W każdym domu niemalże robiło się „wafle przekładane”, u nas zazwyczaj z kajmakiem, czasem nutellą, dobrą konfiturą, ale dopiero, gdy zrobiłam "tort” z wafli przełożony czterema warstwami masy czekoladowo-orzechowej, czterema warstwami kajmaku i jedną warstwą domowego dżemu z czarnej porzeczki, dopiero wtedy rodzina zaczęła wydawać jęki prawdziwej ekstazy – to się nazywa pischinger! Królewski pischinger :)
Idealna na poprawienie nastrojów - czekolada, czekoladowo z czekoladą. Będzie mazurkowo, radośnie i z przytupem. Kiedyś upiekłam "najlepszy mazurek na świecie" - na tamtą chwilę przynajmniej - który, oprócz kruchego spodu, jedną z warstw miał z suchego wafla. Były w nim też suszone figi i daktyle, słupki migdałowe i długie paski samodzielnie smażonej skórki pomarańczowej. I zawsze jak rozmawiam z wielbicielem mazurków, przed oczyma pojawia się ta właśnie pyszna wersja świątecznego ciasta - mazurek z waflem. Pozostałe blaty wafla przełożyłam kilkoma słodkimi masami, które mi się akurat nawinęły - było pysznie! Od tamtej pory zawsze mam w spiżarni kilka paczek suchych wafli, puszkę ugotowanego kajmaku, pudełko czekolady deserowej.
Na smętki i obniżenie nastroju trzeba mieć też na podorędziu trochę zaczarowanej muzyki - na za zimne stopy, na brak światła za oknem, na chłód zastygający w ramionach. Niespodziewane otrzymanie prezentu, takiego który ma wartość w intencji, a niekoniecznie w przeliczeniu na złotówki jest wspaniałe. Niedawno dostałam taki magiczny prezent - piosenkę, którą znam od wiosny z Trójki, ale właśnie w smętniaste dni wywołuje najbardziej radosne przytupywanie, podśpiewywanie i pogwizdywanie - koniecznie posłuchajcie i ... podajcie ją dalej! ZAZ ma wspaniałą energię w głosie i całą masę życia w sobie. Enjoy!
posłuchaj teraz koniecznie (klik na strzałeczce)
A tu, podarowana mi, wspaniała wersja uliczna:
(znów klik na strzałeczce):
Jesienią zamiast gotowania i wymyślania nowych ciekawych smaków, często szperam i wędruję po pachnących kuchnią blogach, u Basi znalazłam czekoladowo-orzechowe nadzienie do pischingera i koniecznie je chciałam wypróbować. Zrobiłam dwie wersje - z Makagigi i własną wariację na temat. Och trzeba było widzieć miny maleńtasów zajadających się wysokim 10-cio warstwowym* pischingerem "babci SzeLLki" - królewski pischinger rulezzz! Ten przepis dedykuję w podziękowaniu za energetyczną ZAZ.
Jest wysoki*, wyborny w smaku, ułożony na pięknej paterze obroni się jako tort. Och koniecznie, koniecznie go zróbcie! To taki przepis, że kulinarne leniuszki, początkujące kuchareczki i niegotujący panowie świetnie sobie poradzą ;)
paczka okrągłych wafli (10szt)Królewski pishinger
domowy dżem z czarnej porzeczki lub malinowy
MASA KAJMAKOWA
Puszkę słodkiego mleka skondensowanego zalej wrzątkiem, przykryj garnek i gotuj na małym ogniu 2 godziny. Wystudź całkowicie i dopiero otwieraj puszkę. Z jednej puszki wyjdzie ok. 4 warstw do smarowania wafli
MASA CZEKOLADOWO ORZECHOWA
200g gorzkiej czekolady - używam gorzkiej Wedla
200g masła
200g cukru
6 żółtek
200g zmielonych orzechów włoskich
Czekoladę i masło rozpuść w kąpieli wodnej (albo 2 x 30s w mikrofali). Żółtka utrzyj z cukrem na idealnie biały kogel-mogel. Nie przerywając ucierania, wlej przestudzoną czekoladową lawę , dokładnie wymieszaj i dodaj orzechy. Z tych proporcji wyjdzie ok. 4-5 warstw do okrągłych wafli.
Wafle smaruj warstwami:
– czekolada z orzechami
– czekolada z orzechami
– kajmak
– czekolada z orzechami
– kajmak
– dżem z czarnej porzeczki lub malinowy
– kajmak
– dżem z czarnej porzeczki lub malinowy
– kajmak
– czekolada z orzechami
– kajmak
– czekolada z orzechami
POLEWA: 100g gorzkiej czekolady i 50g masła
DO POSYPANIA: 50g orzechów włoskich lekko posiekanych
Całość zawiń w folię aluminiową, przykryj obciążoną deseczką, odstaw w chłodne miejsce na co najmniej 12 godzin, a najlepiej na noc. Następnego dnia składniki polewy rozpuść w kąpieli wodnej (lub 2 x 30s w mikrofali) i pokryj masą czekoladową tort waflowy smarując również boki. Udekoruj posiekanymi orzechami. Pischingera można przygotować 2 dni wcześniej. Krój na trójkąty dopiero, gdy czekolada całkiem zastygnie.
