Życzliwość. Bezinteresowna życzliwość do całkiem obcych ludzi. Gdy to mnie ona spotyka, zawsze jestem niezwykle wzruszona. Tyle w niej dobra i pozytywnej energii, że aż zatchnąć potrafi. Mimo, iż sama uwielbiam obdarowywać innych, zaskakiwać, zadziwiać i dzielić się, to jednak częściej zdarza mi się to wobec ludzi, których już znam, chociażby przelotnie. Blogosfera kulinarna to zaś zjawisko, które ma wielką moc oddziaływania dobrocią między anonimowymi dla siebie ludźmi. Cóż bowiem my, blogerzy i blogerki kulinarne robimy wklejając kolejny wpis? Dzielimy się swoją pasją, zdradzamy tajniki kuchni - przepisów maminych, babciowych, wyszperanych. Pomysłów własnych, kreatywnych podróży między mąką, a patelnią. Czasem chcemy zmieniać świat namawiając do robienia domowego makaronu, do pieczenia chleba na zakwasie, zaklinania słońca, lata i świetlnej energii w słoikach z przetworami. Pozwalamy naszym półmiskom stygnąć, by zrobić najlepsze ujęcie świeżo grillowanej ryby, czy czekoladowego sufletu zanim opadnie. Chwilę później dzielimy się smakami, kolorami, opowieściami na własnych blogach. Odpisujemy na komentarze, dziękujemy za nie, zakładamy blogowe profile na Facebogu i uwielbiamy zdjęcia dań, które nasi czytelnicy sami upieką, ugotują, wysmażą, a na dodatek poświęcą chwilę, by wkleić je na "profilu tej blogerki". Czekam kiedy nagrodę Nobla zgarnie wynalazca sposobu, by zdjęcia potraw na
ekranie komputera mogły pachnieć, bo jeszcze tylko zapachu mi brakuje na
kulinarnych blogach ;)
Zawsze, gdy dostaję na Fb kolejne zdjęcie, na myśl, że "komuś się chciało" uśmiecham się... czasem z Frakiem Sinatrą, czasem tylko nucąc tę piosenkę pod nosem…
Ale oto któregoś dnia zamiast komentarza na blogu, przychodzi mail, potem drugi, i kolejny. Aż w końcu dostrzegamy plus tego, że to nie listonoszka musi doręczać wory korespondencji, bo same wpadają do skrzynki :) - "jestem stała czytelniczką, proszę podpowiedz mi...", "wow, dzięki Pani udało mi się pierwszy raz..." , "och koniecznie chciałabym dołączyć do grupy zamawiającej specjały z Sycylii", "piekę właśnie sernik z Pani przepisu, nie jestem pewna czy ...", "oczarowały mnie Twoje zdjęcia, czy udzielisz mi zgody na ich opublikowanie u mnie", "bardzo proszę o podpowiedź czym mogę zastąpić...", "upiekłam tort z Twojego przepisu dla babci, wysyłam zdjęcia, babcia była zachwycona"... ... ... odpowiadamy, odpisujemy, podpowiadamy, dziękujemy, zgadzamy się (lub nie) hmmm... całkiem jak "listy pisane do redakcji", prawda? Tyle, że redaktorem naczelnym, sekretarzem redakcji, fotografem i fotoedytorem jesteśmy my sami. Ąż pewnego dnia przychodzi mail, który jeszcze bardziej nas zadziwia "wyczytałam, że marzysz o takiej foremce, proszę podaj swój adres, chętnie wyślę". I tydzień później wyciągam z prawdziwej, realnej skrzynki na listy sporą kopertę z gadżetem, o którym gdzieś mimochodem wspomniałam w swoim poście. Ot tak, po prostu, od życzliwej czytelniczki, od innej bloggerki, od kogoś kto nas polubił "przez łącza".
Ale ostatnio przyszedł do mnie niezwykły mail: "Dzisiaj na twoim facebookowym profilu poczytałam o
twoich poszukiwaniach mirabelki z początku sierpnia. A będąc w ogrodzie
zobaczyłam jak hojnie obrodziła mi pigwa (nie pigwowiec). Jeżeli będziesz miała
ochotę, to mogę się podzielić, bo ja całej nie spożytkuję, a szkoda żeby się
popsuła. Myślę, że gdzieś tak za 2-3 tygodnie będzie można zebrać żółtą, a za
jakiś dobry miesiąc zieloną. Gdyby coś to proszę o kontakt..." i okazuje się, że 5 km od mojego domu mieszka przesympatyczna osoba, która na mój entuzjazm odpowiada kolejnymi listami informując jak tam pigwa na drzewach, a potem zaprasza mnie do swojego ogrodu, obdarowuje skrzynką pięknej, dorodnej pigwy i jeszcze słoikami z własnymi przetworami. Czyż świat nie jest przez to lepszy?
