Kilkanaście lat temu zdarzyło mi się pracować przez jakiś czas w Emiratach Arabskich. Piękny, niezwykły i bardzo europejski jak na swoje otoczenie kraj. Jedyny, w którym nigdy, ani przez chwilę nie poczułam się jak "obcy" tudzież "obcokrajowiec". W czasach, gdy tam byliśmy niemal 90% mieszkańców stanowiła ludność napływowa. Znaczącą większość stanowili Hindusi, Arabowie z krajów ościennych, Filipińczycy, Brytyjczycy. Dziś mieszka tam również wielu Rosjan i coraz więcej Polaków. W Dubaju było bezpiecznie, chociaż trzeba było przestrzegać reguł panujących w tym kraju - alkohol był sprzedawany jedynie w kilku sklepach i to wyłącznie dla osób posiadających tzw "liquor licence" oraz w niektórych hotelach. Nie wolno było zamieszkiwać pod jednym dachem (w jednym pokoju hotelowym) kobiecie i mężczyźnie, których nie łączyły więzy małżeńskie, były osobne plaże dla mężczyzn i dla kobiet. Ale kobiet nigdy nie zaczepiano na ulicy, nawet wracając w środku nocy do naszego housingu nigdy nie obawiałyśmy się niczego. W Dubaju nauczyliśmy się jeść dania arabskie, ale jadaliśmy również dużo dań z kuchni hinduskiej, której głównym składnikiem była curry. Do dziś nie przepadam za nadmierną ilością tej mieszanki przypraw w potrawach. Wywiozłam z Emiratów trzy wielkie kulinarne fascynacje - świeże soki z guawy i trzciny cukrowej, libańskie czerwone pikle i hinduskie chutneye.
Nazwa "chutney" pochodzi od słowa "chatni", które w hindi oznacza coś przyprawionego na ostro. Chutney to przepyszna kombinacja słodkiego i ostrego, owoców i warzyw, zazwyczaj doprawione chilli i doskonałej jakości octem. Chutneye są fantastycznym dodatkiem zarówno do zimnych, jak i gorących dań, w szczególności mięsnych. Najczęściej chutney powinien "przegryźć się" przez kilka tygodni, zanim osiągnie pełnię smaku. Jest świetnym pomysłem na letnie i jesienne przetwory, bo nie ma to jak zimą podać słoiczek słodko-ostrego dodatku do świątecznego obiadu.
Chutnej z gruszek i zielonych pomidorów jest przepyszny - łączy słodką gruszkę, zielonego kwaskowego pomidora z cebulą i imbirem. Najbardziej lubię go w niezbyt "agresywnej' ostrością wersji*. Koniecznie schłódź go przed podaniem z gorącym mięsem. Do polskich, można powiedzieć "zwykłych" pieczonych żeberek pasuje wyśmienicie. Nadaje im całkiem "nowy wymiar" :) serio serio!
1 kg zielonych pomidorów
1 kg zielonych twardych gruszek - odmiana klapsy
200g czerwonej cebuli
150g dobrej jakości octu z białego wina
ok. 10g startego imbiru*
ok 30szt nasion kolendry
2 łyżeczki czarnej gorczycy** - ok 6g
150g cukru demerara
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka chilli*
Z pomidorów wykrój szypułkę, sparz je, zdejmij skórkę*** i pokrój na ósemki. Gruszki obierz, usuń gniazda nasienne i pokrój w sporą kostkę. Cebulę pokrój w piórka. Wszystkie warzywa i owoce przełóż do sporego garnka o grubym dnie. Dodaj pozostałe składniki (oprócz soli i chilli) i duś ok 15 minut pod przykryciem na dość sporym ogniu. Potem zdejmij przykrywkę i duś ok 30-45 minut na wolnym ogniu. Pomidory powinny się rozpaść, ale gruszki pozostać w kawałkach. Dlatego ważne, by użyć bardzo twardych, ale aromatycznych gruszek. Sprawdź konsystencję na zimnym talerzyku. Chutnej powinien być dość gęsty, ale nie papkowaty. Na końcu dopraw całość solą, chilli i jeszcze chwilę gotuj razem. Powstrzymaj się przed wyjadaniem!!! Przekładaj do czystych suchych słoików i od razu zakręcaj. Przechowuj w chłodnym, ciemnym miejscu. Ten chutnej wspaniale smakuje od razu, ale najlepiej, jeśli smaki przegryzą się w chłodzie chociaż przez tydzień. Do zimowych dań ędzie rewelacją! Smacznego :)
* imbiru i chilli możesz dodać więcej, ale dopiero po spróbowaniu na samym końcu. Chutney jest przepyszny, ale jeśli dodamy zbyt dużo chilli, może ono zgasić wspaniałą słodkość gruszki.
** możesz użyć białej, jeśli czarna nie będzie dostępna
*** to oczywiście jedna metoda - parzenie skorki - wcale nie musisz tego robić, jeśli masz ochotę na zabawę w postaci wybierania tysięcy skórek pomidorowych z gotowego chutneya. Koniecznie ucz się na moich błędach i zdejmij skórki :)
Czatneja nie próbowałam nigdy; nie miałam jeszcze okazji podróżować podróżować po odległych krainach, a podróże po smaku rozpoczęłam całkiem niedawno - ale bez wątpienia już wkrótce się z nim zetknę, bo wydaje się być naprawdę doskonałym dodatkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
No to mam zajęcie na dzisiaj, dzięki za przepis :)...dam znac jak wyszło.
OdpowiedzUsuńwspaniale się zapowiada. taki kolorowy, piękny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam chutneye za ich smak, różnorodność i charakter. Twój trafia na listę do zrobienia.
OdpowiedzUsuńmusi smakować świetnie! a kolor jest piękny :)
OdpowiedzUsuńOj muszę wypróbować! Wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńPIĘKNE !!!
OdpowiedzUsuńBrzmi smakowicie:) No ale co z toksyczną tomatyną, która jest w zielonych pomidorach? Masz jakąś wiedzę na ten temat?
OdpowiedzUsuńCzy ten sos nadaje się do przechowania w spiżarni czy do zjedzenia na już?
OdpowiedzUsuńtak jak napisałam w poście - jak najbardziej można go przechowywać
UsuńZapisuję na mojej liście do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńCzegoś tak dobrego jeszcze nie jadłam! Jutro powtórka, ale z podwójnej porcji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńajajaj jakie to musi być smaczne:)
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z podpowiedzi ale zrobiłam to z gruszek, cukinii i czerwonych pomidorów,dodałam chili,pieprz kolorowy , bazylię ,sól Jest tak pyszne słodko-ostre,na potrawie jeszcze kleks smietany 30% i bajka! reszta w słoiczki. Warto eksperymentować.
OdpowiedzUsuńeksperymenty to klucz do sukcesu w kuchni! :)
Usuń