Klejenie i wycinanie pierwszego domowego ravioli to było bardzo ciekawe doświadczenie. Za cienko, czy za grubo rozwałkowałam? za dużo nadzienia, czy za mało? o jasny gwint, żeby nie podziurawić paznokciami ciasta! sklei się, czy się nie sklei? pęknie przy gotowaniu, czy nie? a dlaczego toto takie duże? a czy już się ugotowało i miękkie ciasto? Zapraszam na wyśmienite czerwone ravioli ze szczawiem, kozim serem i pancettą.
Pamiętam, że pierwsze włoskie pierożki były z farszem ze szpinaku, ricotty i karmelizowanej słodkiej cebuli. Zrobiłam je kilka lat temu, niedługo po tym, jak Margh przywiozła mi śliczne stempelki ze słonecznej Italii. Ot mały śliczny gadżecik, a cieszy :) Taki "mały motywator" jak sobie tłumaczyłam. Ravioli wyszły troszkę krzywe, niektóre się rozkleiły w trakcie gotowania, jednak duma, gdy podałam te najładniejsze była :) taka maluśka, ale jednak duma :) A najważniejsze, że przestałam się bać robienia ravioli, które w sumie są prostsze w wykonaniu niż polskie pierogi - te to dopiero trzeba kleić sztuka po sztuce w ładny "ząbek", bo brzydkie i krzywe tak dobrze nie smakują ;0D Stempelki polecam wielbicielom kuchennych przydasiów :)
Jeśli skusisz się na zrobienie domowego makaronu, odłóż kilka rozwałkowanych płatów i zrób swoje własne ravioli. Tak naprawdę nie musisz mieć żadnych dodatkowych akcesoriów, czy przystawek, wystarczy zwykłe radełko - np. karbowane jak do wycinania faworków. Możesz też tak jak ja, użyć "stempelków" do wycinania ravioli - a teraz szybko trzeba pomyśleć kto ze znajomych wybiera się na wakacje do Włoch skąd zamiast kartki pocztowej mógłby przywieźć śliczny stempelek :)
Czerwony makaron do ravioli - w buraczkowej wersji - cudnie smakuje z nieco niezwykłym nadzieniem szczawiowo-kozim, pancettą lub bekonem i piniolami. Farsz jest wyraźnie kwaskowy, intensywny w smaku i absolutnie przepyszny! Szczaw świetnie komponuje się z kozim serem, a bekon lub pancetta, które są nieco słone, równoważą kwaśna nutę zielonych liści. Ravioli są bardzo sycące, dlatego wystarczy dosłownie 4-5 sztuk na osobę na lunch. A jeśli zrobisz więcej pierożków, zamroź surowe i następny pyszny lunch będzie już ekspresowy do zrobienia. Ja mam zawsze w zamrażarce kilka rodzajów ravioli i sama świadomość posiadania takich "skarbów" świetnie nastraja do przyjmowania niespodziewanych gości :)
Ravioli ze szczawiem, kozim serem i pancettą
Wyrób buraczkowe ciasto na makaron według przepisu, który podawałam wcześniej, a gdy będzie odpoczywać w lodówce przed wałkowaniem, przygotuj farsz do ravioli.
duża garść orzeszków piniowych - podpraż na suchej patelni i odłóż
ok 200g szczawiu - usuń łodygi, umyj, osusz liście i porwij je na mniejsze kawałki
2 ząbki czosnku - posiekaj drobno
3 szalotki - pokrój w kosteczkę
50g twardego koziego sera chevrette - zetrzyj na grubej tarce
100g koziego twarożku
kilka cienkich plastrów pancetty lub bekonu - każdy przekrój na pół
z tych proporcji wystarczy nadzienia na ok 12-14 pierożków
z tych proporcji wystarczy nadzienia na ok 12-14 pierożków
Na oliwie z oliwek z łyżeczką masła zezłoć czosnek i szalotkę, dodaj szczaw i chwilę razem podsmażaj. Zestaw z ognia do przestudzenia. Do szczawiu wmieszaj kozi twarożek i starty chevrette oraz połowę orzeszków pinii. Dopraw lekko solą i pieprzem (pamiętaj, że pancetta będzie słona) i wymieszaj razem. Na blacie kuchennym ułóż połówki cienkich plasterków bekonu lub pancetty. Na każdy nakładaj łyżeczkę nadzienia i zawijaj w nieduże paczuszki.
Wyjmij ciasto makaronowe z lodówki, odcinaj po kawałku i wałkuj do właściwej grubości - w wałkownicy do makaronów po dwa razy na poziomie od 1 do 4. Rozwałkowane pasy makaronu układaj na posypanym mąką blacie - pozostałe ciasto, jeśli chcesz z niego zrobić tagliatelle, odłóż do lodówki, by nie wyschło.