Jest! sami posłuchajcie...
Pigwa jest duża, omszała takim mechatym nalotem, który po starciu odsłania lśniącą skórkę twardego owocu. Wyglądem przypomina nieco gruszkę i jest dla mnie wielką kulinarną tajemnicą :)
Owoce pigwowca japońskiego, których mam w ogrodzie 3 krzaczki, są małe, diabelnie twarde, mocno żółte i cudownie pachną. Są trudne do obróbki - pestki oddają niechętnie, obierają się niezbyt wygodnie, ale za to nalewka z nich.... aaaa sama poezja.
Dziękuję Boli za ściągnięcie mnie do swojego ogrodu, za obdarowanie mnóstwem pigwy, którą zamierzam siekać, kroić, dusić.... Siedzę sobie i dumam co tu z niej zrobić, bo tej dobroci mam od Boli całkiem sporo. I nie jest to pigwowiec japoński (te mniejsze, bardzo żółte, które widać na kilku zdjęciach). To pigwa rosnąca na drzewach, która wielkością i wyglądem przypomina nieco gruszki. Oooo z takiej jeszcze nic nie robiłam :)
A zatem pierwsze co z niej zrobię to... konkurs tudzież zabawa, do której Was zapraszam :)
Zabawa z nagrodami dla której inspiracją niechaj będzie skrzynka pigwy
PIGWOWIEC czy PIGWA, czyli zbieramy przepisy na pigwę!
Do wygrania kilka świetnych książek i płyt, które ucieszą każdego miłośnika kuchni i dobrych dźwięków, a zasady są takie:
1. Czytelnicy bloga: proszę u umieszczenie w komentarzu do tego posta przepisu na dowolną potrawę, nalewkę, napój, przetwory z pigwy lub pigwowca, które sami wypróbowaliście oraz o dosłanie tego przepisu mailem (na chillibite@chillibite.pl) najchętniej wraz ze zdjęciem dania/potrawy - przepis koniecznie musi zawierać Wasze uwagi - jak Wam smakowało, dlaczego polecacie ten właśnie przepis, skąd go macie i jaka wiąże się z nim historia. A może nie ma żadnej historii? Może przypadkowo odkryliście coś pysznego z pigwy? Opowiedzcie o smaku, konsystencji, zapachu i z czym smakuje najlepiej.
2. Fani profilu ChilliBite.pl na Facebooku: proszę o umieszczanie w komentarzach do notatki, przepisu na dowolną potrawę, nalewkę, napój, przetwory z pigwy lub pigwowca, które sami wypróbowaliście oraz o wklejenie zdjęcia tego dania/potrawy (jeśli posiadacie) w profilu ChilliBite.pl - przepis koniecznie musi zawierać Wasze uwagi - jak Wam
smakowało, dlaczego polecacie ten właśnie przepis, skąd go macie i jaka
wiąże się z nim historia. A może nie ma żadnej historii? Może przypadkowo odkryliście coś pysznego z pigwy? Opowiedzcie o smaku, konsystencji, zapachu i z czym smakuje najlepiej.
3. Durszlakowe blogi: proszę u dodanie do akcji przepisu na dowolną potrawę, nalewkę, napój, przetwory z pigwy lub pigwowca, które sami wypróbowaliście i które Was zachwyciły ORAZ o dosłanie tego przepisu mailem (na chillibite@chillibite.pl) najchętniej wraz ze zdjęciem dania/potrawy. Przepis koniecznie musi zawierać Wasze uwagi - jak Wam smakowało, dlaczego do polecacie, skąd pochodzi i jaka wiąże się z nim historia. A może nie ma żadnej historii? Może przypadkowo odkryliście coś pysznego z pigwy? Opowiedzcie o smaku, konsystencji, zapachu i z czym smakuje najlepiej.
3. Durszlakowe blogi: proszę u dodanie do akcji przepisu na dowolną potrawę, nalewkę, napój, przetwory z pigwy lub pigwowca, które sami wypróbowaliście i które Was zachwyciły ORAZ o dosłanie tego przepisu mailem (na chillibite@chillibite.pl) najchętniej wraz ze zdjęciem dania/potrawy. Przepis koniecznie musi zawierać Wasze uwagi - jak Wam smakowało, dlaczego do polecacie, skąd pochodzi i jaka wiąże się z nim historia. A może nie ma żadnej historii? Może przypadkowo odkryliście coś pysznego z pigwy? Opowiedzcie o smaku, konsystencji, zapachu i z czym smakuje najlepiej.
