Czasem to dobrze, gdy z okresem karnawału zbiega się ochota na ugotowanie czegoś pysznego dla "moje kochanie". Nieszczególnie ekscytuję się Walentynkami, podobnie jak jeszcze kilkoma "świętami" zapożyczonymi (Halloween), czy też ciut "na siłę" obchodzonymi (Sylwester). Nie wpadam więc w ciąg szczególnie euforycznego pieczenia serduszkowych ciastek, czy wszystkiego co różowe i czerwone. Nawet bez specjalnych świąt, a z czystego zamiłowania piekę, pichcę, gotuję i karmię najbliższych tym co pyszne, często zdrowe, a czasem rozkosznie grzesznie kuszące. Jako, że w okolicach Walentynek przypadają moje własne imieniny, to z tej okazji wymyślam coś wyjątkowego dla bliskich. Ostatnio była cudna, zupa krem z topinamburu i batatów (i niej niebawem), ale moje łasuchy, gdy już przybiegną o świcie z laurkami z błyskiem w oku zaglądają do spiżarni, otwierają drzwi lodówki i myszkują w poszukiwaniu oczekiwanej pyszności. Tym razem podam im deser, który robię dość rzadko, dzięki czemu staje się bardziej uroczysty i można do niego zatęsknić. Tym razem podam im imieninowo-walentynkowe profitrolki.
Lubicie niespodzianki? Ja uwielbiam! Właśnie dostałam w zupełnie nieoczekiwanym prezencie imieninowym debiutancką płytę Christiny Perri - "Lovestrong". O Christinie zrobiło się głośno latem 2010 roku w amerykańskim odpowiedniku "You Can Dance", w którym zaśpiewała na żywo. Bardzo ciekawy, niski, chwilami lekko nieczysty głos, dużo gitary, smyczków. Dziewczyna z tatuażami i kolorowym życiorysem - koncertowała jako support z Jamesem Bluntem, komponuje, pisze teksty, ale w życiu robiła już wiele - łącznie z pracą na farmie produkującej oliwę z oliwek. Posłuchajcie "Jar of Hearts".
I tak od prezentów, przez telefony z życzeniami, po umawianie się na spotkania, niespodziane odwiedziny, mijają kolejne imieniny, urodziny, rocznice. Czas upiec coś pysznego dla domowych podjadaczy. Lubię jak moje łasuchy pojękują z rozkoszy - mniammm, jakie dobre. Któregoś razu dostałam od dzieci laurkę z narysowaną całą rodziną i wielkim deserem
- o jaki piękny deser, a co to jest?
- o jaki piękny deser, a co to jest?
- oj Mami, to ty nam powiedz co dziś pysznego będzie! a zatem dziś - profitrolki!
Profitrolki, podobnie jak ptysie, tylko "wyglądają groźnie", a są naprawdę proste do zrobienia. Gdy kilka lat temu pierwszy raz zabierałam się do ciasta parzonego-ptysiowego to owo 'zbieranie' naprawdę chwile trwało. Nie ma się czego bać, profitrolki to delikatne kuleczki z ciasta ptysiowego, puste w środku. Ten pusty środek jakby sam się prosił o napełnienie... Bardzo lubię nadziewać je kremem czekoladowym z chilli i podawać oprószone cukrem pudrem. Ich najlżejsza wersja i jednak ukochana przez nas wersja to nadzienie ze śmietany kremówki i strużki deserowej czekolady na wierzchu... pycha!
Profitrolki
200g wody
szczypta soli
łyżeczka cukru
80g masła
100g mąki pszennej
łyżeczka cukru
80g masła
100g mąki pszennej
3 średnie jajka
W rondlu zagotuj wodę z masłem, cukrem i solą. Zmniejsz płomień, do wrzątku wsyp mąkę i ucieraj drewnianą łyżką na malutkim gazie, aż masa będzie lśniąca i zacznie odstawać od ścianek. Zestaw z ognia i przestudź.
Roztrzep lekko w miseczce jajka. Gdy masa będzie zaledwie lekko ciepła dodawaj po trochu roztrzepane jajka cały czas ucierając. Napełnij ciastem rękaw cukierniczy z okrągłą końcówką. Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wyciskaj małe kuleczki - pamiętaj by zostawić między nimi spore odstępy, gdyż mocno urosną. Wstaw na 20min do piekarnika nagrzanego do 200°C. Ciasto ptysiowe ładnie urośnie, powinno się lekko ozłocić, a w środku powstanie pusta przestrzeń. Otwórz lekko piekarnik i pozwól im stygnąć przez ok 10 minut. Potem wyjmuj blachę i wystudź profitrolki na kratce.
200g śmietany kremówki 30%
1 łyżka cukru pudru
Śmietanę ubij na sztywno, pod koniec dodając cukier puder. Napełnij śmietaną szprycę cukierniczą z długą końcówką (lub największa strzykawkę lekarską), zrób końcówką dziurkę z boku profitrolki i ostrożnie napełniaj śmietaną. Ułóż na półmisku lub talerzykach w małe stosiki.
opcja: zamiast pudru dodaj do śmietany 2 łyżki soku malinowego i ubijaj razem - otrzymasz pyszną śmietanę malinową
100g czekolady deserowej połam na kawałki i przełóż do rondelka. Zalej czekoladę 100g śmietany kremówki i podgrzewaj na maleńkim ogniu, aż całość się rozpuści. Odstaw do wystudzenia. Chłodną czekoladą polewaj stosy profitrolek i od razu podawaj.
opcja: zagotuj w rondelku śmietanę z przekrojoną papryczką chilli bez pestek, po chwili wyjmij chilli i zalej gorącą śmietaną czekoladę. Pozostaw na kilka minut i potem dokładnie rozmieszaj - czekolada z chilli jest pyszna!
Warner Music Poland
styczeń 2012
Hmm, hmm, hmm, ale małe-wielkie pyszności!
OdpowiedzUsuńOch, wyglądają obłędnie po prostu!
OdpowiedzUsuńpięknie mi zagrało. znam ten utwór z radio,
OdpowiedzUsuńjest naprawdę bardzo refleksyjny.
hm, piekne te Twoje małe słodkości ;]
Dawno je jadłam ;) twoje piękne;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe małe smakołyki! Najlepszego!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńmuszę spróbować je zrobić! nigdy się za nie nie zabrałam
OdpowiedzUsuńno i spóźnione życzenia imieninowe - Wszystkiego najlepszego!
zrobiłam - prosto i szybko - super!
OdpowiedzUsuńNo i brawo! wrzucisz fotkę na Fb u mnie? :)
Usuńchyba fotkę pustego talerza ;)
UsuńWow, ta strona jest naprawde dobra. Pozdrawiam Cie serdecznie.
OdpowiedzUsuńo, dziękuję za nową panią do słuchania, nie znałam jej wcześniej.
OdpowiedzUsuńA profitrolki uwielbiam, w ogóle uważam że ciasto ptysiowe jest bardzo łatwe i wdzięczne
Pozdrawiam
Monika