnej herbaty Earl Grey
500g dobrego octu z czerwonego wina
400g cukru
1/2 cytryny
15 goździków
kawałek kory cynamonowej
szczypta startej gałki muszkatołowej
kilka ziaren ziela angielskiego
Umyte śliwki ułóż w garnku, zalej gorącą herbatą z plasterkami cytryny, przykryj folią spożywczą i odstaw na noc. Następnego dnia zagotuj całość na małym ogniu (wystarczy "raz", jak mawiała moja babcia, czyli do pierwszego zabulgotania). Osobno zagotuj ocet z korą cynamonową, gałką, zielem i cukrem, a gdy ten się rozpuści, dodaj śliwki z herbatą i odstaw do wystudzenia.
Umyte śliwki ułóż w garnku, zalej gorącą herbatą z plasterkami cytryny, przykryj folią spożywczą i odstaw na noc. Następnego dnia zagotuj całość na małym ogniu (wystarczy "raz", jak mawiała moja babcia, czyli do pierwszego zabulgotania). Osobno zagotuj ocet z korą cynamonową, gałką, zielem i cukrem, a gdy ten się rozpuści, dodaj śliwki z herbatą i odstaw do wystudzenia.
Gdy całość wystygnie, śliwki przełóż do wyparzonych słoików. Zalewę zagotuj, przecedź i gorącą zalej śliwki. Zamknij słoiki i odstaw do wystudzenia. Śliwki są bardzo bardzo trwałe. Zdarzyło mi się znaleźć zapomniany słoiczek w spiżarni, który miał 2 lata. Zrób ich od razu więcej i zamykaj w mniejszych słoiczkach - będą cudowne na prezenty!
Ostatnio jeden z podarowanych słoiczków tych śliwek okazał się słoikiem "znikającym" - śliwki z magiczny sposób nie dotarły do domu obdarowanego, no wyparowały jedzone ot po prostu ze słoika :)
* najlepsze będą oryginalne kalifornijskie, ale czytajcie etykiety by kraj pochodzenia to było USA, a nie Peru, Francja, Włochy, Chile, w tych spoza USA będzie fura barwników, konserwantów i mogą być siarkowane.
* najlepsze będą oryginalne kalifornijskie, ale czytajcie etykiety by kraj pochodzenia to było USA, a nie Peru, Francja, Włochy, Chile, w tych spoza USA będzie fura barwników, konserwantów i mogą być siarkowane.
Mmm uwielbiam takie smaki:) i marynowane śliwki - do pasztetu, wędliny, sera jakiegoś ostrego. Jeszcze kilka mi słoików zostało, ale w occie winnym marynowane, a kiedyś zrobiłam kilka z octem chyba żurawinowym z Ikei i te to były dopiero pyszne. Ze wszystkich wybieram jednak Twoje:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób je na Wielkanoc do pasztetu - pycha!
UsuńAleż te śliwki muszą obłędnie smakować. Juz sobie wyobrażam, coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
I ja pozdrawiam :) są pyszne - zrób Majanko ;)
Usuńśliwki w occie kocham miłością wielką od wczesnego dzieciństwa. najlepsze na świecie robiła moja nieżyjąca już niestety od wielu lat Babcia :( jesienią udało mi się (byłam z siebie wyjątkowo dumna) odtworzyć TEN smak...
OdpowiedzUsuńprzepis wypróbuję, tylko myślę intensywnie gdzie tu węgierki odpowiednio ususzone kupić... dla mnie zima to też czas przetworów - wszelakich cytrusowych :) i zdecydowanie przyjemniej stać nad garem z konfiturą w zimowy chłód niz w letnie upały :D
O tak, Piratko, ze staniem nad garnkiem masz rację. Ja też cytrusy zamykam w przetwory - robisz lemon curd? pyszny jest taki domowy! A te sliwki mają jednak zupełnie inny smak niż klasyczne "w occie", sos od nich jest aż gęsto, słodko-korzenny - cudo ;)
Usuńbez wątpienia muszą być wspaniałe!
OdpowiedzUsuńI proste do zrobienia - wypróbuj koniecznie ;)
UsuńHa, też je niedawno robiłam :*
OdpowiedzUsuńNo popatrz, jak zostałaś uwieczniona: na wieki wieków mlask :))
UsuńHa ha ha, przeklinanie w duchu przetwórstwa domowego to myśli niegodziwe :)) Też do tego doszłam jak w mrozy odbezpieczyłam słoik z wiśniami. Teraz w kolejce stanęły śliwki... dzięęęęki :)) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńOj tak, przeklinanie jest niegodziwe ;)
UsuńCoś jest w połączeniu tych śliwek i Joanny Newsom. Śliwki już kupiłam, ale trochę się boję, czy się nie rozpadną po gotowaniu i zalewaniu gorącą zalewą.