Oczywiście jeśli wysyłacie/zamieszczacie zdjęcie, musi ono być Waszego autorstwa!
Zapraszam do zabawy - liczy się kreatywność, ciekawe historie i sprawdzone przepisy. Zdjęcia będą dodatkowo "punktowane", ale... nie są warunkiem uczestnictwa w zabawie.
Zabawa trwa do poniedziałku 17 października :)
Z Waszych propozycji wybiorę te najciekawsze, najbardziej inspirujące i aż 8 osób będzie nagrodzonych! Wasze przepisy i zdjęcia będą publikowane na moim blogu i profilu na Fb, zatem osoby biorące udział w konkursie tym samym wyrażają zgodę na tę publikację.
A teraz koszyk z nagrodami do wygrania, a jest ich całe mnóstwo!:
- Książka "Jedz to co kochasz i kochaj to co jesz" Michelle May - o tym jak cieszyć się jedzeniem, jak jeść by nie przybierać na wadze i dlaczego ważny jest głód.
- Książka "Świat od kuchni. W poszikiwaniu posiłku doskonałego" Anthony Bourdain - niebanalna podróż w krainę smaku,zaskakująco lekko napisana, pełna opowieści. Ślinianki chwilami pracują jak szalone, gdy przewracasz kolejną stronę!
- Książka "Nigella Bites" Nigella Lawson - wydanie amerykańskie - pochodzi z mojej biblioteczki ulubionych książek kulinarnych i ... można nawet w nim znaleźć kilka moich zapisków :)
- Książka "Forever Summer" Nigella Lawson - wydanie brytyjskie - z mojej biblioteczki ulubionych książek kulinarnych :)
- Książka "Delicious!" James Martin - wydanie brytyjskie - z mojej biblioteczki ulubionych książek kulinarnych :)
- Płyta - dwa egzemplarze - "Smooth Jazz Cafe 11. Marek Niedźwiedzki zaprasza do..." - absolutnie premierowa, jeszcze gorąca! A w boxie aż 2 CD pysznych dźwięków - ukochany Peter Cincotti i świetna Melody Gardot i jeszcze Keiko Matsui, Madeleine Peyroux, Shirley Horn i Robert Kubiszyn - uch... pycha!
- Płyta Selah Sue - moje najnowsze muzyczne odkrycie - ach... już sporo o niej pisałam :) jest świetna - młoda, drapieżna, fajna!
Zapraszam do szperania w przepisach i ... czekam na Wasze propozycje do poniedziałku 17 października :)
...
konkurs jest moim autorskim, a nagrody ufundował Merlin.pl
świetny post, pięknie napisany :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Selah Sue. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od reklamy. Przynajmniej w moim przypadku. Niestety, sama nie robiłam nic z pigwy, więc nie wezmę udziału w zabawie. Natomiast mogę Ci zaoferować przesłanie zdjęć z książki o nalewkach - na pewno będzie coś z pigwami. Mam też kucharkę litewską i ćwierczakiewiczową - z takich książek, które mogą zawierać te przepisy. Daj znać jeśli mam je wertować.
OdpowiedzUsuńPiegusku :)
OdpowiedzUsuńNina - u mnie nieco wcześniej z Selah, ale w reklamie nieźle brzmi :) Dziękuję Nino za dobre chęci - tym razem szukam przepisów z historią :) Serdeczności
Dobrzy ludzie są blisko nas, jedynie żyjąc w biegu mijamy ich nie zauważając.
OdpowiedzUsuńTwój wpis poprawił mi humor i wiarę w ludzi :))
Przepisów z pigwą niestety nie znam :(
Pozdrawiam serdecznie
Selah to bardzo mlodziutka Belgijka, ciesze sie, ze jest popularna rowniez w Polsce ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Wspaniały pomysł :-) Spróbuję zdążyć. ;-)
OdpowiedzUsuńUważam, że konkurs to świetny pomysł. Przesyłam przepis na nalewkę z owoców pigwy.