POLEWA: 100g gorzkiej czekolady i 50g masła
DO POSYPANIA: 50g orzechów włoskich lekko posiekanych
Całość zawiń w folię aluminiową, przykryj obciążoną deseczką, odstaw w chłodne miejsce na co najmniej 12 godzin, a najlepiej na noc. Następnego dnia składniki polewy rozpuść w kąpieli wodnej (lub 2 x 30s w mikrofali) i pokryj masą czekoladową tort waflowy smarując również boki. Udekoruj posiekanymi orzechami. Pischingera można przygotować 2 dni wcześniej. Krój na trójkąty dopiero, gdy czekolada całkiem zastygnie.
*na zdjęciach jest wersja niższa, z 5 wafli i tylko z masą czekoladowo orzechową, nie zdążyłam z uchwyceniem pischingera z 10cioma warstwami, ale kiedyś uzupełnię tę fotkę
jesienne osładzanie..
OdpowiedzUsuńO jak fajnie graja u ciebie dzisiaj ;) na mily dnia poczatek! To dosyc zabewne, bo prawde mowiac Zaz juz po raz kolejny spotykam na jakims (polkojezycznym) blogu, ale nigdy jeszcze jej nie slyszalam w (frankofonskim w koncu) radio. A takie wafelki to pamietam oczywiscie, moja mama ukrecala taki swoj krem i dzem musial byc, z czekolada jakos nigdy nie robilismy.
OdpowiedzUsuńach... poprosze kawalek, a nawet i dwa takiej pysznosci:)
OdpowiedzUsuńZrobię , jeśli dostanę gotowy kajmak , a widziałam już kiedyś taki w sklepie. Gotowanie przez 2 godziny, studzenie itp., itd. mnie ...przeraża. Dżem też, niestety, ze sklepu. Oj, jaka ja leniwa jestem , teraz to sobie uświadomiłam ! :)
OdpowiedzUsuńCo to za anonimowy leniuszek tu napisał? Protestuję! nie ma nic prostszego niż zrobienie domowego kajmaku w puszce. Powrórzę: całą puszkę (bez otwierania) wkładasz do garnka, zalewasz wrzątkiem, przykrywasz przykrywką i wstawiasz na mały ogień. Nastawiasz timer (może być w komórce) na 2 godziny. Niczego nie mieszasz, nie pilnujesz, nie sprawdzasz - idziesz czytać ksiażkę w wannie z pianą albo na spacer do lasu. Po 2 godzinach odlewasz wodę, zostawiasz puszkę na zlewie i zapominasz o niej. Następnego dnia (a w zasadzie po 3-4 godzinach jak wystygnie) masz gotowy kajmak. Ja zawsze gotuję na raz 2-3 puszki, z jednej robię wafle lub nadzienie do kruchych babeczek, a pozostałe czekają gotowe w spiżarki :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj!
Aż ślinka cieknie... Mam pytanko. Jak długo może postac taki torcik (w sensie świeżości :) )?
OdpowiedzUsuńOch, Szelko, nie znikaj, prosze! Naprawde pusto bez Ciebie; brak tej Twojej zadumy i niesamowitej aury plynacej z Chillibite...
OdpowiedzUsuńA pischinger wyglda niesamowicie. Rzeczywiscie idealnie sprawdzilby sie nawet w roli tortu...
Usciski!
Zay :))
OdpowiedzUsuńMarto - spokojnie kilka dni postoi, ale od momentu rozkrojenia najlepiej trzymać go pod szklanym kloszem, żeby nie wysechł. Po 6 dniach, jeśli nie będzie zjedzony czekolada na wierzchu może nieco gorzej wyglądać no i dżem, którym przekładasz jedną z warstw też ma jakaś swoją trwałość. Z ręką na sercu powiedziałabym, że 4-5 dni jest wszystko ok, ale... u nas chyba nigdy tyle nie dotrwał ;)
smaka mi narobiłas tym pischingerem takiego, ze aż poszłam do kuchni moje domowe wafle ukręcić (chyba juz ze 100 lat nie robiłam wafli!). i ta ZAZ na chodniku... oj fajnie! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwspaniale się prezentuje! tak czekoladowo i krucho...
OdpowiedzUsuńdziś zrobiłam:) Z lenistwa nie zmielilam orzechów tylko dość grubo utłukłam w moździerzu z bezmyślności, bo przy smarowaniu musiałam grrrrubo nakładać masę, żeby w ogóle górny wafel miał szanse sie skleić. Mam za to dwie warstwy dżemu, bo czekoladowych wyszło ledwie trzy za to solidne. Myślę, że będzie pysznie, na razie lezy biedny ściśnięty:) Bobralus
OdpowiedzUsuńWhile I cannot understand the text, I think I gather from the pictures that you are talking about Oblaten, aren't you? I remember my mom filling layers of Oblaten (ours were "Karlsbad", at least that's what I remember) with chocolate ganache. It tasted heavenly!
OdpowiedzUsuńMay the season bring you joy and happiness!
Thank you Merisi :) and same to you !
OdpowiedzUsuńRegarding the recipe, you're probably right, although I would rather call them "wafers" (please see this picture: https://encrypted-tbn3.google.com/images?q=tbn:ANd9GcTETx0aP5QrXZAQqIoJklZLel4uKQ_ttdB52Lq9wVHHGDuVvioI). My pischinger (comes from Austria) is filled with several layers - chocolate with walnuts, fudge and blackcurrant low sweet jam. Here's more about the Pischinger, Austrian family and their history: http://www.pischinger.at
/en/about-pischinger/history
Rgds and Happy Christmas :)