Pierwszy raz zobaczyłam jesienny Paryż w słoneczny październikowy weekend w latach 90-tych. W powietrzu unosił się zapach wilgotnych liści, paryżanki stukały obcasami po ulicach i nosiły ciepłe szale okrywające ramiona. Najmilsze były wczesne godziny poranne, gdy słychać było dozorców szurających miotłami do liści, a w rynsztokach płynęły wartkie potoki wody z mycia chodników. A w Paryżu, nawet gdy trochę pada, jesień jest piękna i... pyszna. Do dziś pamiętam smak soczystych śliwek kupionych na wtorkowym straganie, które lekko przecierałam rękawem i zjadałam jeszcze ciepłe od słońca. Słodki sok brudził palce i ściekał po brodzie, a ja nie mogłam pohamować śmiechu radości i wolności i zachwytu.
Jest pewna, zakochana w Paryżu, stara piosenka, którą szczególnie kocham w wykonaniu Madeleine Peyroux - "J'ai Deux Amours"
...Et le cœur battant d'émoi
A mi-voix
Doucement je dis "emporte-moi !... koniecznie posłuchajcie! ... klik na strzałeczce
Jesień w Paryżu to gorące pieczone kasztany kupowane w papierowych rożkach na ulicy. To książka czytana na ławce w parku, szelest liści nad Sekwaną przy Notre Dame, wygrzewanie się na trawiastym wzgórzu u stóp Sacré-Cœur. I niebawem, gdy wiosna już naprawdę zacznie ćwierkać, wyciągnę mój ukochany paryski Moleskine i zacznę knuć kolejną podróż do Paryża. Tym razem w kobiecym gronie, a w planowaniu z pewnością posiłkować się będę książką Clotilde Dusoulier "Clotilde's Edible Adventures in Paris". I choć dotychczas nawet dzięki Paryżowi nie stałam się fanką kasztanów, to...
... właśnie tamtej jesieni pierwszy raz w życiu spróbowałam trufli - ravioli z kozim serem z sosem z białą truflą w Maison de La Truffe.... mmm. To jeszcze nie były czasy, gdy mogłam sobie pozwolić na zakup trufli do domu, a poza tym zupełnie nie umiałabym ich kupić i nie wiedziała co dalej z nimi robić. Oczarowanie jednak pozostało. A kilka lat później, już nie pamiętam z jakiej okazji, gdy odwiedziłam znajomą, która w kilka chwil przygotowała prosty lunch - makaron z sosem... boshhh.... to był absolutnie wyśmienity sos z pastą truflową! Po kilku kęsach zwyczajnie padłam na kolana, a potem całymi latami śnił mi się ten smak! Ale oto świat się nam troszkę kurczy, co chwila ktoś znajomy wyjeżdża do Lionu, Paryża, czy Mediolanu. Czasami uda się wyskoczyć na krótką eskapadę do Rzymu, czy zaplanować ucieczkę-wycieczkę do Paryża. I mimo coraz wyższych cen, trufle stają się jakoś bardziej dostępne. Nie zawsze mam to szczęście by spróbować świeżej trufli, ale czasami np. do omletu z czarną truflą wystarczy dobra pasta truflowa przywieziona z Rzymu. A z tagliatelle smak trufli komponuje się wręcz ekstatycznie. Uchhh do tego jeszcze lampka doskonałego wina...
Makaron z czarną truflą
domowe tagliatelle
4 łyżki oliwy extra virgin
2 szalotki
2 łyżeczki pasty truflowej
100ml białego wina
świeżo mielony czarny pieprz
łyżeczka soku z cytryny
150g masła
Na patelni rozgrzej oliwę z oliwek i dodaj posiekane szalotki. Gdy staną się szkliste, dodaj pastę truflową, wymieszaj i podgrzewaj na najmniejszym ogniu ok 3-4minut. Dodaj białe wino, zwiększ płomień i zredukuj wino o połowę. Zamieszaj sos i dopraw świeżo mielonym pieprzem i odrobiną soku z cytryny.
W międzyczasie ugotuj makaron w osolonej wodzie al dente. Ok 2 łyżek wody z gotowania dodaj do sosu i wraz z masłem rozgrzej na niewielkim ogniu i wymieszaj, by składniki połączyły się w gładki sos. Zgaś płomień i dodaj do sosu makaron. Wymieszaj dokładnie i od razu podawaj.
Do tego kieliszek Barolo i nic więcej nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczny ten Paryż. Zastanawiam się cały czas, jakie wino najlepiej się komponuje z truflami i makaronem... Barolo? - muszę sprawdzić.
OdpowiedzUsuńW mojej ulubionej włoskiej knajpce pijam do tagliatelle z truflami chyba zwykłe wino stołowe :) A domowe tagliatelle kuszą mnie od dawna!
Pozdrawiam jeszcze zimowo :)
Zarowno do Paryza, jak i do trufli mam ogromna slabosc. Pieknie napisalas o paryskiej jesieni i zupelnie sie nie dziwie, ze cie tam ciagnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo wykwintnie:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Paryż...w każdej porze roku :) A trufle jadłam tylko w postaci oliwy truflowej, która pewnie niewiele ich widziała tak naprawdę... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie wiem czy uwielbiam Paryż, a nie, przepraszam, już wiem, że uwielbiam. Bo jeśli jest tak magicznie jak w Twoich opisach, to już mnie zauroczył.