OdpowiedzUsuńPigwa rosła u nas w ogrodzie od zawsze. Traktowaliśmy ją z miłością. Jedyne krzewy, które bez problemu radziły sobie z zimą, a latem bujnie rozkwitały na pomarańczowo! Kolory przepiękne. Widzieliśmy, że po okresie kwitnienia pozostają owoce, ale do głowy nam nie przyszło, że mogłyby być jadalne. Tak rok po roku cieszyliśmy się z kwiatów, robiliśmy zdjęcia, oczyszczaliśmy z chwastów. Pewnego razu przyszła w odwiedziny Magda. Przyjeżdżała z daleka, więc jak zwykle kosz miała pełen wschodnich łakoci. Wyłożyła na stół rozmaite czekoladki, cukierki, alkohole i dżem z owoców pigwy. To ostatnie było ogromnym zaskoczeniem!
W następnym sezonie z nerwowością czekaliśmy aż piękne kwiaty opadną i będzie można zebrać owoce. Doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie zrobić nalewkę. Dżem jest kwestią sporną wśród domowników, niektórzy lubią słodkie, inni gorzkie, ale w zimowe wieczory po nalewkę sięga każdy!
Dzisiaj czas na nalewkę z owoców pigwy. Jest to roślina w polskich ogrodach najczęściej traktowana jako krzew ozdobny. Wczesną jesienią, kiedy piękne pomarańczowe kwiaty już opadną, pojawiają się twarde jasno-zielone lub żółtawe owoce, w kształcie przypominające małe jabłka. Warto je zebrać właśnie teraz, w pierwszych tygodniach października, kiedy słońce jest jeszcze ciepłe, a deszcze tak bardzo nie dokucza. Uwaga – krzew ma kolce!
Do tego proponuję przepiękną piosenkę, która oczarowała mnie kilka miesięcy temu i od tego czasu nie mogę i nie chcę się z nią rozstać. Jest dobra na spokoje wieczory, ale też na niedzielne poranki do gazety i świeżych bułek z nasionami słonecznika. Zdecydowanie nastraja pozytywnie! http://www.youtube.com/watch?v=T0yaQ20dpWI
Owoce należy dobrze umyć, wykroić gniazda (sformułowanie, którego używa moja babcia określając pestki) i pokroić na średniej wielkości kawałki. W niektórych przepisach możecie znaleźć inne uwagi dot. cząstek owoców, ale uważam, że przy drobnym krojeniu uzyskamy w czasie produkcji więcej soku. Uważajcie – owoce są bardzo twarde, więc szybko rozboli was ręka, ale efekt wart jest poświęcenia!
Owoce należy wsadzić do słoja lub szklanej butelki. Proponuję poszukać w domu takiego naczynia, które możecie zakorkować naturalnym korkiem. Wtedy proces przebiega w bardziej naturalnych warunkach. W małym garnku należy podgrzać cukier w minimalnej ilości wody. Kiedy cukier się rozpuści i powstanie syrop, zalejcie nim owoce. Następnie dodajcie spirytus i odstawcie w ciemne miejsce w temperaturze pokojowej lub trochę chłodniejszej na ok 1.5 miesiąca. Co jakiś czas można butelką lekko wstrząsnąć, ale z umiarem. Przyjemnie jest śledzić, jak owoce stopniowo opadają na dno – to znaczy, że proces trwa!
Po upływie 6-8 tygodni należy oddzielić owoce od nalewki i dosmakować ją wedle uznania spirytusem, jeśli ktoś chciałby mocniejszą, albo cukrem (zagotowanym w wodzie, w postaci syropu), jeśli okaże się za mało słodka. Jeśli byłaby zbyt mocna, należy ją rozcieńczyć wodą, ale to się rzadko zdarza:)
Owoce możecie wykorzystać do ciasta, albo przesmażyć z cukrem i wypróbować lekko procentową marmoladę na deser po obiedzie.
Składniki – przyznam, że z tym mam mały problem, bo w domu zawsze robimy to trochę na oko i potem każdy czeka na moment dosmakowania. Spróbujmy:
1.5 l spirytusu 60-70%
1 kg owoców pigwy
ok. 7 kopiastych łyżek cukru
Nalewką można się zachwycać z dwóch powodów: barwa i smak. Kolor przypomina jasny bursztyn. Jest gęsty i słoneczny. Smak jest wspaniały! Przy pierwszym łyku czuć lekką goryczkę owoców i delikatny kwasek. Każdy kolejny łyk to aromatyczna idealnie wyważona słodycz... i oczywiście ciepło w środku! Do dzieła, zimowe wieczory tuż tuż!!
pozdrawiam serdecznie
Ja wybieram pigwę - zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://kuchnianietylkoboli.blogspot.com/2011/10/pigwa-czyli-wiele-w-jednym.html
Beza - to o czym ty piszesz to pigwowiec nie pigwa. Pigwa ma delikatne, bladoróżowe, prawie białe kwiaty, a pigwowiec ten rosnący w naszych ogrodach ma kwiaty ma najczęściej pomarańczowe, może mieć białe, ale też nawet bordowe.