OdpowiedzUsuńElu - nie gotuj ich, zagotowanie raz wystarczy :)
UsuńBardzo smakowicie brzmi Twój przepis i chciałabym takie śliwki zrobić. Mam jednak parę pytań:
OdpowiedzUsuń1. skąd wziąć suszone węgierki ? w handlu jest mnóstwo, ale nigdy nie zauważyłam opisu, że są to akurat węgierki (choć najczęściej są podobne do nich, to większość z importu; zresztą polskie wędzone też nie są opisywane, że to węgierki)
2. może samej można by ususzyć w piekarniku, ale nigdy nie suszyłam owoców (tylko grzyby i pomidory), jak ususzyć węgierki i jakie kupić - czy takie już marszczące się u nasady jak na powidła ?
3. mocna herbata - to znaczy jaka, ile torebek lub łyżeczek liściastej na te 1/2 litra bierzesz ?
4. dobry ocet - który kupić, czy preferujesz jakieś marki, jakiego używasz ?
5. plasterki cytryny chyba ze skórką, da fajniejszy, głębszy aromat z ciutką goryczki, cierpkości, wytrawności ?
Pozdrawiam serdecznie, Iza z Poznania
PS. Zrobiłam kilka dni temu wiśnie z rumem w czekoladzie według Twego przepisu - to co wylizywałam z garnka było boskie :-), smakuje jak z najprawdziwszą gorzką czekoladą. Słoiczki niech sobie dojrzewają do chłodnej pory. Nie muszę straszyć gorzką czerwoną cebulą na etykietce, bo koteczka mi ich nie wyłasuchuje ;-). Moje wiśnie puściły raczej mało soku i do rozrobienia kakao musiałam dolać jeszcze wody. Drugiego dnia dorzuciłam laski cynamonu wyjęte z innych wiśni, które właśnie trafiały do słoiczków.
Izo, odpowiadam po kolei:
Usuń1. w handlu zazwyczaj dostępne są właśnie węgierki suszone. Im są mniejsze tym większa szansa, ze to węgierka zwyczajna. Ja robię z różnych śliwek, które dostanę (robiłam nawet z kalifornijskich), ale najlepsze wychodzą z węgierki zwyczajnej, która sama suszę.
2. Jak samodzielnie ususzyć śliwki, przeczytasz w tym poście: http://www.chillibite.pl/2010/09/suszone-sliwki-w-karmelu-i-czekoladzie.html
3. Mocna herbata - na 1/2 litra wody używam 6-8 "szczurków" esencjonalnej Dilmah earl Grey. Ta sprawdziła mi się najlepiej.
4. Nie mam ulubionej marki, ale zazwyczaj szukam włoskiego octu z czerwonego wina albo octu, który przywożę z wakacji z Chorwacji, czy Grecji, który był robiony osobiście przez gospodarza u którego mieszkaliśmy :)
5. Tak cytryna koniecznie ze skórką, jeśli niewoskowana (ja tylko takich używam), wystarczy ją umyć, jeśli zwykła ze sklepu, powinna być wyszorowana zmywakiem z płynem do mycia naczyń, a potem dobrze sparzona.
Bardzo cieszę się, że wiśnie z rumem smakowały :)) cudo są to prawda. A jeśli jeszcze gdzieś znajdziesz wiśnie, niebawem na moim blogu będzie przepis na cudowne wiśnie szlacheckie - och jakie wspaniałe! Ślę pozdrowienia w kierunku Poznania!
Brzmią wybornie ;) jak długo trzeba czekać aby moc skosztowac
OdpowiedzUsuńProszę koniecznie zrobić, są świetne :) a gotowe w zasadzie od razu, czyli następnego dnia.
UsuńWlasnie zaczynam suszyc sliwki ;)
UsuńMUSZĘ przygotować takie śliwki. Przepis ląduje w zakładkach, szkoda, że musi poczekać do sezonu śliwkowego, bo aż ślinka cieknie jak się na te zdjęcia patrzy.
OdpowiedzUsuńa do faszerowania miesa sie nadadza?
OdpowiedzUsuńoch, chciałabym zobaczyć Twoją spiżarnię...
OdpowiedzUsuńużyłam octu winnego Kamis... bo innego nie było w pobliżu i to zapewne nie jest ten "dobry ocet winny" bo wyszły mocno octowe... czy powinny być takie właśnie ostro octowe?
OdpowiedzUsuńW śliwkach ocet daje się wyczuć, ale to nie są "śliwki w occie" ostre i mocno octowe! Całkiem serio sporo osób, które częstowałam nie mogło dojść jak zostały zrobione, bo słodycz i korzenna nuta przeważały. Śliwki wychodzą dość delikatne, ale intensywne w smaku. Może jak postoją otwarte to będzie ciut lepiej?
UsuńW każdym razie polecam dobre włoskie octy winne, ewentualnie ciut mniej octu użyć, jeśli nie jest się pewnym jak mocny będzie.
Chyba powinnam zrobić sobie dzieci bo u mnie przetwory jakoś nie schodzą a uwielbiam te wszystkie słoiki gromadzić. Śliwki przecudnie się zapowiadają, chyba się za nie zabiorę :)
OdpowiedzUsuńnajpierw śliwki (bo to myk i gotowe), a potem bierz się za dzieci ;)
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńCzy zamiast kory cynamonu można dodac cynamon mielony? Jeżeli tak,to w jakiej ilości?
lepiej kawałek cynamonu, jeśli nie ma wyjścia to ok 1/3 łyżeczki mielonego (?)
Usuń