OdpowiedzUsuńW Paryżu jeszcze nie byłam a przecież już tyle lat planujemy. Żałuję że nie zdecydowaliśmy się pojechać przed narodzinami naszego dziecka.
Ale nic straconego. Mam nadzieję.
Ach te Twoje makarony ... i trufle (pokaż tareczke, założę się że jest równie urocza jak Twoje wycinarki do ravioli) :)
Pozdrawiam serdecznie i zazdroszczę smaku
wyprawa do Paryża jest moim ogromnym marzeniem.
OdpowiedzUsuńale oczywiście Paryż, Francja od strony kulinarnej.
te wina, regionalne produkty, pieczywo... och! ciągnie mnie tam od dawna.
nigdy w życiu nie miałam sposobności spotkac czarnej trufli...
a ten makaron! uwielbiam przeglądac Twoje makaronowe ekspresje i wariacje. jest niesamowicie wyszukane, efektowne, aczkolwiek niewiarygodnie proste.
Ciekawy makaron. Uwielbiam smak trufli, choć nie jadałam nigdy samej czarnej trufli, a jedynie miałam słoiczki z kremem truflowym. No czasem jeszcze kusze się na ser z truflami i tam już sa małe kawałeczki. Smak dla mnie obłedny. Musze się rozejrzeć za truflami, bo to połaczenie z makaronem jest bradzo kuszące. Obawiam się jednak, ze trudno mi będzie znaleźć trufle, może prędzej, w jakiś bardzoej wyszukanych sklepach krem truflowy. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJEJ, jakie piękne tagliatelle! Od razu widać, ze domowe, bo zdjęcie pięknie oddaje jego delikatnośc, miękkość i sprężystość zarazem.Odkąd rok temu spróbowałam trufli, jestem w nich zakochana. To niesamowity smak!
OdpowiedzUsuńOch, kocham Paryż i choć jeszcze nie czułam we włosach Jego wiatru, nie cieszyłam się z widoku Paryżanek, spacerując uliczkami to Twój opis jest tak przyjemny, że wyobrażam sobie jakbym tam była. To piękne i ogromnie zazdroszczę Ci tych wycieczek-ucieczek! Cudne dźwięki.. I smak trufli, którego nie było mi dane jeszcze zaznać, więc nie potrafię go sobie wyobrazić..
OdpowiedzUsuńPycha absolutna!
OdpowiedzUsuńKolejny dowód na to, że doskonałe składniki, nawet niewielka ich ilość, dają doskonałe danie...
OdpowiedzUsuńUściski!
Co za cudowny post. Piszesz tak o Paryżu, że mam wrażenie, że byłyśmy tam razem. Tę piosenkę Madeleine Peyroux pierwszy raz usłyszałam w tym mieście. Mój mąż mówi, że to może być o mnie. To są też moje dwie miłości. Trufle kocham miłością wielką. Na co dzień musi mi wystarczyć oliwa truflowa, ale mam też szczęście delektować się od czasu do czasu smakiem świeżej. Kiedyś mój mąż wrócił z jakiejś podróży służbowej i mówi: mam dla Ciebie prezent. To była czarna kulka trufli w pogniecionym szarym papierze. Cudowny prezent.
OdpowiedzUsuńPotrafisz tak pisać że słowa staja sie obrazami , zapachami, smakiem. Chętnie zrobiłabym takie tagiatelle tym bardziej że sam makaron z twojego przepisu juz kiedyś robiłam i wyszedł znakomity.... ale czy taką paste można gdzieś kupić w Polsce?
OdpowiedzUsuńLo - :) tak mi miło rzeczywiście boski prezent!
OdpowiedzUsuńAnia, Zay, Nobleva, Pakuome, Kinga, Karmelitka, Monika, Escapade, Lash, Izka, Maggie, An-na - dziękuję :) - zacznijcie od domowego tagliatelle! ja właśnie zakupiłam ulubioną mąkę "00" i w tym tygodniu będę odreagowywać tydzień ferii w domu przy robieniu makaronu :)))
Ozzie - dziękuję za dobre słowo :) Przywiozłam pastę truflowa z Włoch, ale znalazłam ją też w kilku sklepach internetowych w Polsce (nie kupowałam jeszcze). Np. tu: http://www.przysmaki.com.pl/index.php?op=pokaz_produkt&id_produkt=303&t=8&id_kategoria=166 a krem z trufli (nie stosowałam jeszcze) tu: http://delikatesy13.pl/katalog/przetwory-i-dodatki-wloskie, ale nawet na Allegro bywają ponoć. Najlepiej jednak namówić kogoś kto akurat wybiera się do Włoch lub Francji :)
Dzięki za namiary:))
OdpowiedzUsuńŚwieże trufle można kupić na stronie www.vipdelikatesy.pl. Oryginalne czarne z regionu Périgord lub jeszcze lepsze białe z Piemontu. No i mamy też całą gamę produktów z truflami, począwszy od masła truflowego, poprzez oliwę z truflą, oleje, sosy, miody, kremy, makaron, risotto, sól, a skończywszy na oryginalnym foie gras z dodatkiem trufli. Mniam mniam.
OdpowiedzUsuń