OdpowiedzUsuńJUz trzeci raz czytam tego posta i normalnie jestem wzruszona!!! Pieknie i prosto napisane o czyms co niestety coraz rzadziej sie spotyka!!! Z mila tez checia wezme udzial w Twojej akcji choc z pigwa mialam mala stycznosc a wlasciwie dopiero w zeszlym roku po raz pierwszy poznalam jej smak...
OdpowiedzUsuńCala historyjka, receptury i zdjecia sa pod tym linkiem - zapraszam do zerkniecia:
http://kulinarneimpresje.blogspot.com/2011/02/opowiesci-o-pigwie.html
pozdrawiam cieplo :)
Zgłaszam udział w konkursie na moim ukochanym blogu :)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z pigwowcem ( wówczas zwanym pigwą ) zaczęła się ponad ćwierć wieku temu; będąc małym brzdącem, razem z mamą kładłyśmy dojrzałe, złociste owoce pigwowca w szafki pomiędzy ręcznikami - ze względu na oszałamiający zapach. Później - już jako osoba dorosła - zostałam poczęstowana rewelacyjną konfiturą z pigwy,o przepięknym kolorze starego złota, o smaku i zapachu .... nieporównywalnym z żadnym innym owocem. Na długi czas pigwa odeszła w zapomnienie, głównie z powodu małej dostępności "surowca". I wtedy, szukając jakiegoś przyziemnego przepisu w Internecie, przed oczami przewinął mi się intrygujący skład receptury na konfiturę pigwową; nazajutrz wędrując z psem po ogródkach działkowych zauważyłam niewielki krzaczek obsypany małymi, żółtymi "jabłuszkami". Krzaczek niczyj, podkreślam. No więc .... miałam już komplet - przepis, składniki ....
Przystąpiłam do działania ... efekt - zarówno wizualny, jak i degustacyjny przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Dlatego z przyjemnością chciałabym podzielić się naszym "skarbem".
Przepis na konfiturę pigwowo- pomarańczową:
1,3 kg pigwy
200 ml soku pomarańczowego
850 g + 100 g cukru
2 pomarańcze
sok z 1 cytryny
sok wyciśnięty z 2 małych pomarańczy
Pigwy obrać, wypestkować, pokroić w plasterki, odstawić w miseczce. Pomarańcze dokładnie sparzyć wrzątkiem, pokroić w cienkie plastry wraz ze skórką i razem z sokiem wyciśniętym z dwóch pomarańczy i 100g cukru smażyć tak długo, aż owoce staną się przezroczyste. Wówczas dodać resztę składników: pokrojoną pigwę, sok pomarańczowy, sok z cytryny i pozostałe 850g cukru. Masę doprowadzić do wrzenia i pozostawić na drugi dzień. Nazajutrz ponownie doprowadzić do wrzenia i smażyć na niewielkim ogniu około 30 minut do zgęstnienia konfitury. Gorącą masę przekładać do wyparzonych słoiczków, odwrócić do góry dnem, a po 15-20 minutach schować czym prędzej do spiżarni - w przeciwnym przypadku tajemniczo zniknie.
Wspaniale smakuje ze świeżutką, pachnącą chałką lub ciepłą bułeczką i kubkiem kawy z mlekiem.Kolor konfitury - złoto-pomarańczowy pięknie współgra z bielą pieczywa, zapach przywodzi na myśl jesienne, ciepłe popołudnie, a smak .... spróbujcie sami!Polecam całym sercem :)
Ania Janiszewska
Kiedy parę lat temu poprosiłam na Forum Kuchnia o propozycje dań z pigwą jedyne, jakie dostałam to sporządzenie nalewki. Problem w tym, ze mnie nalewka w ogóle nie interesowała, bo za alkoholem nie przepadam a pigwę chciałam zjeść na obiad. W końcu pigwa wylądowała w herbacie. A część jej została przeznaczona na danie obiadowe, które było eksperymentem mojego męża. Przyznać muszę, że było całkowicie niejadalne, co przyznaje nawet sam Małżonek. Teraz jestem już mądrzejsza i dysponuje niezłym zbiorem książek, gdzie i przepisy na pigwę się znajda. Sporo tego a przecież nie sposób jeść ja codziennie, ale sezon pigwowy należy wykorzystać. Niestety z żadnym z tych przepisów nie wiąże się żadna historia. Po prostu po nabyciu każdej nowej książki, w której znajduje się przepis na pigwę został on oznaczony samoprzylepną karteczką, jakich wiele w moich książkach, czekając cierpliwie na sezon. Przeważnie są to przepisy z krajów gdzie ten owoc jest bardziej popularny, ale znajdzie się i propozycja z rodzinnego podwórka. I tak na początek mamy kurczaka z tymiankiem i pigwą, następnie perska wołowinę z grochem i pigwą, marokańską jagnięcinę duszona z pigwą daktylami, nadziewane pigwy po gruzińsku i włoski gulasz cielęcy z pigwami. Z opisywaniem smaków jestem trochę na bakier a konsystencję dania widać na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńKurczak z tymiankiem i pigwą
Kurczak aromatyczny i miękki a do tego słodkie pigwy o miodowym aromacie, leciutko kwaskowate. Na początku wydawało mi się, że piersi kurczaka mogą się w piekarniku wysuszyć, bo taka mają tendencję, ale były idealnie miękkie a dzięki dodatkowi sosu jeszcze bardziej soczyste. Pigwy dopełniły całość. Do tego dania twarde, kwaśne pigwy nie będą się nadawać. Idealna będzie odmiana o miękkim miąższu. Żródło: "Sól i pieprz" 10/2007.