W odstępach układaj na pasach paczuszki ze szczawiowym farszem. Każdy płat wokół paczuszek lekko posmaruj wodą - najlepiej za pomocą pędzelka lub zwilżonymi palcami. Przykryj całość drugim pasem rozwałkowanego ciasta. A teraz dość precyzyjnie i ciasno wokół paczuszek z nadzieniem dociskaj oba płaty ciasta do siebie - najpierw długi bok pasów ciasta, potem bokiem dłoni krótszy bok ciasta i otulając skupioną dłonią wokół nadzienia, dociskaj ciasto z trzech stron, by usunąć nadmiar powietrza. Sklejaj tak pasy wokół każdej paczuszki, a na końcu zamknij ostatni, krótki bok obu pasów. Bardzo uważaj, jeśli masz dłuższe paznokcie, a pierścionek, czy obrączkę lepiej na tę chwilę zdjąć.
Na koniec za pomocą stempelka do ravioli odcinaj pierożki lub wytnij je radełkiem. Świeże ravioli możesz od razu gotować w osolonej wodzie ok 3-4 minut. Jeśli ravioli są z buraczkowego ciasta, dodaj do gotowania łyżkę soku z cytryny.
Ravioli możesz podać skropione ciepłą oliwą z masłem i piniolami lub zrób do nich sos z białym winem:
Na patelni rozgrzej nieco oliwy z oliwek z łyżką masła, dodaj gałązkę tymianku cytrynowego. Wlej 50 ml białego wina, łyżeczkę soku z cytryny i zredukuj. Po chwili wyjmij tymianek i wsyp pozostałe podprażone wcześniej piniole. Włóż ravioli na chwilę do sosu, by się ogrzały i od razu wykładaj na talerze. Podawaj skropione oliwą, z wiórkami sera chevrette, pociętymi liśćmi młodej botwinki i listkami tymianku. cytrynowego. Dopraw świeżo mielonym pieprzem.
UWAGA - jeśli chcesz ravioli podać nieco później lub zamrozić, przesyp je obficie mąką i przełóż na deskę lub talerzyk - porcję do gotowania przykryj ścierką i przechowuj w lodówce. Pierożki, które chcesz zamrozić, wstaw z deską do zamrażalnika. Po ok 2 godzinach przełóż zamrożone pierożki do plastikowego pojemnika.
Mrożone ravioli wrzuca się na wrzątek i gotuje ok 1 minuty dużej niż świeże.
hm, ciekawe,
OdpowiedzUsuńchętnie spróbuję i to najlepiej w Twoim wykonaniu :))
Taki ravioli musi być przepyszne! I jak efektownie wygląda na talerzu.
OdpowiedzUsuńWspaniałe to ravioli.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne.
To jest mistrzostwo swiata. Czuje sie strasznie zakompleksiona z powodu, ze nie robilam jeszcze swego makaronu. Wmawiam sobie, ze maszynka jest niezbedna, a przeciez to nieprawda. Zadaje wiec sobie prace domowa na to lato - zrobic wlasny makaron. Pozdrowienia sle!
OdpowiedzUsuńJswm - nieustająco zapraszam :)))
OdpowiedzUsuńFilozofia i Zaytoon - dziękuję :) było pyszne
Karolina - kompleksy to ostatnia rzecz, o której powinnaś myśleć! jakby mi ktoś 10 lat temu powiedział, ze będę kręcić makaron i kleić ravioli, to bym go wyśmiała! Po prostu musi przyjść odpowiedni czas - czas na makaron. Dla mnie nie nastał jeszcze na przykład czas na chleb. I owszem, zazdraszczam uprzejmie wszystkim piekącym chleby, ale spokojnie czekam na "czas mojego chleba", a jeśli nie nadejdzie, to na pewno jeszcze wiele w kuchni ciekawych rzeczy do odkrycia :) Niechaj zatem ten "czas makaronu" u Ciebie dojrzewa. Dodam, że bez maszynki pewnie i ja bym jeszcze makaronu nie robiła :)
Dziekuje za slowa otuchy. :) Widac mus w maszynke zainwestowac, mam nadzieje, ze nie bedzie sie pokrywac kurzem...
OdpowiedzUsuńKarolina - kup prosto maszynkę do makaronu (nie do ravioli), zrób pierwszy makaron i zakochasz się - promis! a potem w karnawale będziesz wałkować w niej faworki :) i kombinować z makaronami w różnych kolorach :)
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje ravioli. Kusi mnie bardzo te buraczane ciasto na makaron i to nadzienie z dodatkiem szczawiu.
OdpowiedzUsuńLo - to spiesz się spiesz, bo szczaw chyba dość szybko znika.
OdpowiedzUsuń