4 pojedyncze filety z kurczaka,
sól i pieprz,
2 małe, dojrzałe pigwy,
2 łyżeczki listków tymianku,
1 szklanka rosołu,
150 ml białego, wytrawnego wina,
200 ml śmietany,
1 łyżka oliwy i 2 łyżki masła (użyłam klarowanego, co nadało kurczakowi i pigwom dodatkowy aromat).
Mięso posolić i popieprzyć. Pigwy pokroić na niezbyt grube plasterki i wykroić z nich gniazda nasienne. Piekarnik rozgrzać do 180C.
Na patelni rozgrzać 1 łyżkę masła z oliwą lub 2 łyżki klarowanego masła. Na tłuszcz włożyć mięso, zrumienić z jednej strony, obrócić, posypać tymiankiem i zrumienić z drugiej strony. Włożyć do piekarnika, piec ok. 8 minut.
W tym samym czasie, w którym smażymy mięso na drugiej patelni smażymy na łyżce masła (lub masła klarowanego) pigwy do miękkości (ok. 15 minut). Trzymać w cieple.
Bulion gotujemy z winem, aż połowa płynu się wyparuje. Mieszamy ze śmietaną (najpierw hartujemy) i gotujemy do momentu, kiedy zostanie ok. 200 ml płynu. Sos doprawiamy solą i pieprzem.
Tuz przed podaniem sos wlać do naczynia, w którym zapiekał się kurczak, ułożyć usmażone plastry pigwy i udekorować gałązkami tymianku.
Podawać z puree ziemniaczanym.
Perska wołowina z grochem i pigwą
OdpowiedzUsuńJestem zwolenniczką ciekawych połączeń mięsa z owocami, chociaż wiele osób w nich nie gustuje. W tym daniu ciekawy jest dodatek grochu do tego zestawu, którego jak na mój gust można sypnąć więcej, niż w przepisie. Danie absolutnie pyszne i aromatyczne a groch tworzy wspaniały, zawiesisty sos. Źródło: "The Legendarny Cuisine of Persia" Margareth Shaida
350g wołowiny lub jagnięciny z udźca, podzielonej na kawałki,
2 średnie cebule, pokrojone w plastry,
olej do smażenia,
1/2 łyżeczki kurkumy,
60g grochu w połówkach,
2 duże pigwy, obrane, pokrojone na 8 części, z których każda podzielona jeszcze na połowę,
sól i pieprz do smaku,
2 łyżki cukru (ja daję stewię).
Cebulę smażyć na oleju do momentu, kiedy będzie złotobrązowa. Wymieszać z kurkumą, dodać mięso i smażyć do momentu, kiedy będzie brązowe. Wymieszać z umytym grochem, dodać wodę, przykryć i gotować do momentu, kiedy mięso będzie miękkie. Do mięsa dodać pigwę i gotować do momentu, kiedy będzie miękka. Tuz przed podaniem doprawić cukrem (stewią w wersji dietetycznej), sól i pieprz. Podawać z ryżem.
Jagnięcina duszona z pigwą i daktylami
Ten tagine pachnie cynamonem i kolendrą. Smaku dodaje mu szafran, który posiada charakterystyczny smak, kojarzący się z krajami orientu a dodatek miodu i suszonych daktyli to dodatkowa słodycz, która świetnie współgra z mięsem i pigwą. Źródło: "Kuchnia orientalna" Wydawnictwo Muza S.A.
2 cebule, pokrojone na plasterki,
2 ząbki czosnku, pokrojone na plasterki,
1 cm kawałek imbiru,
oliwa do smażenia,
800g mięsa jagnięcego lub wołowego,
sól, pieprz,
1/2 łyżeczki mielonego szafranu,
800g pigw,
100g miękkich suszonych daktyli,
1 suszona limonka (można samemu wysuszyć)
1 łyżeczka nasion kolendry,
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu,
1 łyżka miodu.
W szerokim rondlu rozgrzać oliwę i podsmażyć cebulę, aż zmięknie. Pod koniec smażenia dodać czosnek smażyć jeszcze chwilę. Cebulę z czosnkiem wyjąć i odłożyć. Dolać oliwę i obsmażać mięso porcjami. Wrzucić z powrotem cebulę z czosnkiem, doprawić solą, pieprzem, imbirem i szafranem. Wlać tyle gorącej wody, żeby mięso było zakryte. Całość zagotować, nakryć i dusić na średnim ogniu przez 45 minut, jeśli jest to jagnięcia. Wołowina będzie wymagała pewnie 1,5 godzinnego gotowania.
Pigwy obrać, pokroić na ósemki i wypestkować. Limonkę nakłuć ( ja miałam suszoną w plastrach). Kolendrę utłuc w moździerzu. Pigwy, daktyle, limonkę, kolendrę, cynamon oraz miód dodać do mięsa i dusić całość przez 15 minut.
Podajemy z kuskusem lub kaszą bulgur.
Nadziewane pigwy po gruzińsku
OdpowiedzUsuńNadziewanie warzyw jest bardzo popularne w kuchni gruzińskiej są to niewątpliwie wpływy kuchni tureckiej. Najtrudniejszy element wykonania tego dania to wydrążenie pigw. Można trafić na dosyć miękkie egzemplarze i z doświadczenia wiem, że są one mniej kwaskowate, o lekkim posmaku miodowym oraz na owoce twarde niczym kamień i te z reguły są bardziej kwaśne i bardziej cytrynowe. Te się do tego dania nie nadają. Nadzienie wychodzi bardzo smaczne a że wydrążanie pigw, żeby je nadziać jest bardzo pracochłonne myślę, że można zjeść samo nadzienie z pokrojonymi na kawałki pigwami. Zawsze lepiej jest miąższ posiekać niż wydłubywać.
Koniecznie każdy kęs należy zakąszać kawałkiem moreli, wtedy wszystkie smaki idealnie ze sobą współgrają. Źródło: "The Georgian feast" Darra Goldstein
350 g wołowiny, zmielonej,
2 łyżki estragonu, posiekane, albo 1 łyżeczka suszonego,
2 łyżki koperku, posiekanego,
szczypta mielonej kolendry,
szczypta mielonego cynamonu,
1/2 łyżeczki soli,
1/4 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu,
2 łyżki ugotowanego ryżu (al dente),
6 pigw,
2 łyżki masła,
1 ząbek czosnku,
1 mała cebula, posiekana,
2 1/2 szklanki wywaru wołowego (może być warzywny),
3/4 szklanki suszonych moreli.
Wołowinę podsmażyć, dodać estragon, koper, kolendrę, cynamon, sól, pieprz i ryż. Odstawić.
Każdą pigwę przeciąć na pół i wydrążyć zostawiając trochę miąższu.
Roztopić na patelni masło, podsmażyć cebulę i czosnek, dodać wydrążony miąższ z pigw. Dusić od czasu do czasu mieszając, dopóki pigwy nie zmiękną. Wymieszać z mięsem i ewentualnie doprawić.
Farszem nadziać pigwy, wlać na patelnię bulion wołowy i wrzucić suszone morele.
Gotować 45 minut przykryte.
Gulasz cielęcy z pigwami
To danie wymaga cierpliwości. Pigwę należy długo piec i doglądać, żeby płyn nie wyparował i żeby się nie przypaliła. Dzięki takiemu pieczeniu nabiera ona głębokiej barwy i aromatu. Taka upieczona pigwa świetnie się komponuje z miękkim mięsem doprawionym jałowcem. Danie bardzo ładnie wygląda i cieszy nie tylko zmysł smaku, ale i wzroku. Przepis stad: www.gourmed.gr/italian-recipes/1/12/9282/Veal-stew-with-quince.htm
4 średnie pigwy,
375 ml białego wina,
3 łyżki oliwy z oliwek,
1,5 kg cielęciny z łopatki albo udźca, pokrojone na 5 cm kawałki (może być tez inne mięso),
1 cebula, pokrojona,
2 ząbki czosnku, posiekane,
1 duża marchewka, obrana i pokrojona,
1 łodyga selera naciowego, obrana i posiekana,
1 mały pęczek pietruszki, posiekany,
parę ziaren jałowca.
około 1,5 l wody.
Pigwę obrać, usunąć gniazda nasienne, pokroić na 2 cm kawałki. Włożyć do naczynia do zapiekania, wlać 125 ml wina, przykryć folia aluminiowa i piec 2 1/2 godz. w piekarniku nagrzanym do 160 C. W tym czasie przewrócić raz pigwę. W razie potrzeby dolać wody. Pigwa powinna przybrać głęboką barwę różowoczerwoną, jeśli jest to konieczne zostawić jeszcze na jakiś czas, żeby się podpiekła.
Rozgrzać na patelni 2 łyżki oliwy, podsmażyć posolone i popieprzone mięso na brązowo, odłożyć.
Dolać oliwę i smażyć cebule, czosnek, seler i pietruszkę przez parę minut aż będą miękkie.
Dołożyć do mięsa, dodać parę jagód jałowca i wlać 250 ml wina. Zagotować, wlać wodę, przykryć i gotować minimum 1 godz. A najlepiej jeszcze dłużej do momentu, kiedy mięso będzie tak miękkie, ze niemal się rozpadnie.
Dodać upieczone pigwy i gotować 5 min. żeby aromaty się pomieszały.
Podawać z ryżem lub pieczywem.
Pigwa...uwielbiam zapach jej owoców... u mnie w domu mama co roku robiła sok z pigwy do herbaty na zimę ... no i słynną wśród znajomych "pigówkę" ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepis jest prosty - owoce pigwy wcześniej umyte i osuszone, należy przekroić na pół, wydrążyć środki (nie obierać ze skórki!) i pokroić w plasteki - półksiężyce. Zasypać cukrem i odstawić na 2 -3 tygodnie.
Następnie sok z pigwy wykorzystać do zrobienia słynnej "Pigwówki"...
proporcje:
1 szkl. wody (filtrowanej lub mineralnej)
1 szkl. spirytusu
do tego dolewa się sok - do smaku, tak,żeby nie była ani za słodka ani za kwaśna, dolać tyle,aby był ładny żółto- bursztynowy(jak wcześniej pisano)kolor...
i obowiązkowo odstawić do zamrażalnika. Po ok. 2 dniach można spróbować ;-) najlepiej smakuje mocno zmrożona, jest wtedy gęsta jak syrop. Gdy zdecydowanym ruchem pochłaniamy 50- tke pigwówki, najpierw mrozi gardło by potem rozgrzać przełyk i wszystkie trzewia ...ech ;-)
ten smak przywodzi mi same miłe wręcz zabawne wspomnienia ;-)jak to się wujkowie i ciocie raczyli pigwówką na uroczystych kolacyjkach.
Pigwówka jest dobra nie tylko na "wyskokowe" imprezy, ale też na przeziębienie... gdy tylko nas łamie w kościach - chust kieliszeczek pigwówki i pod kocyk :-)od razu cieplej w mroźne dni.
---
Z owoców, które zostały z soku naturalnie można usmażyć konfiturę - zasypać owoce cukrem i smażyć na małym ogniu. potem przyda się do herbaty lub pieczonych mięs.
---
Cóż nie pozostaje nic innego jak zrobić zapas "Pigwówki" na zimę :-)
Pozdrawiam!
uff... widzę,że wpis doszedł tu z przed północą ....:-) zdjęcia i opis dopiero wrzucę na bloga ... szkoda ,ze tak mało czasu mamy na własne pasje, dopiero znajdujemy go w okolicach północy...;-) gdy wszyscy domownicy już smacznie śpią...
OdpowiedzUsuńpiękny wpis o dawaniu i dzieleniu się ... to chyba główna myśl, która mi przyświeca publikując moje przepisy i do tego satysfakcja, że ktoś chce czytać i komuś podoba się to co robimy ...
dziękuję za inspiracje nie tylko kulinarne ;-)uwielbiam jak snujesz opowieści i podziwiam potrawy, piękne zdjęcia oraz lekkość pióra
Pozdrowienia!
Ja miałam ponad dwa kilkogramy pigwy, zrobiłam pigwówkę a z reszty chcę zrobić chutney:) Miłej zabawy z Twoimi pigwami, są świetne!
OdpowiedzUsuń